A A+ A++

“Panna Bergman jest najbardziej sumienną aktorką, z jaką kiedykolwiek pracowałem. Na nic nie narzeka. Ani myśli wychodzić ze studia o 18. Nie marudzi na małą garderobę” – pisał w liście hollywoodzki producent David O’Selznick. To on, w poszukiwaniu “nowej Garbo”, ściągnął Ingrid do USA, licząc na to, że jest kolejną zahukaną dziewczyną, która zgodzi się na wszystko dla pieniędzy.

“Zróbcie coś z tymi brwiami, wyprostujcie jej zęby, niech trochę schudnie, no i niech ktoś jej wymyśli inne nazwisko” – rzucił na jej widok, żałując, że nie zna sposobu na to, by poprawić także jej wzrost. To znaczy odjąć kilkanaście centymetrów, by ekranowi partnerzy Ingrid nie musieli co chwila włazić na specjalną skrzynkę. “Nie ma mowy” – Bergman była stanowcza. Na klapsie podczas jej zdjęć próbnych wielkimi literami napisano “BEZ MAKIJAŻU, bez szminki”. Próba wyszła olśniewająco.

Kamera kochała ją jeszcze bardziej niż ona kamerę. “Gdybyście zabrali mi aktorstwo, przestałabym oddychać” – mówiła aktorka. Domorośli freudyści powiedzieliby tak: gdy miała dwa lata, zmarła jej matka. Dla ojca, właściciela zakładu fotograficznego, córka stała się najlepszą modelką. “Byłam chyba najczęściej fotografowanym dzieckiem Szwecji” – śmiała się potem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

“Miłość płynęła do niej przez soczewkę” – uważała jej córka Pia. “Później, patrząc w obiektyw, czuła się tak, jakby była z powrotem z tatą”. Ojciec zmarł, gdy Ingrid miała 14 lat. Jego siostra, która przejęła opiekę – po kolejnych sześciu miesiącach. Dziewczynka trafiła pod skrzydła rodziny matki, ale tak naprawdę dojrzewała pod czujnym okiem kamery. Zagrała w kilkunastu szwedzkich filmach i jednym w hitlerowskich Niemczech. Została najpopularniejszą aktorką Skandynawii, potem upomniało się o nią Hollywood.

Po sukcesie pierwszego amerykańskiego filmu Bergman nadal nie zamierzała pozwolić producentom z Fabryki Snów, by zmienili ją w wymyśloną przez siebie lalkę. Nie chciała makijażu, odmawiała noszenia wysokich obcasów (mówiła: “Bolą mnie plecy”) oraz ubrań od znanych projektantów (“Za drogie”). W systemie studyjnym, gdzie każda z aktorek musiała wpasować się w któryś z typów: “rude i gorące”, “blond i chłód” albo “z sąsiedztwa i brąz”, Bergman została “naturalna i czysta”. A podczas słynnych hollywoodzkich przyjęć siedziała w kącie i robiła na drutach.

Mogła wrócić do Szwecji, ale w czasie wojny Ameryka wydawała się lepszym miejscem do życia. Do Bergman dołączył mąż, osiem lat od niej starszy dentysta Petter Lindström, i ich roczna córeczka Pia. On zapisał się do nowojorskiej akademii medycznej i opiekował małą, Ingrid większość czasu spędzała na planie, kursując między wybrzeżami. “Jest we mnie coś z wędrownego ptaka” – pisała w dzienniku.

Petter wolałby trzymać ją w klatce, został więc jej menadżerem. Próbował powstrzymać ją przed pochłanianiem ulubionych maślanych ciasteczek (wieczorami w sypialni sprawdzał, czy żonie nie przybył aby dodatkowy kilogram, który mógłby zachwiać jej karierą), nie udało mu się jednak zapobiec nieuchronnym romansom. Pięknej Szwedce partnerowali na planie filmowym (i w łóżku) najwięksi gwiazdorzy i artyści Hollywood: Gary Cooper, Gregory Peck, reżyser Victor Fleming, fotograf Robert Capa… I tylko mrukliwy Humphrey Bogart podczas prac nad “Casablanką” zawsze wracał do przyczepy sam.

Po dekadzie spędzonej w Fabryce Snów Ingrid była znudzona. Grała święte i zakonnice, w 1948 r. dostała Oscara za rolę Joanny d’Arc, ale jej to nie wystarczało. “Chciałam zrobić coś, czego się nikt po mnie nie spodziewał” – wspominała. Wyszło jej to aż za dobrze.

Nadal kochała kino europejskie, ciekawił ją włoski reżyser Roberto Rossellini. Sięgnęła po papier listowy. “Drogi Panie Rossellini, widziałam pańskie filmy, bardzo mi się podobały. Jeśli potrzebuje Pan szwedzkiej aktorki, która świetnie mówi po angielsku, nie zapomniała niemieckiego, którą trudno zrozumieć po francusku, a po włosku zna tylko »ti amo«, jestem gotowa przyjechać i zrobić z Panem film”.

Wedle jednych relacji Roberto zapytał: “Kto to ta Bergman?”, wedle innych natychmiast rzucił się do przerabiania scenariusza, nad którym akurat pracował. W “Stromboli, ziemi Boga” obsadził Ingrid w roli Litwinki, którą podczas wojny z obozu dla uchodźców wydobywa włoski rybak. Pracował z malutką ekipą, kręcił eksperymentalnie, lekko, kazał Ingrid improwizować.

Pod koniec zdjęć aktorka była w trzecim miesiącu ciąży. Gdy za oceanem zwietrzono szykujący się skandal, do Włoch przybyła jedna z dwóch królowych amerykańskich bulwarówek, Hedda Hopper. “Daj spokój, czy ja wyglądam, jakbym się spodziewała dziecka?” – oscarowo zdziwiła się Bergman. Prawdę wyjawiła Louelli Parsons, największej rywalce Hopper. Ta zemściła się srodze.

Zatroskana moralnie Ameryka mogła dowiedzieć się z jej gazet, że wyrodna Szwedka zaniedbuje dziecko i zdradza ciężko pracującego męża z Włochem – co w 1950 roku brzmiało równie źle, jak Niemiec czy Japończyk. Amerykański senat nazwał Bergman “czcicielką wolnej miłości i potężną siłą zła”, a religijne grupy żądały zakazu wyświetlania filmów z jej udziałem.

USA były przed nią zamknięte, zresztą chyba wcale nie chciała tam wracać. Zaszyła się z Rossellinim we Włoszech, ale i tu wszędzie śledzili ich papparazzi. Lindströmowi wysłała list z prośbą o zrozumienie i rozwód, dostała tylko to drugie. Pię, zanim dziewczyna stała się dorosłą kobietą, zobaczyła tylko raz, w Londynie, pod czujnym okiem nadal wściekłego na nią Lindströma.

Rosselliniemu urodziła syna i dwie bliźniaczki, Isabellę i Isottę. Zagrała w jeszcze czterech jego filmach. Krytykom się nie podobały, publiczność nudziły. Rossellini nie życzył sobie, by żona grywała u innych reżyserów. Gdy postawiła na swoim i wystąpiła u Jeana Renoira, ich związek i tak już się rozpadał. “Szwedzi i Włosi nie łączą się zbyt dobrze” – podsumowała Ingrid. Rozwiedli się w 1957 roku, pozostali przyjaciółmi, do dzieci zatrudnili opiekunki i ruszyli w świat, grać i reżyserować.

Filmy Rosselliniego bez Bergman krytycy obwołali arcydziełami, filmy Bergman bez Rosselliniego cieszyły się wielką popularnością. Za “Anastazję”, jej pierwszy od siedmiu lat amerykański film, dostała Oscara – dowiedziała się o tym, leżąc w wannie. Gdy przyleciała wręczać statuetkę podczas kolejnej ceremonii, na lotnisku JFK witały ją tłumy z transparentami: “Kochamy cię, Ingrid!”. Bez wzajemności.

Zamieszkała w Paryżu, grała po francusku, szwedzku, angielsku. Wyszła za mąż po raz trzeci, za Szweda, i pokojowo rozwiodła się po 20 latach. Nikogo już to nie bulwersowało. Dzieci widywała rzadko, ponoć nie miały do niej o to pretensji. “Czułam się winna, ale nie na tyle, by przestać pracować” – powiedziała kiedyś. Ale nie tylko praca była przyczyną – Rossellini utrudniał jej kontakty, odkąd podczas wakacji w Szwecji urządziła dzieciakom, razem ze szwedzkim mężem, morską kąpiel na golasa.

Ostatnie lata spędziła sama, zachłannie grając i walcząc z rakiem piersi. Kolejne operacje i chemie mieszały się z kolejnymi premierami. Rak zaatakował jej węzły chłonne, przestawały funkcjonować kręgosłup i płuca. Mimo tego zgodziła się zagrać w biograficznym filmie o Goldzie Meir, poddając się dwugodzinnej charakteryzacji, pracując na planie po 12 godzin dziennie.

Później przez miesiące nie opuszczała swojego londyńskiego apartamentu, trzymając się z dala od okna, pod którym czatowali fotografowie. Zmarła w swoje 67. urodziny, 29 sierpnia 1982 r. Zawsze powtarzała, że nie chce mieć korzeni, ale jej prochy rozsypano na Bałtyku u wybrzeży Szwecji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPremier Izraela wypisany ze szpitala. Wyjaśnił, co się stało
Następny artykułAkcja “Pilnuję wyborów” w Kielcach. “Będziemy na Was czekać”