Spadek rentowości polskich obligacji skarbowych to efekt globalnej ucieczki od ryzyk związanych z aktywami i obaw o wzrost gospodarczy. To nie są przesłanki optymistyczne z punktu widzenia przeciętnych gospodarstw domowych – powiedział PAP ekonomista ING Jakub Rybacki.
W ciągu roku rentowność polskich 10-letnich obligacji skarbowych spadła o blisko 40 proc. Rok temu notowano ok. 2,95 proc., natomiast w piątek w ciągu dnia dochodowość krajowych obligacji 10-letnich wyznaczyła nowe minimum, przebijając poziom 1,66 proc. Poprzednie minimum zanotowano w sierpniu 2019 r., kiedy próg rentowność przekroczył do 1,69 proc. W poniedziałek w południe odsetek rentowności oscylował w okolicach 1,72 proc.
“Spadek rentowości naszych obligacji skarbowych to efekt globalnej ucieczki od ryzyk związanych z aktywami i obaw o wzrost gospodarczy” – powiedział ekonomista. “To nie są przyczyny optymistyczne z punktu widzenia przeciętnych gospodarstw domowych” – dodał.
Rybacki ocenił, że wspomniane obawy, które są obecnie bardzo duże, dotyczą tego, jak epidemia koronawirusa wpłynie na wzrost gospodarczy. “Trudno prognozować, jak się rozwinie sytuacja, bo ogniska epidemii pojawią się w kolejnych krajach” – powiedział ekonomista. “A skutki tego mogą być długofalowe, zwłaszcza że w komentarzach zaczynają przeważać bardziej pesymistyczne scenariusze” – dodał.
Ekonomista stwierdził, że w warunkach kryzysu trudno oczekiwać, aby duże emisje obligacji znalazły oczekiwanych nabywców. “Mimo że koszty obsługi spadły do rekordowych rozmiarów, to z punktu widzenia resortu finansów w długim okresie sprzedaż dużych wolumenów papierów dłużnych może być utrudniony” – stwierdził ekspert.
Rybacki ocenił, że spadek rentowności dotyczy nie tylko Polski, ale jest odnotowalny na całym świecie. “Efektem obaw, jak i spadku cen surowców, np. ropy naftowej, jest to, że rentowności papierów opartych na długu spadają w całej Europie, jak i w pozostałych regionach świata, gł. w Azji” – zauważył.
“Jeśli okres dekoniunktury, wywołany koronawirusem, się utrzyma dłużej, to należy spodziewać się niższej aktywności gospodarczej. To będzie skutkować tym, że poziom długu publicznego w stosunku do PKB będzie rósł.”
Zdaniem Rybackiego, pojawienie się ognisk wirusa w Polsce spowolni gospodarkę jeszcze bardziej, zwłaszcza w momencie jeżeli pojawi się konieczność objęcia kwarantanną większych miast. W takim przypadku efektem może być bardzo duży wzrost wydatków publicznych na walkę z chorobą. “Na naszym sektorze finansów publicznych w długim okresie nagły i nieprzewidziany wzrost wydatków publicznych odbije się negatywnie” – podsumował ekonomista. (PAP)
Autor: Piotr Gozdowski
pgo/ drag/
Źródło: PAP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS