Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w grudniu były o 2,3 proc. wyższe niż w tym samym miesiącu w 2019 roku. Z inflacją wróciliśmy więc do poziomów po raz ostatni notowanych 20 miesięcy temu – wiosną 2019 roku. GUS przedstawił dziś tzw. szybki szacunek inflacji. Zostanie on zrewidowany w połowie stycznia.
Umiarkowany wzrost cen żywności
Ceny w grudniu w porównaniu z listopadem wzrosły o 0,1 proc. Spadek wskaźnika rocznego z 3 proc. do 2,3 proc. to sygnał, że inflacja w samej końcówce zeszłego roku przygasła. Analitycy spodziewali się w grudniu poważniejszego wzrostu cen – na poziomie 2,6 proc. W poprzednich miesiącach komunikaty GUS zaskakiwały raczej negatywnie. Tym razem było odwrotnie.
ZOBACZ: Musimy nauczyć się żyć z wysoką inflacją
Ze wstępnych danych GUS wynika, że w grudniu zmniejszył się wpływ wzrostu cen żywności na ogólny wskaźnik inflacji. Artykuły spożywcze w skali roku podrożały jedynie o 0,7 proc. Na początku 2020 roku ceny żywności i napojów bezalkoholowych szły w górę nawet o 7,5 – 8 proc.
W zeszłym miesiącu nośniki energii były droższe o 4,6 proc. w porównaniu z grudniem 2019 roku. Natomiast na zmniejszenie presji inflacyjnej duży wpływ miał sięgający 8,4 proc. spadek cen paliw liczony rok do roku. Jednak grudniowe ceny paliw były o 3 proc. wyższe od listopadowych.
Złe prognozy
Wszystko wskazuje na to, że – tak jak w poprzednich miesiącach – w grudniu najbardziej podrożały usługi. Warto tu przypomnieć, że wyliczana przez Narodowy Bank Polski inflacja bazowa (wskaźnik cen z wyłączeniem żywności i energii) w listopadzie wyniosła 4,3 proc. i osiągnęła poziom najwyższy od prawie 20 lat.
ZOBACZ: Świat wychodzi z kryzysu. Ropa naftowa najdroższa od marca
Zdaniem wielu ekonomistów, grudniowy spadek inflacji może się okazać “łapaniem oddechu” przed tegoroczną falą podwyżek cen. Zresztą z dzisiejszego raportu GUS wynika, że inflacja średnioroczna w 2020 roku była dużo wyższa od grudniowej i wyniosła 3,4 proc. Przy tak liczonym wskaźniku ceny żywności i energii w zeszłym roku poszły w górę o prawie 5 proc., ale paliwa potaniały o ponad 10 proc.
Największy skok cen w UE
Powodów ciągle wysokiej inflacji w Polsce należy upatrywać w dużej skali świadczeń socjalnych wprowadzonych jeszcze przed wybuchem pandemii oraz w znaczących wydatkach państwa ponoszonych w ramach działań antykryzysowych.
W listopadzie w Polsce odnotowano najwyższą inflację w całej Unii Europejskiej. Eurostat nasz wzrost cen wyliczył aż na 3,7 proc (stosuje inną metodologię niż GUS). Wiele krajów notuje spadek cen, czyli deflację. W Grecji wynosi ona 2,1 proc., a w Estonii, na Cyprze i w Słowenii jest mniej więcej 1-procentowa.
ZOBACZ: “Pana kolega kolejny raz się »zsasinił«”. Dyskusja o podwyżkach cen prądu
W strefie euro listopadowy spadek cen to 0,3 proc. Jest on efektem obniżonych opłat za paliwa i energię przy niewielkich wzrostach cen pozostałych towarów i usług. Eurostat – podobnie jak polscy statystycy i ekonomiści – podkreśla, że w Europie Środkowej główną przyczyną wysokiej inflacji jest przyspieszony wzrost cen usług.
Opłaty “cukrowe” i “małpkowe”
Analitycy PKO BP obawiają się, że nie tylko usługi, ale i żywność może przyczynić się do utrzymywania podwyższonej inflacji w Polsce. W 2020 roku okazało się co prawda, że susza nie podbiła cen warzyw i owoców tak bardzo jak w poprzednich latach, ale już w pierwszych dniach stycznia niektóre artykuły spożywcze podrożały z powodu wprowadzanych właśnie opłat “cukrowej” i “małpkowej”.
Cena butelki słodzonego napoju gazowanego z kofeiną wrosła w niektórych sklepach nawet o kilka złotych. Jeszcze przed wejściem w życie przepisów o podatku “cukrowym” branża przewidywała, że niektóre produkty mogą podrożeć o 40 proc. Te zapowiedzi sprawdziły się.
ZOBACZ: Podatek cukrowy w praktyce. Za słodzone napoje płacimy niemal dwa razy więcej
W skali całej gospodarki inflację podsycać będą także: podatek handlowy i 7-procentowa podwyżka płacy minimalnej. Wielu ekonomistów obawia się również, że na drożyznę w Polsce w 2021 roku może wpływać osłabienie złotego, które przełoży się na wzrost kosztów importu.
Jest też przesądzone, że w tym roku na inflację łagodząco nie będą wpływać ceny paliw. W najnowszym “Kwartalnym raporcie ekonomicznym BGK” analitycy zapowiadają wzrost cen ropy naftowej na rynkach światowych, gdyż wraz z powrotem globalnej gospodarki na ścieżkę wzrostu rosnąć będzie popyt na paliwa, przy wciąż ograniczonej podaży surowca ze względu na politykę OPEC. Dodatkowo, od stycznia podnoszone są w Polsce ceny energii elektrycznej. Wyższe będą też ceny gazu.
Twoja przeglądarka nie wspiera odtwarzacza wideo…
Jacek Brzeski
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS