Inflacja w Polsce galopuje już w tempie niemal 14% rocznie. Po raz ostatni tak szybką utratę siły nabywczej złotego notowano pod koniec XX wieku, a więc ponad 24 lata temu.
W maju 2022 roku indeks cen towarów i usług konsumpcyjnych wzrósł
o 13,9% w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku –
ogłosił Główny Urząd Statystyczny. Po raz ostatni tak wysoką inflację CPI
obserwowaliśmy w marcu 1998 roku. Względem poprzedniego miesiąca oznacza to
wzrost o 1,7%, a więc mniejszy niż w kwietniu (2,0% mdm) oraz wyraźnie mniejszy
niż w marcu (3,3% mdm).
Już trzeci miesiąc z rzędu mamy do czynienia z galopującą –
czyli przekraczającą 10% w skali roku – inflacją konsumencką. Przy tak wysokiej
inflacji część ekonomistów zaczęła stosować prognozy przedziałowe, więc trudno
mówić o jakimś dokładnym poziomie oczekiwań rynkowych. Większość analityków
spodziewała się, że majowa inflacja CPI zmieści się w przedziale 13,3-14,0%,
przy medianie prognoz na poziomie 13,8%. Można więc powiedzieć, że tym razem
statystyki inflacji CPI wpasowały się w oczekiwania rynku po tym, jak w
poprzednich miesiącach regularnie je przekraczały.
Wysoka inflacja
cenowa towarzyszy nam już od przeszło roku, a więc rozpoczęła się na długo
przed rosyjską napaścią na Ukrainę. Ale wydarzenia na wschodzie doprowadziły do
jeszcze większego wzrostu cen surowców (głównie paliw i płodów rolnych) oraz
osłabienia złotego, co w ostatnich miesiącach wyniosło wskaźniki inflacyjne na
poziomy niewidziane od kilku dekad.
W
kwietniu inflacja CPI w Polsce wynosiła już 12,4% i była napędzana przez
wszystkie kategorie cen towarów i usług konsumpcyjnych. Mocno drożały nie tylko
paliwa, energia i artykuły spożywcze, ale też wiele usług wytwarzanych w kraju.
Natomiast dane
za luty pokazały chwilowy spadek inflacji CPI do 8,5%, co było efektem tymczasowego
obniżenia stawek VAT na żywność, energię i paliwa. W
styczniu inflacja CPI została oszacowana na 9,2% rocznie, co było
najwyższym wynikiem od 21 lat.
Jest to dopiero „szybki szacunek” majowej inflacji, a więc
nie znamy jeszcze struktury wzrostu cen w poszczególnych kategoriach. Dowiedzieliśmy
się jedynie, że ceny żywności i napojów bezalkoholowych były o 13,5% wyższe niż
rok wcześniej (w kwietniu wzrosły o 12,7% rdr). Aż o 35,4% wyższe niż przed
rokiem były ceny paliw (wobec +27,8% rdr w kwietniu). Bardzo mocno podrożały
też nośniki energii – według GUS-u były one średnio o 31,4% droższe niż przed
rokiem (w kwietniu odnotowano wzrost o 27,3% rdr).
Finalny odczyt inflacji CPI za maj wraz z pełną strukturą
inflacyjnego koszyka GUS pokaże za dwa tygodnie, czyli 15 czerwca.
Zbliżamy się do inflacyjnego szczytu?
Większość rynkowych ekonomistów jest przekonana, że już
za kilka miesięcy powinniśmy zobaczyć inflacyjny szczyt. Spodziewany jest
on w miesiącach letnich, prawdopodobnie na poziomie 15-20%. Według
niedawnej (aczkolwiek już teraz mocno nieaktualnej) projekcji Narodowego Banku
Polskiego miał on wypaść na poziomie 13-17%. Potem inflacja CPI ma się
obniżać, ale najprawdopodobniej pozostanie bardzo wysoka przynajmniej przez
kolejne dwa lata.
Nie jest też prawdą, że za tak wysoką inflację odpowiadają
wyłącznie czynniki zewnętrzne. Owszem, „importowany” z zagranicy wzrost cen
paliw, żywności i energii odpowiada za prawie połowę rocznej dynamiki CPI, ale
drugie tyle wnoszą czynniki krajowe widoczne w tzw. inflacji bazowej, która w kwietniu
ustanowiła nowy rekord na poziomie 7,7% wobec 6,9
proc. w marcu. W maju zapewne zbliżyła się w okolice 8,5%.
Pandemia inflacji
Tak wysoka inflacja cenowa nie jest jednak tylko polską specyfiką.
Niewidziany od dekad wzrost cen dotyka prawie całą Europę, Stany Zjednoczone,
Australię i wiele krajów rozwijających się. W
Niemczech inflacja CPI w maju sięgnęła 7,9% i osiągnęła poziomu po raz
ostatni widziane podczas kryzysu naftowego blisko pół wieku temu.
W krajach bałtyckich już w marcu odnotowano inflację
zbliżoną do 20%. To efekt nałożenia się na siebie szoku na rynkach paliw i
żywności oraz skrajnie ekspansywnej polityki fiskalnej i monetarnej w krajach
Zachodu, która była odpowiedzią na politykę covidowych lockdownów. Inflacja
jest więc ceną, jaką płacimy za obłąkane decyzje rządzących z lat 2020-21.
Rzeczkowska (MF): Inflacja powinna stabilizować się w III-IV kw. 2022 r.
Inflacja w Polsce powinna stabilizować się w III-IV kw. 2022 r., a w przyszłym roku powinna być już delikatnie niższa – oceniła minister finansów Magdalena Rzeczkowska, podczas konferencji “Polka XXI”.
“W resorcie finansów szacujemy, że w wakacje, III-IV kw. inflacja powinna się stabilizować, w przyszłym roku powinna być już delikatnie niższa” – powiedziała Rzeczkowska.
pat/ osz/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS