A A+ A++

fot. ANDRANIK HAKOBYAN / Shutterstock

Inflacja w Polsce jest już na idealny poziomie – tam, gdzie powinna średnio w długim okresie zgodnie z mandatem Narodowego Banku Polskiego. Nie jest ani za niska, co byłoby objawem zbytniego zduszenia popytu w gospodarce, ani za wysoka, co byłoby bolesne dla ludzi uboższych i dla oszczędzających.

W grudniu inflacja w Polsce wyniosła 2,3 proc. rok do roku, zgodnie ze wstępnymi danymi GUS (ostateczna dane urząd pod w połowie miesiąca). Dla porównania, w listopadzie było to 3 proc. Tymczasem cel, o który dba NBP, wynosi 2,5 proc. Można więc powiedzieć, że na koniec roku bank centralny „trafił” idealnie.

/ Puls Biznesu

Utrzymanie inflacji zawsze blisko celu jest oczywiście niemożliwe, bo bank centralny nie ma nad nią bezpośredniej kontroli. Regulując stopy procentowe wpływa pośrednio na popyt w gospodarce, oczekiwania inflacyjne ludności i przez to na dynamikę cen. Czasami zdarza się, że przez wiele lat inflacja odbiega od celu i nie musi być to zjawisko złe, jeżeli nie niesie ze sobą nadmiernego bezrobocia lub nadmiernej erozji siły nabywczej ludności. Cel banku centralnego odrywa bardziej rolę kotwicy dla oczekiwań ludności niż dokładnego kryterium, którego władze pieniężne powinny się zawsze trzymać.

Natomiast warto ten poziom inflacji w Polsce docenić, ponieważ Europa zmaga się w tym momencie z deflacją, co jest zjawiskiem ewidentnie nieoptymalnym. W strefie euro inflacja w grudniu wyniosła -0,3 proc. Gdyby to był przejściowy spadek, nie byłoby w tym większego problemu. Jednak inflacja w strefie jest niska od wielu lat, co najmniej od czasu kryzysu zadłużeniowego z 2012 r. W ostatnich ośmiu latach średni wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych wyniósł tam zaledwie 0,9 proc., podczas gdy cel Europejskiego Banku Centralnego to „blisko, ale poniżej 2 proc.”. Ceną za niską inflację jest wysokie bezrobocie, które w strefie euro jest wyraźnie wyższe niż w innych krajach rozwiniętych i wyższe niż w regionie Europy Środkowej.

Wracając do sytuacji w Polsce, warto odpowiedzieć na pytanie, dlaczego inflacja w grudniu wyraźnie się obniżyła? Jest kilka przyczyn tego zjawiska.

Po pierwsze, zadziałały proste efekty statystyczne. W grudniu 2019 roku ceny wyraźnie przyspieszyły, więc inflacja liczona jako roczna zmiana cen obniżyła się w grudniu 2020 roku. To był efekt oczekiwany przez rynek, choć faktyczny spadek był jeszcze głębszy od oczekiwań. Więc ważne są też inne jego przyczyny.

Po drugie, w grudniu wyhamowały prawdopodobnie ceny usług, co widać po spadku inflacji bazowej. Ze wstępnych danych podawanych przez GUS wynika, że inflacja bazowa, która nie uwzględnia żywności i energii (towary mocno zależne od cen surowców na świecie), wyniosła ok. 3,7 proc., wobec 4,3 proc. w listopadzie. A ważnym czynnikiem podbijającym dotychczas inflację bazową były usługi.

To jest najbardziej intrygujący element całej układanki cenowej. W 2020 roku ceny usług zaskakująco długo nie reagowały na kryzys gospodarczy, rosnąc nieprzerwanie aż do jesieni. Wynikało to zapewne z mocniejszego od oczekiwań popytu oraz ze zmian regulacyjnych (np. cenników wywozu odpadów). Teraz ich wzrost wyhamował. Czy na długo? Czy to nowy trend? Zobaczymy. Ale siła ożywienia gospodarczego, które zacznie się od wiosny, może przywrócić trend wzrostowy w tym obszarze.

Po trzecie, ważnym czynnikiem obniżającym inflację w grudniu było wyhamowanie cen żywności – do zaledwie 0,7 proc. rok do roku, wobec 2 proc. w listopadzie. A jeszcze latem dynamika cen żywności przekraczała 7 proc. Jak zauważyli ekonomiści banku Pekao, w grudniu doszło do rzadkiego jak na ten miesiąc zjawiska spadku cen żywności w ujęciu miesiąc do miesiąca. Jest to o tyle ciekawe zjawisko, że w tym samym czasie dynamika cen żywności na świecie osiąga pułap najwyższy od dziewięciu lat. Indeks cen żywności Banku Światowego wzrósł w grudniu o 14 proc., najmocniej od września 2011 roku. Jak to więc jest, że na świecie żywność drożeje, a w Polsce ceny się stabilizują? Jedna z przyczyn jest taka, że na przełomie 2019 i 2020 roku wzrost cen żywności w Polsce był wyjątkowo wysoki na tle trendów światowych, co wynikało zarówno ze zjawisk pogodowych, jak i z lokalnej presji płacowej. Teraz więc następuje odwrócenie tej dysproporcji – cen w Polsce mają niższą dynamikę niż na świecie. Natomiast trendy światowe sugerują, by nie oczekiwać trwale niskiej inflacji cen żywności w Polsce.

Jaki dla inflacji będzie 2021 rok? Większość prognoz wskazuje, że znajdzie się ona średnio w pobliżu celu NBP, czyli 2,5 proc. Początek roku przyniesie zapewne niższe odczyty, ze względu na opisane już efekty statystyczne, a druga połowa roku wyższe. Ale tempo ożywienia gospodarczego, wraz z chęcią NBP do osłabiania krajowej waluty, mogą sprawić, że inflacja znów zacznie zaskakiwać in plus.

Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela. Sprawdź na: https://spotdata.pl/ogolna.

Źródło:
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKolejna dymisja po szczepieniach na WUM. Stanowisko straciła kanclerz uczelni
Następny artykułW Polsce powstanie największa elektrownia fotowoltaiczna w regionie