Po raz trzeci z rzędu Rada Polityki Pieniężnej utrzymała w środę stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Obecnie główna stopa procentowa NBP, stopa referencyjna, wynosi 6,75 proc. Stopa lombardowa wynosi 7,25 proc., stopa depozytowa – 6,25 proc. Stopa redyskontowa weksli wynosi 6,8 proc., a stopa dyskontowa weksli – 6,85 proc.
Decyzję RPP skomentował dziś szef Narodowego Banku Polskiego. Adam Glapiński powiedział, że stopy procentowe raczej nie będą już w Polsce rosły. Według ekonomisty, pod koniec przyszłego roku mogą one nawet spadać. To najbardziej prawdopodobny scenariusz – dodał Glapiński.
Obecny poziom stóp Rada Polityki Pieniężnej uważa za optymalny. Poziom 6,75 proc. uważamy za optymalny, to poziom, który silnie zmroził koniunkturę, praktycznie do minimum zmniejszyliśmy ilość udzielanych kredytów hipotecznych, kredyt konsumpcyjny także został mocno ograniczony – mówił.
RPP nie podjęła decyzji o zakończeniu cyklu podwyżek stóp procentowych, nadal jesteśmy w stanie zawieszenia – zaznaczył Glapiński. Obserwujemy cały czas sytuację, jaka będzie – dodał.
Rada Polityki Pieniężnej w cyklu podwyżek stóp procentowych, który rozpoczął się w październiku 2021 r., podnosiła oprocentowanie 11-krotnie. W rezultacie główna stopa procentowa NBP, referencyjna, wzrosła z 0,1 proc. do 6,75 proc. obecnie.
W tym roku podwyżek stóp nie było w sierpniu, kiedy RPP nie zbierała się z powodu przerwy urlopowej, oraz w październiku i listopadzie, kiedy Rada zdecydowała się nie zmieniać poziomu oprocentowania w NBP.
Nie nastąpiły żadne zasadnicze zmiany w sytuacji. Sytuacja na zewnątrz Polski wygląda tak, że koniunktura gospodarcza u wszystkich naszych sąsiadów i na całym świecie wysokorozwiniętych krajów demokratycznych się pogarsza – powiedział Adam Glapiński.
Prezes NBP ocenił ponadto, że sytuacja w wielu krajach, szczególnie w Niemczech, zmierza w kierunku recesji.
W Polsce nie przewidujemy recesji, ale może się zdarzyć, że nawet zejdziemy do pułapu tempa wzrostu PKB na poziomie około zera – prognozował Glapiński.
Sytuacja Polski jest bardzo dobra i ustabilizowana. Staramy się zdusić inflację, jak najszybciej, ale jednocześnie nie wylać dziecka z kąpielą, nie spowodować, aby nastąpił kryzys gospodarczy – dodał.
Według przewidywań Glapińskiego, inflacja może jeszcze w Polsce wzrosnąć na początku przyszłego roku – w styczniu i lutym.
Spodziewamy się, że od końca pierwszego kwartału 2023 r., czyli będzie to marzec i kwiecień, inflacja zacznie systematycznie i szybko spadać. To będzie trwały proces, nie tylko w Polsce. My już w tej chwili nie mamy najwyższej inflacji, jeśli chodzi o kraje Europy Środkowo-Wschodniej – powiedział prezes Narodowego Banku Polskiego.
Według Glapińskiego, podobnie jak z inflacją będzie w przypadku cen produktów w sklepach.
W Polsce przewidujemy, że jeszcze w styczniu i lutym może być wzrost cen związany ze zmianą cen regulowanych – przekazał. Rząd robi wszystko co może, aby ten wzrost był jak najmniejszy, niemniej pewien wzrost musi nastąpić – zaznaczył prezes NBP.
Glapiński dodał, że ceny niektórych surowców na rynkach energetycznych już zaczęły spadać.
W szczególności ustabilizowała się cena ropy naftowej, w związku z tym cena paliw. Nie można tego niestety powiedzieć o gazie, węglu i żywności – oświadczył.
Jeśli chodzi o żywność to są sygnały, że następują pozytywne procesy, tylko one się będą z opóźnieniem przenosić na rynek, tak żebyśmy to zaczęli odczuwać w swoich kieszeniach – podkreślił szef Narodowego Banku Polskiego.
Podczas konferencji prasowej szef banku centralnego stwierdził, że Polska jest na szybkiej drodze, by się stać krajem wysoce zamożnym.
Teraz jest sytuacja spowolnienia, która obejmuje wszystkie kraje, ale nie zmienia to faktu, że w ciągu najbliższej dekady przeciętne PKB na mieszkańca mierzone według siły nabywczej w Polsce może osiągnąć poziom Francji – powiedział.
Chciałbym, by słowo “kryzys” było ograniczone do inflacji, bo znajdujemy się wreszcie na tym płaskowyżu – wskazał Glapiński, dodając: Wbrew malkontentom wszystkie projekcje, także instytucji międzynarodowych pokazują, że na koniec przyszłego roku zejdziemy do inflacji jednocyfrowej, między 6 a 9 proc. – oczywiście na tyle, na ile nie zmienią się okoliczności.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS