Tronsmart Bang Max mógłby stać się encyklopedyczną definicją imprezowego głośnika. Jest duży, świeci się na miliony kolorów, gra głośno, a do tego dudni basem, że nie ma zmiłuj. Sprzęt mam jeszcze na testach, ale już coś ciekawego mogę o nim napisać.
Tronsmart Bang Max jest wielki i pięknie dudni!
Tronsmart Bang Max to duży, ciężki i solidny głośnik Bluetooth. Długi na prawie pół metra i ważący jakieś 6 kilogramów, którego wykonanie nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Mamy tu dobre plastiki, wygodną, gumowaną rączkę, gumową podstawę i gumową zaślepkę kryjącą rozmaite porty i gniazda, jak USB, Aux, czy Jack 6,3 mm do podłączenia gitary czy tam innego mikrofonu. Tak, można tu podłączyć gitarę i mikrofon i wydzierać się podczas imprezy przy ognisku, czego pewnie dla was nie sprawdzę, dlatego zaznaczam, że głośnik pozwala tak się pobawić.
Od strony technicznej Tronsmart Bang Max to 130 W RMS mocy, możliwość synchronizacji audio z nawet 100 głośnikami, możliwość podłączenia dwóch głośników, coby grały w stereo, do 24 godzin grania na baterii, wodoodporność IPX6 i LED-owe podświetlenie. No nieźle to wygląda na papierze.
Jak dudni, jak daje basem ten ancymon? Dobrze dudni! W dudnieniu to dobre 9/10, a i nawet jakiś inny dźwięk tam się da usłyszeć, poza samym dudnieniem. Tak by zostawić was z czymś, zanim skończę główny test, to podkreślę, że to głośnik, który naprawdę coś tam gra. Gra nawet więcej niż coś tam, bo choć dominuje tu bas i dźwięk ma ten sprzęt naturalnie ciepły, to naprawdę nadaje się do słuchania muzyki i to nawet dla tych umiarkowanie wybrednych.
Głośnik do wszystkiego, co basowe, ej!
Cobyśmy mieli jasność, Tronsmart Bang Max to głośnik, który naturalnie polubi się z każdym basowym utworem. To, że potrafi zagrać inną muzykę niż np. uliczny hip-hop to jego olbrzymia zaleta, ale już na tym etapie zabawy z tym sprzętem, a jeszcze mi pewnie z dzień, może dwa zejdą na słuchaniu tego i owego, wiem, że właśnie basowe kawałki brzmią tu najlepiej.
Kto jest targetem?
Wiem też, doszedłem już do tego, że nie jestem targetem. Nie jestem docelowym klientem na ten głośnik, bo jestem za mało imprezowy. Jeśli jednak ktoś sobie weekendowo śmiga nad jeziorko takie lub inne albo odpala grilla i przesiaduje na ogrodzie ze znajomymi, po jedzeniu odpalając dzikie tańce – to Tronsmart Bang Max może być dla niego wymarzonym sprzętem.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS