W swoim biegu półfinałowym Michał Rozmys dotarł na metę na końcu stawki i… w jednym bucie.
Jak relacjonował później w rozmowie z dziennikarzami, pokazując rozdartego buta, któryś z rywali zahaczył o jego piętę.
“Po 150 metrach poczułem, że but zjechał mi z pięty, a po 200 metrach spadł mi ze stopy. Los pokrzyżował plany” – mówił.
Rozmys nie zszedł jednak z bieżni, zdecydował się dokończyć bieg, a sędziowie zdecydowali o dopuszczeniu go do finału: uznali, że zgubił but nie ze swojej winy.
Wcześniej z powodu kontuzji półfinału nie ukończył Marcin Lewandowski.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS