A A+ A++




Drużyna Słowenii pewnie wygrała z reprezentacją Serbii i zainkasowała pełną pulę punktów. Najlepiej punktującym tego spotkania był Toncek Stern – atakujący, który jeszcze wczoraj walczył z czasem po kontuzji palca.

POWRÓT NAJWAŻNIEJSZEGO OGNIWA

Oba zespoły dość zapoznawczo podeszły do początku tego spotkania (2:2, 5:5). W polu serwisowym szybko znalazł się Gregor Ropret i przy jego serwisie Słoweńcy znaleźli sposób na zbudowanie przewagi. Dwupunktowe prowadzenie utrzymywało się przez dłuższy czas. Świetnie z potrójnym blokiem poradził sobie Tine Urnaut i przy stanie 14:11 o czas musiał poprosić szkoleniowiec rywali. Po przerwie coś ruszyło po stronie Serbów, dobrze prezentował się Drazen Luburić, a na zagrywce zaskoczył Krsmanović i z przewagi Słoweńców nic nie pozostało – 15:15. Bardzo wyrównaną grę prezentowały oba zespoły, ale przed decydującym momentem tego seta dobrą pracę wykonał Toncek Stern. Ten, który w pierwszym meczu igrzysk olimpijskich doznał kontuzji, dziś był bardzo ważnym elementem drużyny. Dzięki atakującemu Słoweńcy wyszli na prowadzenie 20:17, a podopiecznym Igora Kolakovica ciężko było ściągnąć go z pola serwisowego. Nic zaskakującego już się w tej partii nie wydarzyło i to ekipa Słowenii otworzyła mecz zwycięstwem.

ALEN PAJENK SHOW

Kolejna partia również toczyła się pod dyktando Słoweńców. Znów w polu serwisowym spustoszenie siał Stern, po jego asie serwisowym było 3:1. Chwilę później jednak to samo zrobił Marko Podrascanin i Serbowie doprowadzili do remisu 4:4. Podopiecznym Igora Kolakovica nie udawało się natomiast przekroczyć tej bariery by wyjść na prowadzenie. Dopiero gdy Urnaut zerwał swój atak, przejęli pałeczkę na 8:6. Później na prawym skrzydle akcję wykończył Luburić i powiększył przewagę do czterech oczek. Cały czas dobrze w ofensywie spisywali się liderzy drużyny. Słoweńcy poszukali więc szans w innym elemencie. Dwa asy serwisowe pod rząd posłał Alen Pajenk i po czteropunktowej serii prowadzili 16:15. Słoweński środkowy odmienił losy tej partii i nie schodził z dziewiątego metra aż do stanu 21:15. Dobra passa Słoweńców trwała w najlepsze, w końcówce tylko dopełnili formalności i wygrali już drugą partię.

SERBOWIE W ROZSYPCE

Serbowie ryzykowali zagrywką i przynajmniej przez pewien czas się to opłaciło. Najskuteczniejszy z ekipy Kolakovica, Marko Ivović wyprowadził zespół na 3:1. Największym ich kłopotem był jednak nadal Stern, który nie zwalniał ręki w ofensywie. Mimo pracy w bloku nie byli w stanie go zatrzymać i po chwili na tablicy pojawił się remis 6:6. Bardzo wyrównany fragment meczu prezentowały obie drużyny, toteż wynik niewiele się zmieniał. W końcu po raz pierwszy udało się Serbom zatrzymać Sterna blokiem ale za to oddawali punkty rywalom przez zepsute zagrywki. Na półmetku było 16:14 dla Słoweńców. Trzykrotni mistrzowie Europy zaczęli mieć spore problemy z obroną po atakach przeciwników. Do tego doszedł jeszcze blok na Atanasijevicu i przewaga ekipy Cretu wzrosła do 20:16. Ostatnia akcja tego meczu należała do Klemena Cebulja, który zaatakował pewnie ze środka.

Słowenia – Serbia 3:0
(25:21, 25:19, 25:19)

Składy zespołów:
Słowenia: Stern (25), Pajenk (6), Kozamernik (3), Ropret, Urnaut (9), Cebulj (12), Kovacic (libero) oraz Mujanović
Serbia: Krsmanović (6), Ivović (10), Jovović, Kujundzić (7), Luburić (5), Podrascanin (3), Kapur (libero) oraz Kovacević, Atanasijević (5), Todorović

Zobacz również:
Wyniki i tabele turnieju olimpijskiego siatkarzy

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGauff nie wytrzymała. Wypaliła po porażce na igrzyskach. “Jestem oszukiwana”
Następny artykułNadchodzi nowy dodatek do Starfielda. Poznaliśmy jego tytuł