A A+ A++
fot. Michał Szymański

Siatkarki Grupy Azoty Chemik Police udanie zakończyły rok 2020 pokonując MKS Kalisz. Zrobiły to mimo ogromnego osłabienia kadrowego, grając w zaledwie 9. osobowym składzie. – Podczas tego meczu byłyśmy skupione na swojej grze, byłyśmy wręcz zobligowane do tego, aby zagrać zespołowo. Jeżeli byśmy sobie wzajemnie nie pomagały, to nic byśmy chyba nie ugrały – powiedziała Iga Wasilewska.

Siatkarki Chemika po meczu nie ukrywały radości. Trzeba też dodać, że na pewno nie było to dla nich łatwe spotkanie nie tylko ze względu na kontuzje, rywalki walczyły naprawdę dzielnie. – Te trzy punkty, to spełnienie marzeń na koniec roku, zwłaszcza w tak ciężkiej naszej sytuacji kadrowej. Grałyśmy z silnym zespołem, który prezentuje dobrą formę w tym sezonie. Podczas tego meczu byłyśmy skupione na swojej grze, byłyśmy wręcz zobligowane do tego, aby zagrać zespołowo. Jeżeli byśmy sobie wzajemnie nie pomagały, to nic byśmy chyba nie ugrały – powiedziała Iga Wasilewska.


Chemik wygrał dwa pierwsze sety, ale w kolejnym lepsze już były przyjezdne. Zrodziło się pytanie, czy nie sprawdzi się stare siatkarskie porzekadło, że kto nie wygrywa 3:0, przegrywa 2:3. – Kaliszanki to zespół bardzo energiczny, żywiołowy, cieszą się siatkówką i to je nakręca. Nie ukrywam, że po tym trzecim, przegranym secie były obawy, że faktycznie złapią wyższy bieg. Mówiłyśmy sobie, że to my musimy zacząć czwartego seta z wysoką energią i tak też się stało – nie ukrywała siatkarka mistrzyń Polski.

Iga Wasilewska wobec absencji Wilmy Salas, Natalii Mędrzyk i Aleksandry Żurawskiej we wtorek wystąpiła na pozycji przyjmującej. – Na przyjęciu trenowałam pół treningu dzień przed meczem i trochę na rozruchu w dniu spotkania.  Taka była potrzeba zespołu, ale miałam ułatwione zadanie, bo nasze dwie zawodniczki na przyjęciu, czyli Paulina Maj-Erwardt i Martyna Grajber są tak doświadczone i tak dobrze przyjmowały, że ja tylko starałam się im nie przeszkadzać i wiedziałam, że staną na wysokości zadania.

Iga Wasilewska pokusiła się także o podsumowanie 2020 roku. – Ten rok, to była duża karuzela emocji, począwszy od radości i sukcesów. Była też gorycz porażki. To był nieprzewidywalny czas, pełny wzlotów i upadków. Cieszę się, że już się kończy. Na nowy rok życzę sobie i innym na pewno zdrowia. Chciałabym, abyśmy wszystkie były w pełnym zdrowiu i mogły grać i trenować w pełnym składzie. Reszta wtedy myślę, że się ułoży – powiedziała.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNieszczęśliwy wypadek w Nowej Białej
Następny artykułKatarzyna Piasecka | Stand-up