Rozmowa z Igą Świątek, tenisistką, zwyciężczynią French Open i WTA 500 w Adelajdzie, oraz dr hab. Beatą Kozłowską-Chyłą, prezes PZU.
Pani prezes, PZU postanowiło związać się z Igą Świątek trzyletnią umową sponsorską. Jakie korzyści widzicie w tej współpracy?
Beata Kozłowska-Chyła: Przede wszystkim uważamy, że wspierając obiecującą zawodniczkę promujemy na arenie międzynarodowej Polskę jako kraj zdolnych ludzi i dużych możliwości. Ma to również znaczenie dla rodaków, w tym naszych klientów, co pokazują liczne komentarze osób dumnych z tego, że widzą Polkę odnoszącą sukcesy w świecie w stroju z logo polskiej firmy, tak mocno związanej z naszym krajem. Oczywiście współpraca z Igą Świątek współgra także z naszą strategią biznesową, w tym międzynarodową i pomaga nam popularyzować markę PZU. Warto powiedzieć, że Grupa PZU jest największym podmiotem ubezpieczeniowo-bankowym w Europie Środkowo-Wschodniej, który obecnie działa w pięciu krajach. Poza Skarbem Państwa wśród akcjonariuszy mamy inwestorów instytucjonalnych i setki tysięcy mniejszych inwestorów – polskich i zagranicznych. Za sprawą gry i sukcesów oraz tego, jak inspiruje innych, Iga jest dla nas dobrym łącznikiem z młodym pokoleniem, dopiero wchodzącym na rynek i poszukującym bezpieczeństwa finansowego i zdrowotnego. Pokażą to wkrótce nasze działania reklamowe z udziałem Igi. Ale to dla nas tylko jeden z wielu aspektów tej współpracy.
Jakie są w takim razie pozostałe?
Jako główny partner Igi przyczyniamy się do popularyzacji tenisa i sportu w ogóle, a więc aktywnego i zdrowego trybu życia, co jest elementem naszej misji jako ubezpieczyciela. Ważne jest też to, że pomagamy rozwinąć skrzydła tenisistce, która na korcie i poza nim pokazuje szacunek do rywalek, dojrzałość oraz ambicję, ale popartą ciężką pracą. Sam tenis to dyscyplina uniwersalna, kojarząca się z fair play. To wartości, które jako PZU chcemy promować. Słowem, jest to dla PZU i naszych akcjonariuszy uzasadnione przedsięwzięcie biznesowe, które pozwala nam realizować wiele ważnych i pożytecznych działań dla sportu, społeczeństwa i kraju.
Igo twoje sukcesy przyciągnęły ostatnio więcej dużych sponsorów. Czy to przypadek, czy chciałaś, by wśród nich była polska marka? Dlaczego zdecydowałaś się na współpracę z PZU?
Iga Świątek: Z dumą reprezentuję Polskę i chcę być ambasadorką naszego kraju na świecie. Dlatego zależało mi, żeby współpracować także z polskimi markami. PZU jako główny partner to najlepszy z możliwych wyborów. To firma nowoczesna, stabilna i bardzo perspektywiczna. Zapewnia poczucie bezpieczeństwa, co jest nieocenione w zawodzie tenisistki.
Ostatnio w ładnym geście zrezygnowałaś ze stypendium z Polskiej Fundacji Narodowej, mówiąc, że bardziej przyda się innym. Czy to znaczy, że osiągnęłaś już stabilność finansową? Jak dużych wyrzeczeń rodziny wymagała kariera tenisowa budowana od młodych lat?
Tenis zawodowy to drogi sport, wymaga dużych inwestycji, które zaczynają się zwracać dopiero na wysokim poziomie rozgrywek – a dotarcie tam nie jest niczym pewnym. Wymaga też poświęceń, czasu i inwestycji pozafinansowych, dlatego jestem bardzo wdzięczna tacie, że zdecydował się wspierać mnie przez tyle lat. Dziś mój rozwój i stabilizację finansową zapewniają kontrakty, takie jak z PZU, za co jestem bardzo wdzięczna. Mogę więc skupić się wyłącznie na przygotowaniach do zawodów. Mam też nadzieję, że będę mogła odwdzięczyć się pomagając w rozwoju i popularyzacji tenisa w Polsce, by w przyszłości więcej młodych zawodników i zawodniczek dostało swoją szansę.
Za tobą długa wyprawa do Australii i Emiratów i cztery trudne turnieje, w tym zwycięski wAdelajdzie. Jak dużą część tegorocznego sezonu masz już zaplanowaną? Gdzie będziemy mogli cię oglądać?
W dobie pandemii terminarz jest bardzo zmienny, wiele zależy od aktualnej sytuacji w danym kraju i wprowadzanych obostrzeń sanitarnych, więc nic nie jest pewne. Za chwilę rozpoczynam turniej WTA 1000 w Miami. Po nim startuje sezon turniejów na ceglanej mączce, który rozpocznę najprawdopodobniej zawodami WTA 500 w Stuttgarcie w drugiej połowie kwietnia.
Jakie są najważniejsze cele kogoś, kto w młodym wieku już odniósł historyczne zwycięstwo w Roland Garros? Czy na którychś turniejach w tym roku wyjątkowo ci zależy, a może priorytety dotyczą jakości gry?
Przede wszystkim chcę grać równo i konsekwentnie na wysokim poziomie sportowym, a to praca na lata. W tym roku na pewno bardzo zależy mi na dobrym występie na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, choćby z uwagi na rodzinną tradycje, gdyż mój tata był olimpijczykiem w Seulu w roku 1988. Przygotowuję się do nich jednak tak samo, jak do każdego turnieju, by nie budować niepotrzebnej presji. Kort, piłki, rywalki – wszystko będzie takie jak zawsze, a kluczem będzie skoncentrowanie się na pracy i rutynach, zamiast na otoczce związanej z tak prestiżowymi zawodami.
Na ile nagły skok popularności, zainteresowanie mediów i opinii publicznej zmieniły rytm twojego życia? Co wynika z tego dobrego, a co jest uciążliwe lub nieprzyjemne?
Dotąd właściwie nie spotkałam się z niczym negatywnym, nie doświadczyłam też hejtu. Zwycięstwa cieszą oczywiście kibiców, ale ważne dla mnie jest, że przegrane też przyjmują ze zrozumieniem i ufają, że mam czas i krok po kroku będę się rozwijała, korzystając z tych wszystkich doświadczeń. Otrzymuję bardzo dużo wsparcia od kibiców zarówno w mediach społecznościowych, jak i podczas spotkań bezpośrednich. Nawet niedawno po mojej konferencji w PZU, pod budynkiem czekali na mnie młodzi fani, którym zależało na wspólnych zdjęciach i autografach. To są bardzo miłe momenty, które dają mi siłę.
Beata Kozłowska-Chyła: Warto dodać, że popularność Igi już przekłada się na pozytywną, zdrową modę wśród Polaków. Tak jak sukcesy i nazwisko Roberta Lewandowskiego wyciągnęły rzeszę chłopców i dziewczynek na boiska, tak Iga na nowo rozbudziła zainteresowanie Polaków tenisem. Wiele osób pod jej wpływem właśnie stawia pierwsze kroki na korcie.
Czy i jakie znaczenie w tak globalnym sporcie jak tenis, związanym z ciągłymi podróżami, mają dla Ciebie powroty do Polski i domu? Czy doping rodaków na kortach za granicą pomaga jakoś bardziej niż wszystkich innych kibiców?
Iga Świątek: W Adelajdzie byłam zaskoczona tym, jak duża społeczność Polaków żyje w tym mieście i okolicy. Ich wsparcie na trybunach dało mi dużo, czułam pozytywną energię i po części zagrałam tak dobrze także dzięki temu. Mogę tylko mieć nadzieję, że kibice będą mogli z czasem wrócić na korty. To mój pierwszy rok w pełnym tourze, więc powroty do Polski są na krótko, dlatego tym bardziej je doceniam. Tu ładuję baterie.
Autor: Kamil Gieroba.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS