Na koniec swojego występu w WTA Finals w Guadalajarze Iga Świątek odniosła zwycięstwo nad Paulą Badosą 7:5, 6:4. To był dla naszej tenisistki nie tylko ostatni mecz w Turnieju Mistrzyń, ale także ostatni w sezonie 2021.
– Na pewno był to sezon pełen wzlotów i upadków – generalnie jednak bardzo udany. Za każdym razem gdy wychodziłam na mecz byłam gotowa do rywalizacji i dawałam z siebie wszystko. Miałam tylko kilka spotkań, które nie były solidne i mogłam w nich zrobić coś lepiej. Cieszę się, że nie mam w tym sezonie wielu wyrzutów sumienia, mogę szczerze stanąć przed lustrem i powiedzieć, że zrobiłam generalnie wszystko, co mogłam każdego dnia – powiedziała Iga Świątek na konferencji prasowej.
20-latka z Raszyna kończy rok w pierwszej „10″ rankingu WTA. Wygrała dwa turnieje (Adelajda, Rzym), jako jedyna tenisistka na świece doszła co najmniej do czwartej rundy każdego z czterech tegorocznych turniejów wielkoszlemowych. Wygrywając z Paulą Badosą przerwała niekorzystną serię. Od maja nie była w stanie pokonać przeciwniczki z top 10 rankingu. – Fizycznie to też był ciężki rok. Cieszę się, że dotrwałam do końca. To dla mnie nowe doświadczenie, bo w ostatnich sezonach kończyłam grę wcześniej z powodu kontuzji – dodała Świątek.
Eksperci: Iga Świątek gra za mało
Część ekspertów uważa, że Iga Świątek zagrała w tym roku za mało spotkań. Porównajmy to choćby z innymi uczestniczkami WTA Finals. Anett Kontaveit i Aryna Sabalenka rozegrały 62 pojedynki, Barbora Krejcikova 61, a Paula Badosa 55. Iga Świątek ma 49 spotkań na koncie. – Powiedziałbym, że ona za mało gra. Według mnie na przestrzeni całego sezonu miała kilka niepotrzebnych przerw – mówił nam Wojciech Fibak. – Moim zdaniem Iga ma trochę mało rozegranych spotkań w tym roku. Mniejsza liczba pojedynków mogła mieć wpływ na niektóre niepowodzenia w tym sezonie. To widać w niektórych decyzjach na korcie, w podejmowanych rozwiązaniach – twierdziła w rozmowie ze Sport.pl Joanna Sakowicz-Kostecka, była tenisistka, komentatorka tenisa i ekspertka w Canal Plus Sport.
Polka tłumaczy
– Myślę, że dużo zmieniła moja gra w debla. W Miami dzięki temu zostałam o osiem dni dłużej. Na pewno to skraca czas, który można poświęcić na singla. W kolejnych sezonach będę to zmieniać i grać więcej w singla. Jestem taką osobą, która w swojej głowie woli iść w jakość, a nie w ilość. Dla mnie każdy turniej jest ważny na daną chwilę – niezależnie od tego czy występuję w imprezie rangi WTA 500 czy w Wielkim Szlemie. W każdym z tych turniejów dałam z siebie wszystko i dlatego potrzebowałam np. po Adelajdzie wycofać się z Doha, a po igrzyskach wycofać się z Montréalu. Myślę, że gdyby nie te dwa wycofania miałabym mieć podobne statystyki rozegranych spotkań co inne zawodniczki – powiedziała Iga Świątek.
Nasza tenisistka przekonuje, że krótkie przerwy w trakcie sezonu bardzo jej pomogły. – Można gdybać, czy bez nich udałoby mi się utrzymać poziom, czy też raczej nie byłabym wypoczęta i grała gorzej. Staram się mieć świadomość, co jest mi potrzebne na dany moment – niekoniecznie fizycznie, bo fizycznie przez cały rok byłam w świetnej formie. Jednak nie wygrywa się tylko fizycznością. Po igrzyskach uznałam, że warto zrobić czterodniową przerwę, by zyskać świeżość przed turniejem w Cincinnati oraz US Open – wskazała Polka.
-Trzeba balansować między tym, co chcieliby trenerzy, którym zależy, bym grała jak najwięcej, a tym, abym czuła się dobrze i była w stanie dotrwać do końca sezonu. Rozgrywki w tenisie trwają bardzo długo, bo rywalizujemy od stycznia do listopada, w tym czasie cały czas jesteśmy w pewnym napięciu. Dla mnie celem jest to, by przez wiele lat grać tak, jak w tym sezonie, a nawet lepiej. Sama nie znam swoich granic i nadal się badam. Zbieram doświadczenie o sobie – stwierdziła Świątek.
Szukanie odpowiednich proporcji
Nasza tenisistka przyznała także niedawno, że sporym wyzwaniem w tenisie jest dla niej balansowanie między ryzykiem, a grą asekuracyjną, bezpieczną. To kwestia instynktu czy taktyki?
– Wydaje mi się, że instynktu, bo często w takich sytuacjach chodzi o to, by zaskoczyć przeciwnika. Jeśli grałabym cały czas pewnymi schematami, to rywalka mogłaby się do tego przyzwyczaić. Myślę, że umiejętność balansowania między ryzykiem a grą bezpieczną przychodzi z ograniem na tym najwyższym poziomie. To ważny aspekt naszej gry, bo w tenisie wiele punktów wygrywa się dając przeciwnikowi zepsuć. Przykładowo w meczu z Aryną Sabalenką w kilku sytuacjach powinnam inaczej wyważyć proporcje między atakiem a asekuracją. To trudne, nie można liczyć na to, że rozegra się pod tym względem zawsze idealny mecz – zakończyła 20-latka z Raszyna.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS