Był to trzeci turniej duetu Świątek – Mattek-Sands, który był rozstawiony w Paryżu z numerem 14. Po raz pierwszy połączyły siły pod koniec marca w imprezie WTA w Miami, gdzie dotarły do półfinału. Potem w Madrycie odpadły w 1/8 finału, a we wspólnym debiucie wielkoszlemowym zatrzymały się teraz na meczu o tytuł. W nim w niedzielę przegrały z występującymi z “dwójką” Krejcikovą i Siniakovą 4:6, 2:6.
Generalnie jestem zadowolona z wyniku i finał brałabym w ciemno. Ten mecz nie był zbytnio skomplikowany – wszystkie schematy, które grałyśmy, były dość proste. Przeciwniczki nie zmieniały zbyt dużo, po prostu były bardzo solidne i rzadziej się myliły. Wiemy, co poprawić i następnym razem na pewno zagramy lepiej przeciwko nim. Jeżeli zdarzy się okazja… – zaznaczyła na konferencji prasowej Polka.
Czeszki tym samym wygrały razem trzeci turniej tej rangi. Dwa poprzednie takie sukcesy odniosły trzy lata temu, a jeden z nich także na kortach im. Rolanda Garrosa.
Bardzo trudno jest grać przeciwko tak doświadczonemu duetowi, który świetnie się komunikuje. One dobrze czują, gdzie która z nich stoi na korcie i która weźmie kolejną piłkę. Barbora zmieniła rytm kilka razy, grała bardzo miękko, co było wyzwaniem ze względu na wiatr. Katerina z kolei ma świetną rękę – odbierała każdą piłkę, którą kierowałyśmy w jej stronę, co było niesamowite. Ale następnym razem będziemy na to gotowe – zapowiedziała 20-letnia zawodniczka z Raszyna.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS