– Dla mnie osobiście to był marsz za wolnością, za demokracją, za praworządnością, za normalnością. Wierzę, że jesienią to nastąpi – mówi Nowinom poseł Marek Krząkała.
Przeczuwali, że to będzie gigantyczny marsz
Poseł Marek Krząkała (Koalicja Obywatelska) mówi, że już na kilka tygodni przez Marszem Wolności zainteresowanie udziałem w tym wydarzeniu było niezwykle duże.
– Od samego początku, gdy tylko w świat poszła informacja, że spotykamy się w Warszawie 4 czerwca, rozdzwoniły się telefony, ludzie zaczęli kontaktować się przez media społecznościowie. Wiedziałem, że to będzie marsz z gigantyczną liczbą osób. To można było wyczuć – mówi Marek Krząkała.
Mieszkańcy naszego regionu zgłaszali się do biura poselskiego z pytaniem o transport na marsz. Ostatecznie w drogę do Warszawy wyruszyły trzy autokary 57-osobowe. Pojechali nimi mieszkańcy Rybnika, Czerwionki-Leszczyn, reszty powiatu rybnickiego, a także Żor.
– Jechaliśmy pełni euforii i zapału. To było naprawdę radosne i pogodne święto. Data 4 czerwca jest historyczna i symboliczna. 4 czerwca 1989 roku odbyły się częściowo wolne wybory. Mimo propagandy ówczesnej władzy, sukces odniosła “Solidarność” i ludzie dobrej woli. Entuzjazm i radość podobną do tej z tamtego czasu dało się odczuć również teraz – dodaje Marek Krząkała.
Pozdrowienia, cisza i “haniebna ustawa”
Czy w trakcie marszu wydarzyło się coś, co szczególnie utkwiło w pamięci posła Koalicji Obywatelskiej z Rybnika? – Podkreśliliśmy naszą obecność jako Rybnik banerami i transparentami, ale niektóre grupy miały własne nagłośnienie. W trakcie marszu słyszeliśmy np. “Chełmno pozdrawia Rybnik”. To było bardzo miłe i dodawało energii – mówi Marek Krząkała. Wrażenie zrobiła na nim również cisza, która zapadła na Nowym Świecie w momencie, gdy czoło marszu dotarło już do Placu Zamkowego. Wówczas rozpoczęły się końcowe przemowy. Ludzie nie szli sami sobie, ale wsłuchiwali się w to, co mówią liderzy.
Marek Krząkała zwrócił również uwagę na hasła. Wiele z nich zapadło w pamięć, jak np. “Nie rozumiesz, nie podpisuj”.
– Akurat to konkretne hasło odnosiło się do haniebnej ustawy, eliminującej z życia publicznego osoby, które rzekomo współpracowały ze służbami rosyjskimi. Ta ustawa nie ma nic wspólnego z prawem. Chodzi o wyeliminowanie lidera politycznego
– twierdzi poseł Krząkała.
Koalicja Obywatelska idzie po zwycięstwo, Kosiniak-Kamczyk i Hołownia walczą o przetrwanie
Czy po Marszu Wolności opozycja jest bliższa zwycięstwa w wyborach parlamentarnych? – Uważam, że musimy robić swoje. Koalicja Obywatelska idzie po zwycięstwo, w przeciwieństwie do partii Władysława Kosiniaka-Kamysza czy Szymona Hołowni, które nie chciały wspólnej listy i teraz walczą o przetrwanie. Lewica była najbardziej skłonna do współpracy. To, że pojawili się na marszu, to jest dodatkowa szansa na to, że jesienią wybory wygramy. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Przeżyłem trochę komuny i śmiem twierdzić, że mechanizmy rządzenia tej władzy są podobne. Jednocześnie marnowane są osiągnięcia i dorobek ostatnich 30 lat. Szkoda, bo dziś moglibyśmy być znacznie dalej. Niestety ktoś nie wykorzystuje tych szans i to jest przykre – kończy M. Krząkała.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS