A A+ A++

Nie wiem, kto osobiście wybiera gwiazdy na nowotarskie „Przywitanie lata”, ale przed tym, kto to robi – chapeau bas.

Impreza, która od 2016 roku wpisuje się w kalendarz miejskich wydarzeń, urosła do rangi prawdziwego muzycznego festiwalu, który przyciąga tłumy miłośników naprawdę dobrej muzyki. Bo różnie i na festiwalach bywa – czasami to wspaniałe, muzyczne wydarzenia, ale czasami – kiczowate imprezki, na których przed mało wymagającą publicznością popiskuje ta czy inna gwiazdka jednego sezonu, wynajęta za wielkie pieniądze tylko dlatego, że akurat jest „na topie”.

Nowy Targ na szczęście udowadnia, że gwiazdek jednego sezonu w poważaniu nie ma i na swoje sztandarowe imprezy zaprasza najlepszych. A że najlepsi mają to do siebie, że doceniają ich i starzy, i młodzi, to na nowotarskim Rynku nastolatek bawi się równie dobrze, jak podrygujący obok niego szpakowaty pan z brzuszkiem. Kalendarz głupieje i pożółkłe karty czerwienieją ze złości, ale któż w takich chwilach ogląda się na kalendarz? Nikt.

Rok temu „Rezerwat”, „Kobranocka”, „Róże Europy”, „Chłopcy z Placu Broni” i takie natężenie decybeli, które wywoływało drganie płyty rynku, ale nie miało prawa ranić uszu, wczoraj – Felicjan Andrzejczak i Kazik z „Kultem”. Najpierw „Jolka, Jolka” „Noc komety”, „Czas ołowiu”, „Piąty bieg”, a potem – dwie i pół godziny z dziesiątkami piosenek faceta, bez którego trudno byłoby wyobrazić sobie polską scenę muzyczną od lat 80. ubiegłego stulecia do dziś. Głównego polskiego muzycznego antysystemowca, antyklerykała, wolnościowca, współtwórcy polskiego rocka alternatywnego, pioniera polskiego hip hopu.

Przed barierkami kilkupokoleniowy tłum, a na scenie 61-letni gość i jego teksty dla pokoleń i przez z górą 40 lat pisane: „Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni”, „Tak bardzo, bardzo kocham cię”, „Arahja”, „Na zachód”, „Hej czy nie wiecie”, czy „Wolność, po co wam wolność” z 89 roku, czyli komentarz do ówczesnej sytuacji społeczno-politycznej w komunistycznej Polsce, gdzie społeczeństwo zgadzało się na zniewolenie w zamian za przyznanie im niewielkich przywilejów i dóbr ze strony władz. Jakby bliskie, jakby całkiem niedawne, prawda?

Dalej „Krew Boga”, „Baranek”, „Ziemia obiecana”, „Piosenka młodych wioślarzy”, „Madryt”, „Ręce do góry”, ale też „Zegarmistrz światła purpurowy” Woźniaka, czyli refleksja o przemijaniu. Przy jej okazji aż prosi się zacytować komentarz fanki Kazika, zamieszczony pod jednym z utworów na YouTubie: „Kult to coś więcej niż muzyka. Kult to relaks, spokój, czas na refleksje i rozmyślanie. Kult to coś wyjątkowego. Nikt, nigdy nie zastąpi Kazika. Kult to muzyka na pokolenia, póki żyje w nas nigdy nie umrze”.

A po Kaziku – ukłon w stronę młodego pokolenia, boć to przecież piękna, pogodna, czerwcowa noc, a młodość ma swoje prawa, gdy dinozaury idą już spać. Ale ten ukłon to też wysoka półka, bo Gromee – DJ i producent muzyczny, osiąga szczyty list przebojów na antenach rozgłośni radiowych i platformach streamingowych.

Nowy Targ wczoraj się bawił, bawił się świetnie i świetnie, że się bawił, a kto narzeka, że nie mógł spać, sam sobie winien, że nie kupił wcześniej zatyczek do uszu. Niebawem Jarmark Podhalański, a za rok kolejne „Przywitanie lata”. Kogo bym zaprosił? Otóż zaprosiłbym…, nie, nie, żadnych sugestii. Ten, kto wybiera gwiazdy muzyczne nowotarskich imprez sam wie, co robić.

Piotr Dobosz, zdj. Maciej Gębacz

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNiedziela handlowa 30.06
Następny artykułJasny cel prezydenta Andrzeja Dudy. “Będzie walczył”