A A+ A++

Główna atrakcja Salt Lake City to wspaniałe trasy narciarskie, ale trudno nie zainteresować się monumentalną neogotycką świątynią Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich (LDS). Lokalni rzemieślnicy wznosili ją 40 lat (1853-1893) z granitu wydobywanego 32 km od miasta i dostarczanego wozami zaprzężonymi w woły. Ma 64 m wysokości, mieści 7 tys. osób. Do środka mogą wejść jedynie wierni, za to w sąsiednich budynkach niezmiernie życzliwi tubylcy odpowiedzą na każde pytanie. I zachęcą, by przyłączyć się do wspólnoty. Dostałem Księgę Mormona całkiem darmo. Musiałem tylko podać nazwisko i adres.

Dwa tygodnie później, już w Nowym Jorku, zjawili się u mnie starsi państwo, którzy przekonywali, że racji nie miał św. Augustyn, Focjusz czy Marcin Luter, tylko Joseph Smith. Grzecznie podziękowałem za nauki, lecz LDS nie dał za wygraną. Po paru dniach przysłał dwie ładne dziewczyny. Pełen podziwu dla strategicznej mądrości kapłanów zaprosiłem misjonarki na sok pomarańczowy, bo nic mocniejszego, nawet kawy i herbaty, pić im nie wolno. Deklaracja, że z wiarą u mnie kiepsko, więc różnice między wyznaniami traktuję raczej jak etnograficzną ciekawostkę, wyraźnie je zniechęciła. Więcej wizyt nie było, natomiast z przyjemnością poczytałem księgę.

Czytaj także: Don Tadeo. Skąd się wzięła siła ojca Rydzyka?

Ewangelia z kapelusza

Smith dorastał w okresie tzw. Drugiego Wielkiego Przebudzenia, kiedy Ameryka odrzuciła oświeceniowy racjonalizm. Do Palmyry na północy stanu Nowy Jork, gdzie rodzina chłopca miała farmę, nieustannie przybywali kaznodzieje reklamujący jako jedynie słuszną naukę Chrystusa to baptyzm, to znów metodyzm czy prezbiterianizm. Zdezorientowany Joseph wiosną 1820 roku udał się do lasu, by prosić Boga o radę, a ten objawił się z Synem u boku i stwierdził, że wszystkie współczesne Kościoły wypaczyły Jego słowo.

Wkrótce do Smitha zawitał anioł Moroni. Oznajmił, że na wzgórzu nieopodal farmy spoczywają złote tablice zapisane przez Mormona – proroka ze szczepu izraelskich imigrantów, którzy przybyli na nowy kontynent w roku 600 p.n.e. Młodzieniec tłumaczył tekst z „reformowanego egipskiego” na angielski dzięki przezroczystym kryształom Urim i Tummim, które zginęły Żydom po zburzeniu świątyni Salomona (587 r. p.n.e.), lecz odnalazły się na rzeczonym wzgórzu. Trzecim narzędziem translatorskim był „kamień widzącego” odkryty przy kopaniu studni u sąsiada.

Joseph wkładał go do kapelusza, siadał za kotarą i dyktował tekst skrybie Martinowi Harrisowi, który nie mógł ujrzeć tablic, gdyż zabijały niepowołanych. 116 stron pierwotnego tłumaczenia wykradła żona Harrisa i powiedziała, że nie odda, bo jeśli oryginał istnieje, można powtórzyć procedurę. Smith tak uczynił, a dość daleko idące rozbieżności tłumaczył faktem, że anioł zabrał skażone inskrypcje i przyniósł lepsze. Przekład jest lekturą nie mniej fascynującą niż Stary Testament, z którego autor czerpie garściami, a zarazem wzbogaca o nowe wątki.

Prorok Lehi przywiódł mianowicie do Ameryki reprezentantów dziesięciu zaginionych plemion Izraela, którzy rozpadli się na Lamanitów oraz Nefitów i dali początek Indianom, mieszając się z Jaredytami. Ci ostatni przypłynęli z Bliskiego Wschodu, zbudowawszy wieżę Babel. Wszyscy zaś toczyli bratobójcze wojny oraz przeżywali mrożące krew w żyłach przygody – jak oceniają filolodzy – zapożyczone m.in. z powieści „Złoty garnek” E.T.A. Hoffmanna, „Znalezionego rękopisu” Solomona Spaldinga, Księgi Izajasza i Ewangelii Mateusza. Wspaniała cywilizacja legła w gruzach, jednak Indianom ukazał się zmartwychwstały Jezus, gdyż właśnie po drugiej stronie Atlantyku zapragnął stworzyć swój prawdziwy Kościół. Amerykańskie chrześcijaństwo miało się dobrze do połowy V wieku, następnie podupadło, a rola wskrzesiciela przypadła Smithowi.

Nauki młodego profety nie spotkały się z życzliwym przyjęciem okolicznych kmieci. Ochrzcił nowego skrybę Olivera Cowdery’ego, skryba ochrzcił jego, grono chrzczących się wzajemnie rosło, Smitha aresztowano i oskarżono o zakłócanie porządku publicznego. Został uniewinniony, ale musiał uciekać przed żądnym zemsty tłumem. Ponieważ coraz więcej członków Kościoła zaczęło miewać objawienia, święci Piotr, Jakub i Jan ogłosili ustami lidera, że tylko on uzyskuje właściwe. Wysłał najczęściej obcujących z Duchem Świętym podwładnych, by głosili dobrą nowinę Indianom oraz szukali miejsca na Nowe Jeruzalem, które winno powstać między królestwami Lamanitów i Nefitów, czyli Missouri a Kansas.

Zobacz więcej: „Głębokość gangreny toczącej polski kościół jest naprawdę zatrważająca”

Jezus, brat Lucyfera

Misjonarze nie zginęli, założyli przyczółki w Missouri plus Ohio, a wydarzenia kolejnych lat mogłyby wypełnić parę awanturniczych książek o Dzikim Zachodzie. Smith rządził żelazną ręką, ekskomunikował rywali wystarczająco charyzmatycznych, by sięgnąć po władzę. Zakładał banki, które plajtowały. Ledwo przeżył, gdy mieszkańcy Kirtland wytarzali go w smole i pierzu. Wystawiał do wiatru wierzycieli, szukał skarbów wskazanych przez anioły, zorganizował prywatną armię – najliczniejszą siłę zbrojną w Illinois, a konkretnie autonomicznym mieście Nauvoo, które zbudował i obwołał się burmistrzem. Ponieważ hierarchom nie pasowało, że sypia z ich żonami, na Boże polecenie wprowadził poligamię.

Nie zdołał bez reszty podporządkować sobie wiernych. W 1838 r. część mormonów uciekła do Missouri. Miejscowi ich nie chcieli, wybuchły potyczki, do akcji wkroczyła stanowa milicja, która musiała salwować się ucieczką z pola bitwy nad Crooked River. Oskarżony o zdradę stanu Smith przekupił strażników whisky, zbiegł z więzienia, lecz ostatecznie zyskał taką siłę polityczną, że gubernator Illinois deportował go, a tłum mieszkańców Missouri zlinczował, nim odbył się proces.

Władza teoretycznie przeszła w ręce Dwunastu Apostołów, faktycznie wewnętrzne boje wygrał Brigham Young. Wobec zaostrzających się prześladowań powiódł mormonów do ziemi obiecanej nad Wielkim Jeziorem Słonym, leżącym wówczas w granicach Meksyku. Pod jego rządami budowali drogi, mosty, forty i systemy melioracyjne. Utworzył system opieki społecznej, uniwersytet, lokalną legislaturę i gwardię. Nie doczekał awansu Utah na 45. stan USA, bo odmawiał wyrzeczenia się poligamii. Miał 55 żon.

Mormoni akceptują wprawdzie Biblię (w tłumaczeniu Smitha), lecz za ważniejsze uznają Księgę Mormona i Perłę Wielkiej Ceny – teksty, które prorok przypisywał Mojżeszowi i Abrahamowi, a naukowcy zidentyfikowali jako egipskie liturgie pogrzebowe. Doktryna odrzuca grzech pierworodny, chrzest zmywa winy doczesne. Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty to trzy różne osoby. Ten pierwszy był kiedyś człowiekiem, ma żonę – Niebiańską Matkę, która poza Jezusem urodziła Lucyfera, a każdy śmiertelnik może osiągnąć boskość, żyjąc w cnocie.

Ziemia jest jednym z miliardów podobnych sobie światów. Stworzono ją na mocy decyzji naczelnych bogów, którzy obradowali w systemie planetarnym gwiazdy Kolob. Jezus poróżnił się z Lucyferem, zmienił jego zwolenników w demony, a Ziemian neutralnych ukarał czarnym kolorem skóry. O ile Smith był abolicjonistą, Young chciał wprowadzić w Utah niewolnictwo i zakazał kapłaństwa Afroamerykanom, praktycznie wykluczając ich z LDS. Każdy mormoński chłopiec w wieku lat 12 zostaje bowiem diakonem obrządku aronicznego, jako 14-latek otrzymuje tytuł nauczyciela, a po ukończeniu 16 lat – księdza.

Nad wyborem żony warto się dobrze zastanowić, bo związek trwa wiecznie. Wskutek zbawienia panowie zostają bogami, panie – boginkami, każda para dostaje własny świat i zaludnia go, obcując fizycznie. Mniej zasłużeni mormoni stają się pozbawionymi genitaliów aniołami. Kolejny szczebel raju zamieszkują szlachetni chrześcijanie innych wyznań, reszta idzie do piekła. Rasistowskie restrykcje zniósł w 1978 r. prorok Spencer Kimball na rozkaz Ducha Świętego, który powtórzył decyzję Radzie Dwunastu, zstępując z nieba w postaci niewidzialnej, lecz namacalnej.

Chrzest Jana Pawła II

Już Lew Tołstoj orzekł, że nie ma religii bardziej amerykańskiej niż mormonizm, a w XX wieku, podobnie jak inne tutejsze wynalazki, zawojowała ona resztę świata. Od czasu II wojny światowej liczebność Kościoła podwaja się co 15-20 lat. W USA żyje obecnie 6,6 mln z 16,6 mln wyznawców Josepha Smitha. Utah wciąż ma największą populację (2,13 mln), po pół miliona mormonów mieszka w Arizonie i Idaho, a 760 tys. w Kalifornii. Jeśli chodzi o inne kraje, prowadzą Meksyk

(1,5 mln), Brazylia (1,43 mln) i Filipiny (0,8 mln). 13 kongregacji na terenie Polski skupia 2 tys. wiernych.

Imponujące wskaźniki to efekt intensywnej działalności misyjnej. Każdy mężczyzna między 18. a 26. rokiem życia musi poświęcić na krzewienie wiary dwa lata, dorosła kobieta – 18 miesięcy. Nierzadko dobrą nowinę głoszą emerytowane pary małżeńskie. Misjonarze wyróżniają się schludnością. Panów obowiązuje garnitur, biała koszula i krawat, panie – garsonka lub sukienka. Ponadto w 140 krajach działa 5100 centrów badania historii rodziny, które gromadzą dane genealogiczne. Dlaczego? Otóż Smith nie mógł przeboleć, że jego ukochany starszy brat Alvin odszedł, nim napoił duszę ze źródła łaski. Wprowadzono sakrament chrztu pośmiertnego – każdy wierny mógł poddać się obrzędowi jako ziemski przedstawiciel dowolnego zmarłego.

Mormoni ochrzcili tym sposobem miliony ludzi, m.in. Krzysztofa Kolumba, autorów konstytucji USA i wszystkich prezydentów, Jana Pawła II, Buddę, Dżyngis-chana, Joannę d’Arc, twórcę metodyzmu Johna Wesleya, Józefa Stalina, Adolfa Hitlera. Gdy wzięli się za ofiary Holokaustu, zaprotestowały organizacje żydowskie. Przywódcy obu społeczności doszli do porozumienia i od tej pory LDS udziela sakramentu jedynie osobom, które były krewnymi żyjących wyznawców. Z praktyki odnoszą korzyści również niewierzący – na stronie FamilySearch.org każdy może za darmo sprawdzić swoje korzenie.

Mormoni wyrzekają się nie tylko używek. Seks wolno uprawiać dopiero po ślubie. Doktryna zakazuje singlom masturbacji, pocałunków, intymnych dotyków, oglądania pornografii i stosunków homoseksualnych, choć – w przeciwieństwie do wyznań ewangelikalistycznych – nie potępia gejów. Mogą pełnić funkcje kościelne i zawierać małżeństwa z kobietami, jeśli chcą mieć dzieci. Aborcja dozwolona jest w przypadku gwałtu, kazirodztwa, zagrożenia zdrowia matki oraz defektów płodu.

Utah szczyci się wyjątkowo niskimi wskaźnikami przestępczości i ubóstwa. Tubylcy jako jedyni przedstawiciele religijnej prawicy nie dali się omamić teokratycznymi zapędami Donalda Trumpa. Podczas prawyborów w 2016 roku zajął tam ostatnie miejsce. Joe Biden zdobył więcej mormońskich głosów niż jakikolwiek demokrata od roku 1964 i dzięki nim wziął konserwatywną Arizonę. Tylko jeden republikański senator, prominentny członek LDS Mitt Romney, ośmielał się publicznie krytykować obecnego prezydenta oraz głosować nie po jego myśli. Wierzenia mormonów odbiegają od stereotypu, wierność pryncypiom może służyć innym chrześcijanom za wzór.

Czytaj więcej: Jakie są największe grzechy Kościoła i co z nimi zrobić? Antyklerykał dyskutuje z zakonnikiem

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŚwiat w 2021 roku? „Ludzie już mają dość. Nie wiemy, jak zareagują, gdy poznają niezbyt zachęcającą prawdę”
Następny artykuł2020. O roku, uff…