A A+ A++

Dzisiejsza wizyta niemieckiego kanclerza Olafa Scholza przejdzie do historii. Wszystko za sprawą czołobitnej postawy Donalda Tuska, który podczas konferencji prasowej złożył swoisty hołd lenny swojemu niemieckiemu pryncypałowi. Najpierw lider Platformy Obywatelskiej uznał przywództwo Niemiec w Europie, a później bez ceregieli podważył nasze prawo do reparacji wojennych za zbrodnie hitlerowskich poprzedników obecnego kanclerza. Jeżeli ktoś jeszcze wątpił, czyje interesy realizuje Tusk nad Wisłą, dziś dostał dowód , że są to interesy niemieckie. “Nasz człowiek w Warszawie” – tak powinny brzmieć jutrzejsze tytuły prasowe niemieckich gazet.

– Nie wyobrażam sobie, by Niemcy nie stały się wiodącym państwem w kwestii wspólnego bezpieczeństwa UE – perorował Tusk, całkowicie podważając rolę Polski jako lidera w Europie. Najlepsze jednak przyszło później.

– Mamy jasny przekaz: Polska i Niemcy są dobrymi sąsiadami, bliskimi partnerami i rzetelnymi przyjaciółmi. Przyjęliśmy dziś polsko-niemiecki plan działania, dzięki któremu mamy całą gamę planów i projektów, nad którymi Polska i Niemcy będą w kolejnych latach pracowały – mówił Tusk, nie dostrzegając, jak Niemcy blokują nasz rozwój gospodarczy, choćby poprzez protesty nad spławnością Odry czy budowę terminala kontenerowego w Świnoujściu. Zapomniał najwyraźniej, jak bardzo też nasi sąsiedzi zakpili z nas budując Nord Stream..

Tusk przyznał też, że całkowicie poddał się narracji Niemiec w sprawie reparacji wojennych. “Zdanie kanclerza jest jasne” – powiedział Tusk i nawet nie zaprotestował.

Co dała nam zatem ta wizyta oprócz uznania hegemonii? Poddanie się kuriozalnym “zielonym” pomysłom Berlina.

– Cieszę się, że Polska przystąpi do klubu klimatycznego. Dla mnie osobiście jest to bardzo ważna inicjatywa i chodzi tu o to, aby przemysł został usprawniony bez uszczerbku dla konkurencyjności  – powiedział kanclerz Scholz. Co to oznacza dla Polski już wiemy. Wyższe rachunki i absurdalne zakazy. Ale Tusk może czuć się poklepany po ramieniu. A czy jemu jest coś więcej potrzebne do szczęścia?

Jak słusznie zauważyła premier Beata Szydło. Scholz potraktował Polaków w sposób upokarzający, a premier jeszcze się z tego cieszy.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułParafia Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Sejnachzaprasza do złożenia ofertw trybie zapytania ofertowego.
Następny artykułZnokautowali Nigela Farage’a na wiecu… Putinem