A A+ A++

Pierwsza kolejka w 2023 roku przyniosła kilka zaskakujących rozstrzygnięć. Została przerwana passa Norwida, Krispol, Legia i Lechia pokonali wyżej notowanych rywali, a nowym liderem została Avia Świdnik.

Każda seria kiedyś się kończy, o czym przekonał się Exact Systems Norwid Częstochowa, który dość niespodziewanie uległ u siebie Krispolowi Września. Wprawdzie gospodarze doprowadzili do tie-breaka, ale ten już padł łupem drużyny z Wielkopolski. Częstochowianom nie pomogło 29 punktów Mateusza Borkowskiego. Popełnili jednak znacznie więcej błędów od rywali, co przełożyło się na ich porażkę. Wrześnian do zwycięstwa poprowadził Ernest Kaciczak, który zapisał na koncie 15 oczek. W efekcie Norwid stracił pozycję lidera, a Krispol nie rezygnuje z wydostania się ze strefy spadkowej. – Po potknięciu w pierwszym secie udało nam się podnieść, zaprezentować równiejszą i skuteczniejszą grę. Kluczem do zwycięstwa było ograniczenie błędów własnych i większa koncentracja w końcówkach – przyznał środkowy gości, Oskar Laskowski.  


Nowym liderem została Avia Świdnik, która nie miała problemów z odniesieniem zwycięstwa w Spale. Mimo że Witold Chwastyniak dokonał kilku zmian w składzie, to jego podopieczni wygrali w trzech setach. Rywale ponad seta oddali im po własnych błędach, a sami dobrze zaprezentowali się w bloku, którym punktowali 13 razy. Ich liderem był Bartłomiej Potrykus, natomiast przyjezdnych do wygranej poprowadził Kamil Kosiba, który zgromadził na swoim koncie 15 punktów.

Planową wygraną odniósł MKS Będzin, który po raz drugi w tym sezonie pokonał BAS Białystok. Najwięcej walki było w premierowej odsłonie, którą gospodarze wygrali dopiero po batalii na przewagi. Ich dominacja uwidoczniła się na siatce, gdzie uzyskali wyższą skuteczność w ataku, a dodatkowo 13 razy zatrzymywali przeciwników blokiem. Pierwsze skrzypce w szeregach zespołu z Czarnej Przemszy grał Renee Teppan, który wywalczył 20 punktów. – Wiedzieliśmy, że BAS to drużyna, która dobrze zagrywa i przyjmuje, nie łamie się w ataku, ma bardzo szybkie prawe skrzydło, więc byliśmy gotowi na wszystko. Jednak najbardziej polegamy na swojej grze – przyznał przyjmujący MKS-u, Maciej Ptaszyński.

Lechia Tomaszów Mazowiecki zrewanżowała się Viśle Proline Bydgoszcz za porażkę z pierwszej rundy. Tym razem we własnej hali pokonała rywali po tie-breaku, choć mogła zwyciężyć nawet za komplet punktów. Podopieczni Mateusza Mielnika uzyskali przewagę na siatce, a ich liderami byli Mateusz Piotrowski i Sławomir Stolc, którzy łącznie zdobyli 55 punktów. Przyjezdnym trochę zabrakło oczek Damiana Wierzbickiego, a osamotniony Maciej Krysiak nie był w stanie poprowadzić ich do wygranej.

Miano niepokonanych we własnej hali utrzymał Mickiewicz Kluczbork, który rok zaczął od wygranej z Chemeko-System Gwardią Wrocław. Ta do walki zerwała się w trzeciej partii, ale do tie-breaka nie udało się jej doprowadzić. Mimo że uzyskała wyższą skuteczność w ataku, a jej liderem był Jan Fornal, to nie wystarczyło to do zwycięstwa. Była to już jej czwarta przegrana z rzędu. Gospodarze postawili na zagrywkę, którą punktowali 14 razy, a prym w ich szeregach wiódł Mateusz Linda. – Gospodarze oddali nam trzeciego seta. Spokojnie mogli wygrać 3:0. Nasza zła passa się utrzymuje. Mam nadzieję, że w końcu wyciągniemy jakieś wnioski, bo nasza niemoc zbyt długo trwa – przyznał przyjmujący dolnośląskiej ekipy, Jan Fornal.

Trwa dobra passa AGH AZS Kraków, która odniosła już siódmą wygraną z rzędu. Tym razem pokonała u siebie Astrę Nowa Sól w trzech setach, rewanżując się tym samym za porażkę z pierwszej rundy. Kluczem do sukcesu ekipy z Małopolski była imponująca skuteczność w ataku, która wyniosła 66%. Po raz kolejny pierwszoplanową postacią w jej szeregach był Bartosz Gomułka, który wywalczył 21 oczek. – Zespół z Krakowa odrobił lekcje i zagrał bardzo fajnie, a my jesteśmy po różnych zawirowaniach. Chyba najbardziej widać brak kontuzjowanego rozgrywającego, Mateusza, a Łukasz był z nami dopiero na trzech treningach. Potrzebujemy czasu, aby naszą grę trochę poukładać – powiedział na łamach Radia Zachód trener beniaminka, Andrzej Krzyśko.

Atutu własnego parkietu nie wykorzystał Chrobry Głogów, który po raz drugi w tym sezonie nie sprostał Legii Warszawa. Przebudził się w trzeciej odsłonie, ale przyjezdni zamknęli mecz w czterech setach. Mimo że popełnili więcej błędów w całym meczu, a na siatce nie uzyskali przewagi, to kluczem do ich sukcesu okazała się zagrywka, którą punktowali 9 razy. Pierwszoplanową postacią w ich szeregach był Bruno Romanutti, który zgromadził na koncie 21 oczek, zaś głogowianom nie pomogło 16 punktów Krzysztofa Rykały.

Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrezydent Duda: Niepodległość nie jest dana raz na zawsze
Następny artykułPGE z szansą na pierwszą lokalizację dla nowych morskich farm wiatrowych