W miniony weekend rozegrano siedem spotkań pierwszej kolejki I ligi kobiet oraz dwa mecze awansem. Pierwszym liderem tabeli został zespół Energetyka Poznań po wysokiej wygranej nad beniaminkiem z Węgrowa. Dwukrotnie gorycz porażki musiały za to przełknąć uczennice SMS PZPS Szczyrk oraz siatkarki ze Stężycy. Niestety, dostępność meczów i dbałość o marketing i informacje dla kibiców w niektórych klubach I ligi nie wygląda najlepiej.
Startowi sezonu rozgrywek I ligi kobiet nie towarzyszyła niestety huczna oprawa. Tylko nieliczne kluby zdecydowały się na transmisję meczu w internecie, w dzisiejszych czasach by zorganizować coś takiego, nie potrzeba wielkich środków finansowych i nakładów pracy. Mało który klub zdecydował się również na upublicznienie chociażby statystyk z meczu, o relacji dla kibiców nie mówiąc. Nawet organizator rozgrywek ograniczył się jedynie do suchego podania wyników, a strona poświęcona rozgrywkom (1ligakobiet.volleystation.com/) nawet dwa dni po spotkaniach nie podaje jeszcze wszystkich wyników. Nic więc dziwnego, że skoro nawet kluby grające w I lidze kobiet nie kwapią się do promocji swoich zespołów i sponsorów, to o rozgrywkach kibice wiedzą niewiele lub… wcale.
A szkoda, bo w miniony weekend na zapleczu żeńskiej ekstraklasy działo się sporo. Sezon wystartował już w piątek w Krośnie, a zainaugurowały go meczem rozgrywanym awansem z 15. kolejki zespoły Karpat Krosno i Wieżycy Stężyca. Górą były podopieczne trenera Dominika Stanisławczyka, które rozprawiły się z przyjezdnymi w trzech szybkich setach. – Taka inauguracja może tylko cieszyć. Nasze zwycięstwo było pewne. Zespół zrealizował wszystkie nasze plany taktyczne. Tylko w drugim secie można było mieć wątpliwość co do końcowego wyniku, gdy na tablicy było po 19. Jednak następnie zdobyliśmy trzy czy cztery punkty z rzędu i wszystko na boisku wróciło do normy czyli naszej dominacji – mówił po meczu szkoleniowiec krośnianek. Zespół Karpat już w niedzielę czekał jednak chłodny prysznic. W meczu pierwszej kolejki uległ on Solnej Wieliczka 1:3. Podopieczne trenera Ryszarda Litwina dwa pierwsze zacięte sety wygrywały w końcówkach, w trzeciej partii oddały jednak inicjatywę gospodyniom. Dopiero w czwartym secie wieliczanki przechyliły szalę zwycięstwa na swoją stronę i zapisały na swoim koncie pierwsze punkty w tym sezonie.
Zespół ze Stężycy, który w piątek przegrał w Krośnie, w sobotę rozegrał mecz 1. kolejki w Jarosławiu. Tak jak dzień wcześniej, tak i w tym meczu podopieczne trenera Dawida Michora musiały uznać wyższość gospodyń i po dwóch spotkaniach mają na swoim koncie zerowy dorobek punktowy i sześć przegranych setów. Identyczny dorobek po dwóch spotkaniach mają siatkarki SMS-u PZPS Szczyrk. Młode uczennice w sobotę dostały mocne lanie w Mielcu od jednego z faworytów rozgrywek, a dzień później w meczu 6. kolejki rozegranym awansem przegrały z BAS-em Białystok 0:3 we własnej hali. – Mamy najmłodszy zespół w lidze, od razu też trafiliśmy na mocne rywalki z naszymi byłymi zawodniczkami w składzie, co było dodatkowym czynnikiem emocjonalnym. Staraliśmy się coś ugrać, ale na tyle było nas stać – przyznała trenerka SMS Joanna Staniucha-Szczurek. – W trzecim secie prowadziliśmy, mieliśmy szansę, aby mecz przedłużyć, ale górę wzięło ostatecznie doświadczenie przeciwniczek. Popełnialiśmy zbyt dużo błędów i to trzeba wyeliminować, bo nawet dobre momenty w naszej grze one rozbijały – dodała po meczu z białostockim zespołem. Dla podopiecznych trenera Sebastiana Grzegorka niedzielne zwycięstwo było pierwszym w tym sezonie. W sobotę podlasianki w meczu 1. kolejki przegrały w Sosnowcu z Płomieniem w trzech setach. – W Sosnowcu nie wygraliśmy nawet seta, ale mecz był wyrównany i mógł skończyć się zupełnie inaczej. Decydowały detale w końcówkach. Brakowało jednego przyjęcia, skończonego ataku i przegrywaliśmy – mówi trener białostoczanek. – Widać było, że zawodniczki bardzo chcą odkuć się za Sosnowiec i to nam się udało – dodał trener Grzegorek po meczu w Szczyrku.
W derbach Mazowsza LOS Nowy Dwór nie miał żadnych sentymentów i litości dla młodego zespołu LTS Legionovii, pewnie wygrywając to spotkanie w trzech szybkich setach. Najlepszą zawodniczką tego meczu została rozgrywająca gospodyń, Katarzyna Maj, która tuż przed sezonem zastąpiła w składzie LOS-u Martynę Gorzkiewicz. Z wygranej 3:0 z beniaminkiem mogły się również cieszyć siatkarki Energetyka Poznań, które pokonały bez problemów i to wysoko (w trzecim secie 25:8!) zespół Nike Węgrów. Świetny występ zanotowała Oriana Miechowicz, która poprzedni sezon spędziła na boiskach ekstraklasy. – Miniony sezon z różnych przyczyn był dla mnie nieudany. Chciałam jednak po latach gry w I lidze spróbować czegoś nowego. Nie wyszło, ale to nie znaczy, że zapomniałam jak się gra w siatkówkę. Kiedy pojawiła się propozycji gry w Enei Energetyku, od razu wiedziałam, że to jest dla mnie najlepsza opcja – mówiła MVP sobotniego meczu, Oriana Miechowicz.
Najwięcej emocji było w Częstochowie, gdzie rozpoczął sezon kolejny z beniaminków, Sokół Mogilno. Podopieczne trenera Michała Muszyńskiego rozpoczęły ten mecz bardzo niemrawo i Częstochowianka po dwóch łatwo wygranych setach prowadziła już 2:0. Zespół z Mogilna wziął się jednak do pracy i doprowadził do tie-breaka, a w decydującej partii wygrał 15:11 i to właśnie beniaminek zapisał na swoim koncie pierwsze zwycięstw i niezwykle ważne dwa punkty. Najlepszą zawodniczką tego spotkania wybrano Justynę Czupryniak.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi kobiet
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS