Hubert Hurkacz rywalizował w czwartek ze Stefanosem Tsitsipasem i to Grek był faworytem z racji miejsca w rankingu (dziś czwarty na świecie, a Polak 20.) i ubiegłorocznego sukcesu w Cincinnati. Wówczas Tsitsipas doszedł do finału, w którym przegrał z Chorwatem Borną Coriciem.
Hurkacz mógł mieć jednak nadzieję na dobry występ w starciu z Tsitsipasem, bo w środę wyeliminował z amerykańskiego turnieju właśnie samego Coricia – Polak był lepszy w trzysetowym pojedynku. Z drugiej strony mecze z Grekiem dotychczas nie kończyły się dla Hurkacza dobrze – było ich dziewięć i tylko w dwóch z nich górą był Polak. Choć trzeba przyznać, że nawet te przegrane spotkania były zacięte.
Dobry pierwszy set
Początek czwartkowego spotkania 1/8 finału w Cincinnati był dla Hurkacza udany. Polak szybko przełamał rywala, podwyższając na 3:0. Tsitsipas nie radził sobie z dobrym serwisem Hurkacza, a i sam popełniał momentami niewytłumaczalne błędy.
Kolejny moment próby nastał w gemie Hurkacza przy stanie 4:2. Wtedy to Tsitsipas doczekał się dwóch szans na odrobienie straty, ale ich nie wykorzystał – Polak bardzo mu w tym przeszkodził, korzystając z udanego serwowania.
Zrobiło się 5:2 dla naszego zawodnika i chwilę później kibice oglądali już ostatnie piłki pierwszego seta – Hurkacz wygrał go ostatecznie 6:3. Polak serwował bardzo pewnie, dobrze odnajdywał się przy siatce. Był skoncentrowany i agresywny z głębi kortu.
Efektowne zagranie
Drugi set zaczął się równie udanie – Hurkacz już w pierwszym gemie przełamał Tsitsipasa. Po ostatniej piłce Grek sprawiał wrażenie załamanego, łapał się za twarz, kręcił głową z niedowierzaniem. Po chwili było już 2:0 dla reprezentanta Polski, który serwował jak natchniony, praktycznie nie popełniał błędów.
W pewnym momencie Hurkacz poczuł się tak pewnie, że w kolejnym gemie popisał się bardzo efektownym zagraniem między nogami – w ten sposób minął stojącego przy siatce rywala. Nie dało mu to ostatecznie przełamania, ale publiczność na trybunach oszalała z ekscytacji. Chwilę później już 3:1 dla Hurkacza po kolejnym dobrym gemie serwisowym.
Jest ćwierćfinał!
Polak nie zwalniał, grał bardzo mądrze przy podaniach przeciwnika. Posyłał głębokie returny, przez co Tsitsipas nie mógł tak łatwo przechodzić do ataku. W końcówce drugiej partii Hurkacz skoncentrował się jednak przede wszystkim na utrzymaniu własnego serwisu. Dzięki temu podwyższył na 5:3 i był już bardzo blisko jednego z największych zwycięstw w tym sezonie.
Grek obronił jeszcze podanie i doprowadził do 4:5 z jego perspektywy. Nic więcej nie był jednak w stanie ugrać – Hurkacz wygrał spotkanie 6:3, 6:4 i awansował do ćwierćfinału w Cincinnati. Jego rywalem w kolejnym meczu będzie Australijczyk Alexei Popyrin.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS