Hubert Hurkacz mierzył się z Novakiem Djokoviciem już sześć razy. Przegrał wszystkie te mecze, ale nigdy nie był tak blisko pokonania słynnego tenisisty jak teraz w Wimbledonie. W dwudniowym spotkaniu 1/8 finału przegrał 6:7, 6:7, 7:5, 4:6. Imponująco długo stawiał opór Serbowi, o którym mówi, że odstaje poziomem od reszty stawki. A opór stawiał na tyle długo, że pozostał niedosyt, że jednak mu się nie udało sprawić sensacji.
Przerwanie meczu korzystne dla Hurkacza. “Wciąż miałem do wygrania trzy sety”
Hurkacz i Djoković stale wymieniają się komplementami, ale nie jest to wyłącznie kurtuazja. Obaj swoją klasę potwierdzili w pojedynku, który rozpoczął się w niedzielny wieczór, a zakończył w poniedziałkowe późne popołudnie. Górą był Serb – siedmiokrotny triumfator londyńskiej imprezy, który walczy o piąty z rzędu triumf w niej.
– Granie z Novakiem to niewiarygodne wyzwanie. Wspaniały rywal i wspaniały człowiek. Tym razem go nie pokonałem, ale jestem coraz bliżej tego momentu. Serb gra fantastyczny tenis, jest najlepszym zawodnikiem w historii naszego sportu. Starałem się wywrzeć na nim presję i dobrze grać. Całkiem przyzwoicie dziś serwowałem. On także bardzo dobrze radził sobie w tym elemencie, więc była to bardzo zacięta rywalizacja – podsumowuje 26-latek w rozmowie z dziennikarzami.
Dwa pierwsze sety przegrał po tie-breaku, choć w pierwszym prowadził 6-3, a w drugim 5-4. Djoković już jednak przyzwyczaił, że najlepiej gra w kluczowych momentach. – Te partie mogły rozstrzygnąć się w obie strony. Starałem się grać tak, jak ustaliśmy z trenerem taktycznie. Nie było łatwo. Cały czas była wyrównana walka – zaznacza Polak.
Przy stanie 2:0 w setach dla Djokovicia rywalizację przerwano z powodu zbliżającej się ciszy nocnej. Dlatego też zawodnicy wrócili na kort w poniedziałkowe popołudnie. – Na szczęście dla mnie nie skończyliśmy meczu w niedzielę, bo wtedy pewnie byłoby 1:6 – rzuca z delikatnym uśmiechem 18. tenisista świata.
A co czuł po przegraniu dwóch setów, w których miał szanse na zwycięstwo nad legendarnym Serbem? – Na pewno nie byłem zachwycony z tych dwóch setów, ale wiedziałem, że mogę grać jeszcze lepiej. Miałem też świadomość, że mocno daję się we znaki Novakowi. Niewiele też tak naprawdę się zmieniło z mojej perspektywy. Wciąż miałem do wygrania trzy sety, by awansować. Próbowałem dokonać kilku małych zmian w mojej grze, rywalizować i wierzyć w siebie – wskazuje.
Djoković i reszta świata. Codziennie o krok do przodu
Hurkacz w poniedziałek po raz czwarty w karierze zaprezentował się na korcie centralnym Wimbledonu. A publiczność za jego świetną grę i walkę z faworytem odpłaciła mu się gorącym dopingiem. Na koniec zaś zgotowała mu owację.
– Publiczność i atmosfera były naprawdę wyjątkowe. Kort centralny na Wimbledonie – bardzo to doceniam. Niesamowitym jest tego móc doświadczyć. Smutek po porażce nie zniknął, ale było to wyjątkowe uczucie. Szczególnie, gdy mowa o tak ogromnej liczbie osób. Taki doping to duże wsparcie, dodaje motywacji. Na zawsze zapamiętam te chwile – przyznaje rozpogodzony nieco Polak.
Odpadnięcie z turnieju, w którym dwa lata temu dotarł do półfinału, boli go jednak na tyle, że nie zamierza oglądać w telewizji dalszej rywalizacji w tegorocznej edycji. Kciuki będzie trzymał za Włocha Jannika Sinnera, z którym się przyjaźni. Wrocławianin nie ma jednak wątpliwości, że faworytem jest Djoković.
– A każdy próbuje robić to, co ja robiłem – jak najbardziej uprzykrzyć mu życie na korcie. Niesamowite, jak udaje mu się z tym uporać. Na pewno odstaje trochę poziomem od reszty – ocenia Hurkacz.
On sam trafił na słynnego Serba dość wcześnie, bo za sprawą słabszych wyników w tym sezonie pogorszyły się jego notowania w rankingu ATP.
– Nie jesteśmy tam, gdzie chciałem być wynikowo w tym sezonie, ale codziennie rano wstajemy i staramy się być o krok lepsi. Zrobić coś, bym był lepszym zawodnikiem. Ten sezon nie był dotychczas łatwy pod tym względem, bo nie mam, póki co rezultatów, które by potwierdzały tę pracę. Ale z tego występu jestem zadowolony. Parę rzeczy jeszcze mogę robić lepiej i tak naprawdę o to tu chodzi – podsumowuje 26-latek.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS