“Koszmar” – tak można było powiedzieć o rywalu Huberta Hurkacza w walce o ćwierćfinał Roland Garros. Polak z 33-letnim Grigorem Dimitrowem (10. ATP) dotychczas grał pięć spotkań (wszystkie były rozgrywane do dwóch wygranych setów) i wszystkie pięć przegrał! Ostatni raz obaj zawodnicy zmierzyli się ze sobą w Miami w marcu tego roku. Wtedy Bułgar wygrał po pasjonującym, blisko trzygodzinnym meczu 3:6, 6:3, 7:6 (7:3). Aż trzy razy pojedynki Hurkacz – Dimitrow kończyły się tie-breakiem w trzecim secie.
Teraz pojedynek ten znów był bardzo emocjonujący. Pierwszy set skończył się – jakby inaczej – tie-breakiem. Polak przegrał go 5:7 i był bardzo zdenerwowany. Przegrał bowiem tego seta tak naprawdę już wcześniej – na własne życzenie! Hurkacz nie wykorzystał bowiem aż pięciu break-pointów! W dodatku przy stanie 5:5 miał trzy szanse na przełamanie. Przy wszystkich trzech doszło do wymian! Przy prowadzeniu 40:15 Polak w wymianie zagrał świetnie wolejem, Bułgar cudem się obronił, Hurkacz myślał, ze piłka wyjdzie na aut i źle odegrał z końcowej linii.
Polak był wtedy bardzo niezadowolony, zaczął coś mówić w kierunku swojego trenera, który cały czas apelował, by się uspokoił. Niestety tego nie zrobił w tie-breaku. Mało tego, aż dwa razy rzucił rakietą. Najpierw, jak Bułgar wyczyścił linię na prowadzenie 3:2. Potem po nieudanym woleju przy stanie 4:3 dla rywala.
– Cały czas mam wrażenie, że Hubert walczy sam ze sobą. Musi się uspokoić, o co cały czas apeluje jego trener. Podstawą jest też to, by wygrywał swoje gemy serwisowe. Nawet Craig Boynton jest zdenerwowany, a to jest rzadkość – mówili komentatorzy Eurosportu na początku drugiego seta.
Hurkacz wciąż jednak był bardzo zdenerwowany. W efekcie zagrał koszmarny siódmy gem przy swoim serwisie. Popełnił w nim aż trzy z rzędu, dość wyraźne niewymuszone błędy (dwa z forhendu i jeden z bekhendu). Przy pierwszym break-poincie Polak poszedł do siatki, ale źle odegrał wolejem, trafił w siatkę i został przełamany. Schodząc do swojej ławki, bezradnie spojrzał w kierunku swojego trenera. Tych strat nie był w stanie odrobić i przegrał seta 4:6.
Polak dotychczas dwa razy w karierze wygrał mecz w turnieju wielkoszlemowym, w którym przegrywał 0:2 w setach! Dokonał tego w 2020 roku w Australian Open w meczu z Austriakiem Denisem Novakiem oraz w 2023 roku w US Open w pojedynku ze Szwajcarem Marciem Hueslerem.
Niestety coraz częściej widać było grymas bólu na twarzy Hurkacza. Nie prosił jednak o pomoc medyczną, grał dalej, ale nie poruszał się tak, jak zawsze. Widać było, że coś mu dolega. W dodatku Bułgar wciąż grał bardzo regularnie, trzymał się swojego planu taktycznego i świetnie się bronił. Jakby tego było mało, to kilka razy pomagała mu taśma. Po jego zagraniach i dotknięciu taśmy niemal zawsze wędrowała na stronę Polaka. Bułgar już w trzecim gemie trzeciego seta przełamał Polaka.
Hurkacz był wówczas w bardzo trudnej sytuacji. Potrafił jednak pokazać klasę i się podnieść. Pomógł też wreszcie nieco rywal, który w szóstym gemie popełnił kilka niewymuszonych błędów i został przełamany. Przy stanie 4:4 Polak serwował i doszło do długiego gema, toczonego na przewagi. Nasz tenisistka obronił w nim dwóch break-pointów. W tym gemie tenisiści zagrali kilka znakomitych wymian, a kibice szaleli, zwłaszcza po wygranych punktach Polaka, bo chcieli, by pojedynek nie skończył się w trzech gemach.
Doszło do tie-breaka. W nim znów lepszy był Bułgar i wygrał 7:3.
Dimitrow w ćwierćfinale zmierzy się ze zwycięzcą niedzielnego meczu: Jannik Sinner (Włochy, 2. WTA) – Corentin Moutet (Francja, 79. ATP).
IV runda Roland Garros: Hubert Hurkacz – Grigor Dimitrow 6:7 (5:7), 4:6, 6:7 (3:7).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS