A A+ A++

Śmiertelny wypadek na hulajnodze, do którego doszło ostatnio w mieście, skłania do refleksji. Hulajnoga elektryczna to nie zabawka. A tymczasem tak bywa traktowana.

Hulajnogi elektryczne to obecnie bardzo popularny, zwłaszcza wśród młodych ludzi, środek transportu. W Bielsku-Białej można skorzystać aż z trzech firm wypożyczających takie pojazdy 24 godzin na dobę. Szacuje się, że oferują w sumie od 600 do 800 gotowych do jazdy hulajnóg. Poza tym coraz więcej osób kupuje własne hulajnogi i korzysta z nich na co dzień.

Szkopuł w tym, że hulajnoga elektryczna nie ma wiele wspólnego z niewinną dziecięcą zabawką, a tak niektórzy ją postrzegają. To bardzo szybki pojazd, na dodatek mało stabilny. Niewielkie kółeczka i wysoko usytuowany środek ciężkości sprawiają, że o wywrotkę nietrudno. Wystarczy jakaś nierówność terenu czy gwałtowny ruch kierownicą i można się wywrócić.

W czerwcu w Bielsku-Białej doszło do tragicznego wypadku z udziałem hulajnogi. To był pierwszy tak tragiczny wypadek, ale wywrotek jest mnóstwo. Jak ustaliliśmy, lekarze mają pełne ręce roboty przy opatrywaniu poturbowanych i połamanych hulajnogistów (takie określenie zaleca znany językoznawca prof. Jan Miodek). Na Szpitalny Oddział Ratunkowy Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej w okresie letnim trafia w ciągu tygodnia nawet kilku takich pechowców. Anna Szafrańska, rzecznik prasowy szpitala, mówi, że zazwyczaj są to (ponad 90 procent przypadków) mężczyźni w wieku 30, 40 lat korzystający z hulajnóg po pijanemu. – Ostatnio o drugiej w nocy trafił do nas mocno poturbowany mężczyzna, który wywrócił się jadąc na hulajnodze. Miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu – opowiada Szafrańska.
Coraz częściej hulajnogi na wynajem stają się środkiem transportu wykorzystywanym przez nietrzeźwych biesiadników w drodze z baru do domu. O swoim upadku opowiedział nam mężczyzna, który wsiadł na hulajnogę właśnie po takiej nocnej imprezie w pubie. Jak zapewnia był trzeźwy, ale spieszyło mu się, a że ulice były puste, gnał ile fabryka dała. – To były ułamki sekundy, nawet nie wiem, jak to się stało i wylądowałem na chodniku – wspomina. Wybił bark, a leczenie i późniejsza rehabilitacja kontuzji trwały ponad rok.
Urazami barków czy połamane obojczyki to jeszcze nie najgorsze obrażenia, jakich można doznać. Często są to urazy wielomiejscowe, złamania rąk i nóg, a także bardzo groźne urazy głowy. Zdecydowana większość użytkowników nie jeździ bowiem w kaskach. Zwłaszcza ci, którzy korzystają z hulajnóg wypożyczonych na mieście. Kaski nie są na wyposażeniu, więc aby się w ten sposób zabezpieczyć trzeba by mieć przy sobie własny kask. Tymczasem z ogólnodostępnych hulajnóg często korzysta się spontanicznie, nie planując wcześniej takiej przejażdżki.

Co prawda polskie przepisy (Kodeks ruchu drogowego) nie wymagają zakładania kasku do jazdy na hulajnodze elektrycznej, jednak każdy kto zajmuje się bezpieczeństwem w ruchu drogowym przekonuje, że kask to podstawa. Warto więc o nim pamiętać dla własnego bezpieczeństwa. Inna sprawa to konkretne przepisy regulujące sposób poruszania się hulajnogami. Kierujący są między innymi zobligowani do korzystania ze ścieżek rowerowych czy wyznaczonych dla rowerzystów pasów ruchu na drogach. Tam gdzie takiej ścieżki nie ma (wyznaczonego pasa ruchu) mogą korzystać z jezdni dla samochodów, lecz tylko tam gdzie ruch ograniczony jest do prędkości 30 km/h. W wyjątkowych sytuacjach (to ograniczony przywilej, a nie prawo) osoba na hulajnodze może poruszać się chodnikiem lub drogą dla pieszych, jednak tylko wtedy, gdy chodnik jest usytuowany wzdłuż jezdni, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 30 km/h i brakuje wydzielonej drogi dla rowerów czy pasa ruchu dla rowerów.

Wjeżdżając na chodnik hulajnogista musi bezwzględnie podporządkować się kilku zasadom. Między innymi ma obowiązek poruszać się po chodniku z prędkością zbliżoną do tej, z jaką poruszają się piesi. Ma ustępować im pierwszeństwa i nie utrudniać poruszania się. Tak stanowią przepisy. Tymczasem widok osób na hulajnogach mknących po chodniku na złamanie karku i lawirujących między przechodniami to częsty obrazek na bielskich ulicach. Podobnie jak ten, gdy na hulajnodze jadą dwie, a nawet trzy osoby – jest to oczywiście niedozwolone.
Jazda hulajnogą po alkoholu to poważne wykroczenie. Jadąc w tak zwanym stanie po spożyciu, czyli od 0,2 do 0,5 promila można dostać mandat w wysokości tysiąca złotych, a kto ma w organizmie powyżej 0,5 promila naraża się na mandat w wysokości nawet 2,5 tysiąca złotych. Czy te surowe przepisy są egzekwowane?

Zapytaliśmy bielskich policjantów, ale nie doczekaliśmy się na konkretne statystyki.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułВ Україні змінили правила отримання виплат для ВПО: що треба знати
Następny artykułW niedzielę w Zielonej Górze burzowo, ale i tak upalnie. Wciąż obowiązuje pomarańczowy alert IMGW