A A+ A++

fot.Wikimedia Commons/CC0 Hugo Boss

Znany dziś na całym świecie Hugo Boss krawiectwem zajmował się od zawsze. W latach 30. XX w. jego firma zmagała się z kryzysem. Los odmienił się, gdy do władzy doszedł Adolf Hitler. Boss jako zadeklarowany nazista szybko odnalazł się w nowej rzeczywistości. Zapisał się do NSDAP, a jego przedsiębiorstwo nabrało wiatru w żagle, szyjąc mundury dla SS. Za sławą i pieniędzmi kryła się jednak niewolnicza praca więźniów z okupowanych krajów.

Po latach kryzysu i bezrobocia Niemcy pod wodzą Hitlera zaczęły wstawać z kolan. Gospodarka nastawiona na przemysł zbrojeniowy dawała spore zatrudnienie. Konstruktorzy i założyciele firm widzieli w tym szansę na rozwój własnych przedsiębiorstw, często nie zważając na to, do jakich celów wykorzystywane są ich produkty. Wśród najbardziej znanych marek, które proponowały swoje usługi Hitlerowi, były m.in. Porsche, Bayer, Henkel czy Siemens. Swoje miejsce w rozwijającej się nazistowskiej machinie wojennej znalazł również krawiec Hugo Boss. Zaprojektował on mundury dla SS i Wermachtu, ale nie tylko. Ubierali się u niego najważniejsi ludzie w Rzeszy. Czy związek z nazistami był receptą na sukces?

Tak krawiec kraje, jak mu materii staje

Hugo Boss urodził się w 1885 roku w Metzingen w Niemczech. Od dziecka pomagał rodzicom w prowadzeniu rodzinnego interesu. Był to sklep odzieżowy. Firma prosperowała całkiem nieźle, szyjąc ubrania głównie dla robotników, choć zdarzały się zamówienia na policyjne czy pocztowe uniformy. Wszystko zmieniło się wraz z wybuchem I wojny światowej. 29-letni Hugo wyruszył na front. Po czterech latach wrócił do rodzinnego miasta jako przegrany, ale też przekonany, że losy wojny mogły potoczyć się inaczej, gdyby nie złe decyzje dowództwa.

Weteranom ciężko było odnaleźć się w powojennej rzeczywistości. Wrócili do kraju, w którym upadła monarchia oraz wszystkie struktury wojskowe i administracyjne. Upadło również wiele przedsiębiorstw, a te, którym udało się przetrwać, niechętnie zatrudniały byłych żołdaków. To jednak nie dotyczyło Hugo Bossa, ponieważ prawie natychmiast powrócił on do dawnego zajęcia. Niepogodzony z wynikiem wojny, a także z sankcjami, jakie spadły na Niemcy, postanowił zająć się tym, na czym znał się najlepiej – szyciem ubrań.

Po kilku latach przemienił rodzinny sklepik w dobrze prosperującą firmę odzieżową. Wszystko wiodło się po jego myśli do momentu, gdy nie zapanował ogólnoświatowy kryzys gospodarczy.  To doprowadziło niemieckiego krawca na krawędź bankructwa.

Czytaj też: Hoffland – lata kreowania mody

Imperium igły i nici

Sytuacja diametralnie zmieniła się w na początku lat 30. Nowa partia prowadzona przez Hitlera – NSDAP – stanowiła drugą siłę w niemieckim parlamencie. Już wcześniej walki partyjne toczone były nie tylko metodami politycznymi, ale przypominały często chuligańskie bijatyki. Prawie każda partia tworzyła własne oddziały bojowe, chociażby do ochrony wieców politycznych. Aby się wyróżniać, nazistowskie formacje były umundurowane.

W dobie kryzysu na wagę złota był krawiec. Nie było jednak z tym problemu, ponieważ będący na skraju bankructwa Boss popierał Hitlera i wstąpił do NSDAP, co naziści skrzętnie wykorzystali. Zamówili u niego pokaźną liczbę mundurów dla kilku formacji. Były to przede wszystkim czarne uniformy SS, ale także szare Wermachtu. Poza tym zamówienie obejmowało również stroje dla Hitlerjugend.

Boss zaprojektował czarne mundury SS

fot.Bundesarchiv, Bild 146-1988-001-25 / CC-BY-SA 3.0 Boss zaprojektował czarne mundury SS

Takie zlecenie było dla Bossa jak manna z nieba. Reaktywowało to jego firmę prawie natychmiast – do tego stopnia, że zmuszony był zatrudnić kilku ludzi do pomocy. Nie trzeba być ekspertem, żeby zdawać sobie sprawę, iż tak duże zamówienie wiązało się z pokaźnym zarobkiem. Ale czy na pewno tylko o to chodziło? Roman Koester, autor książki Hugo Boss 1924–1945, w wywiadzie udzielonym niemieckiej stacji telewizyjnej Deutsche Welle powiedział:

Fakt, że był członkiem partii w 1931 roku na pewno mu nie zaszkodził, ale jeśli spojrzeć na resztę kariery Bossa, to oczywiste jest, że nie dołączył do niej w wyniku kalkulacji ekonomicznych. Zamiast tego widać wyraźnie, że był przekonanym nazistą.

Chociaż i aspekty ekonomiczne grały tutaj rolę. I z pewnością były dla Bossa ważne. Na sprzedanych mundurach w 1932 roku zarobił 80 tysięcy marek. Niespełna osiem lat później jego dochody wynosiły ponad milion marek. Oczywiście na początku współpracy z nazistami swoje zarobki musiał dzielić z pracownikami, jednak później w jego szwalni pracowali wyłącznie robotnicy w krajów okupowanych. W większości były to Polki. W środku światowego konfliktu Hugo Boss zbudował prawdziwe krawieckie imperium. Jego firma zarabiała krocie na rozpędzonej machinie wojennej, szyjąc głównie mundury. Oprócz tego Boss mógł spokojnie myśleć o nowych, niewojskowych projektach, które mógłby wdrożyć po wojnie.

Czytaj też: Niemal pogrzebali firmę ojca. Temperament Guccich doprowadził modowe imperium na skraj upadku

Nazistowski krawiec

Tak rękami robotnic i robotników Boss wyszywał nazizm, zgarniając przy tym splendor solidnej firmy, a i finansowo był daleko poza konkurencją. Z relacji świadków wiemy, że cała fabryka działała bez zarzutów. Na wyższych, kierowniczych szczeblach Boss zatrudniał osoby, które deklarowały się jawnymi nazistami. Takich również potrzebował do „pilnowania roboty”. Za resztę odpowiedzialne były ręce więźniów, przede wszystkim kobiet. Te, często bite, zaganiane do pracy po 12–18 godzin dziennie, wyzywane od „polskich świń”, miały zastępować maszyny do szycia. Jak wyglądały warunki dla więźniów? Po latach Jan Kondak, który jako siedemnastolatek pracował w fabryce Bossa, wspominał:

U Bossa panowały katastrofalne warunki, niesprzyjające nawet w najmniejszym stopniu utrzymaniu higieny. Pełno było wszy i pcheł. Jedzenia było mało. Mogliśmy poruszać się jedynie z obozu do fabryki i z powrotem. Podczas nalotów zabraniano mi udawania się do schronu.

Rękami robotnic i robotników Boss wyszywał nazizm, zgarniając przy tym splendor solidnej firmy (zdj. poglądowe)

fot.Bundesarchiv, Bild 183-L12005 / CC-BY-SA 3.0 Rękami robotnic i robotników Boss wyszywał nazizm, zgarniając przy tym splendor solidnej firmy (zdj. poglądowe)

Nie to się jednak liczyło, a zarobek i dołożenie wszelkich starań, aby wszystko było uszyte na czas. Zmieniło się to jednak z końcem wojny, gdy było wiadomo, że losy III Rzeszy są przesądzone. Wówczas to Boss starał się poprawić warunki dla więźniów. Dlaczego?

Po wojnie

W kwietniu 1945 roku Metzingen, gdzie mieściła się firma Bossa, zostało zajęte przez aliantów. Zgodnie z procesem denazyfikacji właściciele firm zmuszeni byli poddać się weryfikacji. Przeprowadzano ją na podstawie wypełnionego kwestionariusza osoby, która była sprawdzana. Tak duże zakłady, jak firma Bossa, były kontrolowane automatycznie. Bardzo szybko prawda wyszła na jaw. Zakład krawiecki na usługach nazistowskich dorabiał się rękami setek więźniów, zaś jego właściciel należał do NSDAP. Boss został postawiony przed sąd. Na procesie twierdził:

Nigdy nie utożsamiałem się z doktryną narodowosocjalistyczną i nie dołączyłem do partii z własnej woli. Jednak, aby nie stracić otrzymanych zamówień, musiałem dostosować się do wstąpienia do NSDAP, co właściwie zostało mi dobitnie zasugerowane.

Reklama mundurów nazistowskich Bossa

fot.domena publiczna Reklama mundurów nazistowskich Bossa

Na nic zdały się jego tłumaczenia. Firma Bossa została zamknięta. Na niego samego nałożono karę w wysokości 100 tysięcy marek oraz zakazano mu prowadzenia działalności gospodarczej. Dla wielu był to absurd, jak zresztą w przypadku większości takich przedsiębiorstw. Głośnym echem odbił się również proces prezesa IG Farben Alfreda Kruppa. Jego koncern dostarczał w czasie wojny cyklon B, którym zabijano więźniów w obozach koncentracyjnych. Kruppowi skonfiskowano wszystkie pieniądze, jednak w opinii ludzi nie była to żadna kara, ponieważ odzyskał fortunę kilka lat później. Dla Bossa konsekwencje były surowsze, ponieważ nie mógł prowadzić własnej firmy. Mimo to wielu domagało się surowszego wymierzenia sprawiedliwości.

Boss niedługo musiał zmagać się z niesławą w powojennych Niemczech, ponieważ zmarł w 1948 roku, w wieku 63 lat. Jego zięć Eugen Holy postanowił reaktywować jego firmę, która stała się rodzinnym interesem. Stery działalności objęli w latach 60. jego wnukowie, wprowadzając na rynek coraz to nowsze produkty i eleganckie garnitury. W 2011 roku firma zdecydowała się na wystosowanie przeprosin dla rodzin osób, które były zmuszone pracować w fabryce Bossa w czasie II wojny światowej.

Bibliografia:

  1. Koester R., Hugo Boss 1924-1945, Monachium, 2011.
  2. Skalska Z., SS i Wehrmacht nosiły Hugo Bossa, czołgi projektował Porsche. Design jako narzędzie propagandy, wyborcza.pl (dostęp: 7.01.2023).
  3. Hugo Boss – krawiec Hitlera, dookolarzeszy.pl (dostęp: 7.01.2023).
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowoczesne narzędzia kominiarskie – przedstawienie najnowszych rozwiązań technologicznych w dziedzinie narzędzi kominiarskich, takich jak narzędzia elektryczne czy specjalistyczne maszyny do czyszczenia kominów
Następny artykułStrażacy podsumowali ubiegły rok. Wzrosła ilość interwencji