A A+ A++

Huawei wchodzi na rynek monitorów i choć nie robi tego w stylu jakkolwiek pompatycznym, daje do zrozumienia, że z jego ofertą trzeba będzie się liczyć.

Przyznam, że gdy po raz pierwszy usłyszałem o zapędach Huawei do stworzenia komputerowego monitora, jakoś mimowolnie pojawiła mi się przed oczami kilkudziesięciocalowa konstrukcja o specyfikacji rodem z NASA. Czy też CNSA, jeśliby iść kluczem pochodzenia. Ostatnio bowiem chiński producent, kiedy już decydował się na debiut w nowym sektorze, jeńców nie brał. Tak było z głośnikiem Sound X czy słuchawkami nausznymi FreeBuds Studio. Trochę nieoczekiwanie, monitor model AD80HW, bo tak oznaczono nowość, to sprzęt znacznie mniej widowiskowy. Zaryzykuję stwierdzenie, że wręcz nudnawy.

Ma przekątną 23.8”, proporcję 16 do 9 i rozdzielczość natywną 1080p. Jest przy tym odświeżany ze standardową częstotliwością 60 Hz, a deklarowane parametry takie jak jasność na poziomie 250 cd/m² czy kontrast statyczny 1000:1 to obecnie już nawet mniej niż średnia krajowa. Niemniej jedno mogę z czystym sumieniem przyznać. W cenie 699 zł to naprawdę solidny kawałek sprzętu i zdradzę wam dlaczego dokładnie. Ale od początku.

Huawei estetycznie nienaganny

Zacznijmy od tego, że Huawei Display 23.8”, ustawiony na biurku, robi naprawdę dobre pierwsze wrażenie. Oczywiście jego ekonomiczny charakter trudno ukryć, co objawia się chociażby ograniczoną ergonomią podstawy, ale uwzględniając cenę, ciężko fabryce coś krytycznego zarzucić.

Tafla ekranu pokrywa około 90 proc. frontu monitora, grubsza ramka występuje jedynie na dole, a całość utrzymywana jest przez wyjątkowo smukłe i tym samym nienachalne ramię. Wzornictwo więc bez wątpienia należy do tych nowoczesnych, choć siłą rzeczy nie jest to wyświetlacz najstabilniejszy, ale też taką mamy teraz modę. A jakby co, jest VESA 100×100.

Bardzo sensownie wypada powłoka matrycy, która jest dostatecznie matowa, aby uniknąć refleksów, ale jednocześnie nie cechuje się przesadzoną ziarnistością. Słowem, kontrast wizualny nie jest ograniczany, a czystość utrzymać można względnie łatwo, nawet nie będąc Perfekcyjną panią domu. Na marginesie: szkoda, że Huawei nie stosuje podobnych powłok w laptopach.

Tym, do czego ewentualnie można się przyczepić, jest ograniczony wachlarz złączy. Mamy tu HDMI, D-Sub i tyle. Niby OK, ale DisplayPort na pewno by się nie zmarnował. Zawodzi także wspomniana przeze mnie już ergonomia podstawy. Wychylenie w pionie w zakresie od -5 do +22 st. to wszystko, na co użytkownik może liczyć. Inna sprawa, że w tym segmencie to raczej norma. Wyjątki się znajdą, ale przeważnie kosztem innych parametrów.

W starciu z kolorymetrem

No właśnie, bo cokolwiek by nie mówili, monitora nie ocenia się za estetykę obudowy, lecz jakość obrazu. A pod tym względem huawei robi naprawdę dobrą robotę.

Pokrycie palety barw sRGB wynosi 93 proc., przy całkowitej objętości gamutu na poziomie około 105 proc. sRGB. Zarówno czerwienie, jak i zielenie są nieco przesycone, ale doświadczenie pokazuje, że konsumentom zazwyczaj efekt ożywionych kolorów przypada do gustu. Podkreślam, tutaj jest on raczej subtelny, na pewno nie cukierkowy. Subiektywnie: mnie odpowiada.

Zwłaszcza, że żywe kolory idą w parze z zaskakująco wysokim kontrastem, i to również wizualnym. Czerń na poziomie 0,1846 cd/m² i zmierzony kontrast statyczny przekraczający 1133:1, jak na matrycę typu IPS, to wyniki zaskakująco solidne. A do tego dochodzi jeszcze trochę zaniżona gamma w światłach, która mimo iż w odniesieniu do wartości referencyjnych jest nieprawidłowa, dodatkowo wizualną głębię potęguje (choć oczywiście kosztem detali).

Co jeszcze? Punkt bieli wynosi 6374 K, więc nie ma obaw ani o nazbyt ocieplony, ani ochłodzony obraz. Zresztą, w kwestii reprodukcji Delta E poniżej 2,0 mówi sama za siebie. Wprawdzie wysokie błędy barw podstawowych wykluczają bardziej ambitne zastosowania, ale bądźmy szczerzy, panel kosztujący dosłownie parę stów nie jest i nie będzie dla grafików.

Jakość i jakoś podświetlenia

Patrząc na zaskakująco dobre w tym segmencie odczyty z kolorymetru, lekko zabawne może wydawać się, że producent z Shenzhen usilnie buduje kampanię marketingową wokół ochrony wzroku. Nie mija się jednakowoż z prawdą.

Podświetlenie efektywnie operuje w zakresie 35 – 280 cd/m² i zgodnie ze słowami z ulotki nie migocze (zasilanie przetwornicą DC). Również w najniższych partiach skali.

Czego niestety z typowych przypadłości tanich monitorów wyeliminować się nie udało, to mizerna jednorodność. W testowanym egzemplarzu zawodzi szczególnie lewy górny róg, gdzie różnica maksymalnej luminancji względem punktu centralnego sięga 18 proc. Tymczasem na czerni w oczy rzuca się nieestetyczne chmurzenie.

Co zrozumiałe, w każdym kolejnym egzemplarzu będzie to wyglądać inaczej. Możliwe też, że komuś trafi się sztuka perfekcyjna. Niemniej normy przyjęte przez producenta jakie są, każdy widzi.

Z innych spraw – kąty patrzenia, jak przystało na panel typu IPS, są w porządku. Natomiast zużycie energii przy maksymalnej jasności nie przekracza 20 W, czyli trzyma się normy.

Żeby jednak nie zrobiło się zbyt słodko

Huawei Display 23.8” ma też wady, a największą z nich jest to, że kompletnie nie nadaje się do wyświetlania ruchomych scen o dużej dynamice. Panel wówczas po prostu razi powidokami, i to w stopniu zdecydowanie ponadprzeciętnym. O komfortowym graniu można zapomnieć. Przy czym producent nigdzie nie twierdzi, żeby było inaczej.

Jak zapewne zauważyliście, niczego nie napisałem dotąd o menu ekranowym. Cóż, tak naprawdę nie ma o czym. Monitor zapewnia tylko najbardziej podstawowe suwaki pokroju składowych RGB, jasności i kontrastu. Do tego dochodzi Overdrive, ale ten długiego czasu reakcji nie jest w stanie nadrobić i niezależnie od intensywności, a są dwie, odpowiada artefaktem overshoot.

Jedyną ciekawostkę stanowi profil vivid, który w teorii ma jeszcze bardziej uwypuklać kolor, w praktyce jednak nawet mierzalnie trudno stwierdzić, czy w ogóle działa. W testowanym egzemplarzu jego aktywacja tylko nieznacznie ociepla obraz, co ma się nijak do odczuwanej saturacji. Przy okazji żółty zafarb pojawia się w górnej połówce gradientu szarości. Przemilczmy to.

Huawei Display 23.8”–czy warto?

Jeśli jako niedrogi, a dobrej jakości wyświetlacz do zadań biurowych i multimediów, ale nie gier, to zgodnie z moimi wcześniejszymi słowami – można. Nie powiem tak lub nie, bo huawei nie jest konstrukcją jakkolwiek wybitną, co jednak nie zmienia faktu, że świadomy nabywca jego zakupu żałować nie powinien. Otrzyma poprawnie wykonany, całkiem kompetentny jak na tę klasę monitor, który dobrze poradzi sobie podczas wielogodzinnych sesji.

Tu i ówdzie widać brak doświadczenia producenta, choćby w postaci niezwykle ubogich możliwości personalizacji, ale przekrojowo nie wypada to gorzej niż w podobnie wycenianych biurówkach spod szyldu BenQ, Dell czy LG. Analizując z kolei dotychczasową politykę firmy Huawei, na model AD80HW szybko powinny pojawić się obniżki. Zatem, jeśli nie teraz, warto zapisać w kajecie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSześć lokalnych firm “Diamentami” Forbesa
Następny artykułGroźny pożar drewnianych zabudowań w Białym Dunajcu (film i zdjęcia)