Przepisy silnikowe od sezonu 2026 ulegną sporej zmianie. W Formule 1 pozostanie co prawda w użytku silnik V6 turbo, ale będzie on pozbawiony kosztowanego układu MGU-H oraz będzie posiadał większe akumulatory i w większym stopniu będzie polegał na napędzie elektrycznym. Sam silnik spalinowy co trzeba podkreślić ma już wtedy korzystać z w pełni zrównoważonego paliwa.
Zespół Maksa Verstappena tworząc nowe silniki będzie współpracował z Fordem, który ma mieć swój wkład w rozwoju jednostek hybrydowych, aczkolwiek większość osób i tak uważa, że najważniejszym polem współpracy między obiema markami będzie marketing.
Christina Horner w wywiadzie dla RacingNews365 zdradził, że jego zespół planuje zaangażować do nowego projektu “około 450 – 475 osób”, ale przyznaje, że wpływ na tę liczbę mają ograniczenia budżetowe jakie wejdą w życie w 2026 roku.
Szef Red Bulla nie wykluczył definitywnie zaopatrywania innych ekip w silniki, ale przyznał, że w początkowej fazie raczej skupi się tylko na własnych dwóch zespołach, mimo iż zainteresowanie ewentualną współpracą wykazał już między innymi McLaren.
“Uważam, że początkowo będziemy zaopatrywali tylko dwa zespoły, gdyż jako początkujący projekt, zupełnie nowy producent, zbyt mocno byśmy się obciążyli, gdybyśmy chcieli zaopatrywać więcej ekip.”
“Myślę, że chcemy skupić się na obsłudze dwóch ekip Red Bulla. Mamy ogromne zainteresowanie z innych zespołów – przynajmniej dwie inne ekipy wykazały zainteresowanie. Nie jesteśmy jednak jeszcze na to gotowi.”
Horner zdradził jednak, że w przyszłości takie podejście może się zmienić: “Mamy możliwości, aby przyjąć dodatkowe zespoły w przyszłości, ale przez pierwsze kilka lat chcemy skupić się na zespołach Red Bulla dopóki nie ustabilizujemy tego biznesu, działań na torze, tych wszystkich spraw związanych z dostawami silników w konkurencyjnym środowisku.”
Do Formuły 1 mogą zawitać nowe ekipy, a w przepisach są zawarte zapisy, które zobowiązują producentów do dostaw silników, tak aby żadna z ekip nie miała ryzyka pozostania bez napędu.
Horner uważa, że ewentualna interwencja FIA w tej sprawie będzie miało realna.
“Oni mogą tak zrobić. Ale mało prawdopodobne jest, że zrobią to dla nowego producenta, chyba że kilku innych zdecyduje się wycofać. Przepisy zobowiązują nas do tego jeżeli zostaniemy do tego wezwani, ale uważam, że prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest zerowe.”
Szef Red Bulla zapytany o to jaką nazwę będą nosiły jednostki napędowe nie chciał uchylić rąbka tajemnicy, twierdząc, że “decyzja zostanie podjęta wewnętrznie”. Wykluczył natomiast możliwość sprzedaży AlphaTauri, które miało już odrzucić ofertę opiewającą na 800 milionów dolarów.
“Zespół mógłby być atrakcyjny dla potencjalnych inwestorów, ale nie ma planów sprzedaży ani rozwadniania udziałów w AlphaTauri” dodał Horner. “Uważam, że to właściwa decyzja biorąc pod uwagę to jakie obecnie obowiązują przepisy w Formule 1.”
Horner przyznał również, ze głównym czynnikiem, który sprawił, że jego zespół zdecydował się podjąć wyzwanie produkcji własnych jednostek obok faktu, że podstawowa architektura nie zostanie mocno zmieniona, były także limity budżetowe.
“Początkowo chcieliśmy tylko licencjonować umowę z Hondą, abyśmy mogli na ich licencji budować silniki” wyjaśniał.
“Ale im bardziej się w to wgryzaliśmy, wchodziliśmy w kwestie własności intelektualnej, pracy z japońskimi dostawcami, to okazało się, ze byłoby to niemożliwe.”
“Ostatecznie na szczęście, ze względu na dobre relacje z Hondą udało nam się zakontraktować ich usługi do końca 2025 roku, jednocześnie skupiając się na budowie własnego działu silnikowego na sezon 2026.”
“Początkowo to miały być silniki czterocylindrowe z zupełnie inną architekturą i wszyscy musieliby zaczynać od początku. Ostatecznie zakończyliśmy z obecnym silnikiem bez układu MGU-H i z większym akumulatorem.”
“Daje to obecnym dostawcom znaczącą przewagę, która chcemy wykorzystać, aby nadrobić nasze zaległości.”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS