Holstein Kiel do dogrywki doprowadził w szczęśliwych okolicznościach. Wyrównującą bramkę na 2:2 zdobył dopiero w piątej minucie doliczonego czasu gry. W dodatku, po dośrodkowaniu Johannesa van den Bergha, nieczysto głową uderzył Hauke Wahl, ale i tak pokonał zaskoczonego Manuela Neuera, bramkarza Bayernu Monachium. Wcześniej bramki dla Bayernu zdobywali Serge Gnabry i Leroy Sane, natomiast dla gospodarzy trafił Fin Bartels.
“Nie będzie imprezy, ale na pewno jedno piwo”
Sam strzelec po meczu przyznał się, że miał szczęście. – Oczywiście ten strzał był zaplanowany inaczej. Nie uderzyłem piłki prawidłowo. Byłem zirytowany, że moja próba głową nie powiodła się, a tymczasem po chwili zobaczyłem piłkę w przeciwległym rogu bramki – powiedział kapitan drugoligowca dla “Kickera”.
Podkreślił również, że szansę jego zespołu w tym spotkaniu wzrastały z każdą minutą. – Przed meczem były one bardzo małe. Im dłużej jednak trwała wyrównana walka, tym one jednak wzrastały. Czasem prawie trudniej jest w drugiej lidze, oczywiście nie chcąc urazić Bayernu – dodał.
Co konkretnie miał na myśli? – Drużyny czasem są bardzo słabe, a przeciwko Bayernowi byliśmy naciskani, ale mieliśmy rozwiązania w wielu naglących sytuacjach – tłumaczył Hauke Wahl.
W jego ekipie po wygranych 6:5 rzutach karnych zapanowała euforia. – Świętowanie będzie trudne z powodu pandemii koronawirusa, a w niedzielę mamy kolejny mecz [o godz. 13.30 z ósmą drużyną drugiej ligi Karlsruher – red.]. Nie będzie żadnej imprezy, ale na pewno jedno piwo – dodał stoper zwycięzców.
Co ciekawe, fani zespołu przed stadionem Holstein Kiel świętowali do późnych godzin nocnych. W kolejnej rundzie Pucharu Niemiec ich ulubieńcy zmierzą się z SV Darmstadt.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS