Jak donosi Jerzy Chwałek z „Super Expressu” – Lech Poznań jest bardzo bliski wypożyczenia Dominika Holca ze Sparty Praga. W „Kolejorzu” nadal figuruje Artur Rudko, bardzo dobrą rundę rozegrał Filip Bednarek, a przecież na wypożyczeniu do Stali Mielec świetnie spisuje się Bartosz Mrozek. Jak zatem lechici chcą uporządkować hierarchię między słupkami i jakie są plany na poszczególnych zawodników?
Pierwszy o możliwym transferze Holca napisał wspomniany Chwałek, dzisiaj te doniesienia potwierdza też Sebastian Staszewski z Interii. Holec bronił w Sparcie do września, ale wówczas klub sprowadził na wypożyczenie Mateja Kovara, 20-letniego Czecha z Manchesteru United. Od października Słowak nie grał i rozglądał się za opcjami, by uratować coś jeszcze z tego sezonu dla siebie. Latem bowiem kończy mu się umowa. Holec chciał trafić do klubu, gdzie albo się wypromuje w kontekście nowej umowy gdzieś indziej od lata tego roku, albo do klubu, gdzie przez pół roku będzie na wypożyczeniu, a później zwiąże się z tą drużyną na stałe.
Kibice Ekstraklasy mogą kojarzyć go z gry w barwach Rakowa Częstochowa – występował tam wiosną 2021 roku. I spisywał się naprawdę dobrze, natomiast częstochowianie sprowadzili latem Vladana Kovacevicia i tym samym nie było szans na to, by po wypożyczeniu ze Sparty wykupić Słowaka. Holec ma całkiem niezłe statystyki. Według WyScouta w meczach na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Czechach, na Słowacji i w polskiej Ekstraklasie zanotował 379 skutecznych obron przy 488 strzałach na jego bramkę. Potrafi bronić też coś ponad stan i to naprawdę sporo – WyScout wyliczył mu 138 xCG (oczekiwanych goli puszczonych), a stracił tylko 109 bramek. Podpytaliśmy też znajomych skautów, którzy przyglądają się ligom naszych południowych sąsiadów i każdy z nich zastrzega, że atutem Holca jest też gra nogami – a wiemy, że to element, na który Lech zwraca uwagę przy skautowaniu golkiperów. Chociaż z Arturem Rudko akurat nie wyszło.
I a propos Ukraińca – to jego Holec ma zastąpić w Poznaniu. Tomasz Rząsa jest zaangażowany w to, by zimą doszło do skrócenia wypożyczenia Rudko do Lecha. Lech go nie chce, on sam nie chce tu być, zatem sprawa wydaje się dążyć do szczęśliwego dla obu stron końca. Przy Bułgarskiej uznali jednak, że przy grze na dwóch frontach i planowanej walce o czołowe miejsca w Ekstraklasie nie mogą pozwolić sobie, by opierać bezpieczeństwo obsady bramki tylko na Filipie Bednarku i młodym Krzysztofie Bąkowskim. Stąd rozmowy z Holcem.
Jeśli plany Lecha na wypchnięcie Rudko z klubu się spełnią i dojdzie do porozumienia z Holcem, to wiosną trener van den Brom będzie dysponował Bednarkiem, Holcem i Bąkowskim. Jeśli chodzi o Bednarka – jesień była bardzo udana w jego wykonaniu. Wydatnie pomagał w europejskich pucharach, w Ekstraklasie potrafił dorzucić coś ekstra do solidności – w pełni zasłużył na to, by wreszcie być „jedynką” poznaniaków. I trochę zagrał na nosie zarówno krytykom, jak i samemu klubowi, który do tej pory szukał czy to van der Harta, czy to Rudki, a ostatecznie wychodziło na to, że najrzetelniejszy jest właśnie Bednarek. Trochę jak w przeszłości z Krzysztofem Kotorowskim, któremu Lech ściągał kolejnych konkurentów, a kończyło się na tym, że to „Kotor” wskakiwał do bramki.
Bednarek przedłużył w zeszłym roku kontrakt do 2025 roku i żadnej konkurencji się nie boi. Lech jest z nim w o tyle komfortowej sytuacji, że kolejni konkurenci są dla niego bodźcem do rozwoju, natomiast jeśli w danym momencie przegrywa rywalizację, to nie jest zapalnikiem w szatni. Nie chodzi i nie narzeka, nie zatruwa szatni. Dlatego przy Bułgarskiej są spokojni o ewentualny scenariusz, w którym Bednarek przegrałby ostatecznie rywalizację z Holcem – nadal starałby się powalczyć o miejsce w bramce, ale nie tworzyłoby to kwasu i napięć między golkiperami.
Sytuacja robi się jednak bardziej skomplikowana, gdy pomyśli się o lecie. Wówczas kończy się wypożyczenie z Lecha Poznań do Stali Mielec Bartosza Mrozka. Według naszych informacji w umowie wypożyczenia zawarto klauzulę wykupu młodego bramkarza przez Stal. Jacek Klimek, prezes Stali, mówił nam latem tak: – Mamy możliwość wykupienia tego zawodnika. I to za kwotę realną.
Jaka to „kwota realna”? Z tego, co słyszymy – 600 tysięcy złotych. Natomiast z informacji nam przekazanych wynika, że Kolejorz może z kolei… odkupić Mrozka za ustaloną i nieco wyższą kwotę. Biorąc pod uwagę jak ten bramkarz spisuje się w Mielcu, to można dojść do wniosku, że nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto. Zwłaszcza, że Mrozek chciał zostać już w Poznaniu na ten sezon i spróbować powalczyć o skład. Co, jeśli jednak i Holec spisze się wiosną w Kolejorzu, i Mrozek wróci do Poznania, i Bednarek nadal będzie w kadrze jako dotychczasowy numer 2?
W Lechu zakładają spokojne wyjaśnienie się sytuacji aż do lata. Dla nich to będzie raczej kwestia kłopotu bogactwa, ale i komfort wyboru. Z Holcem są dogadani w kwestii przedłużenia współpracy, natomiast w sprawie Mrozka to Lech trzyma wszystkie karty w ręku (nawet jeśli będzie musiał za te karty nieco dopłacić).
Po co zatem Holec Lechowi? By mieć spokój wiosną (w razie problemów ze zdrowiem Bednarka), by móc z czystym sumieniem pogonić Rudko, by mieć większy komfort latem i by jeszcze mocniej zmobilizować Bednarka. Jeśli Słowak będzie spisywał się świetnie, to Kolejorz rozważy odkupienie Mrozka i ponowne go wypożyczenie, choć tutaj trzeba będzie mocniej z nim porozmawiać, bo on sam widzi siebie przy Bułgarskiej. Sam Holec na papierze wygląda na bramkarza rzetelnego, który trochę nie ze swojej winy musiał usiąść na ławce rezerwowych Sparty. Biorąc pod uwagę jego sytuację kontraktową – on sam nie będzie mógł pozwolić sobie na przebimbanie następnych miesięcy do końca kontraktu ze Spartą (i jednocześnie wypożyczenia do Lecha).
Oczywiście Holec może nagle zrównać się poziomem z Rudko, Bednarek złapie uraz, a Mrozek nie utrzyma wysokiej formy. Ale na ten moment wygląda to na sytuację win-win dla lechitów.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
Fot. Newspix.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS