Początek niedzielnego spotkania należał wprawdzie do gospodarzy, ale to jastrzębianie ukłuli jako pierwsi. W 6. minucie na ławkę kar powędrował Roman Djukow, a JKH przekonał kibiców, iż popracował ostatnio nad grą w przewadze. Po niespełna stu sekundach Hannu Kuru kapitalnie dograł z jednego bulika na drugi, skąd Mark Kaleinikovas pocelował w odsłonięty róg oświęcimskiej bramki. W 16. minucie Unia powinna była doprowadzić do remisu, jednak Jakub Lacković zdołał zatrzymać strzelającego z bliska Erika Ahopelto. Chwilę potem Anton Holm przypadkiem uderzył kijem w twarz Michała Zająca, a że na tafli pojawiła się krew jastrzębianina, to winowajca musiał zjechać na ławkę kar na cztery minuty. Ta sytuacja uruchomiła prawdziwą lawinę przewinień, bowiem niebawem dołączyli do niego Szymon Kiełbicki i dwa kolejni oświęcimianie.
Podopieczni Roberta Kalabera grali zatem z przewagą czterech na trzech, ale tę okoliczność wykorzystali nie pod koniec pierwszej, a na starcie drugiej odsłony. Kapitalnie zachował się tu Taneli Ronkainen, który wykorzystał ”luz na lodzie” i poholował gumę przez pół tafli, z czego skorzystał wracający z kary Kiełbicki. Niebawem jastrzębianie powinni byli prowadzić już 3:0, jednak trójkowa (!) kontra została zatrzymana przez Linusa Lundina, który do drugiej przerwie w jeszcze co najmniej dwóch sytuacjach uratował mistrza Polski od straty gola. Ponieważ jednak “natura pustki nie lubi”, a “niewykorzystane sytuacje mszczą się”, to w 28. i 36. minucie Jakub Lacković musiał skapitulować po dwóch trafieniach Antona Holma. Niewielkim pocieszeniem dla Słowaka (i dla nas) był fakt, że Lacković – podobnie jak Lundin – zaliczył w drugiej partii co najmniej dwie-trzy interwencje klasy światowej.
Zobacz także
Trzecia odsłona odstawała nieco poziomem od dwóch wcześniejszych. Faktem jest, że to jastrzębianie rozpoczęli ją z ”wysokiego C”, jednak Lundin wpadł już w swój trans i nie było na niego mocnych. Z kolei dwa kolejne gole dla Unii ”podcięły skrzydła” podopiecznym Roberta Kalabera, którzy po rajdzie Erika Ahopelto oraz technicznym ”cacuszku” Antona Holma (strzał z dystansu po tafli mimo asysty dwóch naszych obrońców) wyraźnie stracili rezon. Na ile było to efektem świadomości, że tych goli dało się uniknąć – to już pozostanie tajemnicą naszej szatni. Tak czy inaczej – niemrawa końcówka nie przyniosła już zmiany wyniku.
Nie ma jednak co załamywać rąk. Spodziewaliśmy się trudnej przeprawy, a ponadto w Oświęcimiu byliśmy świadkami co najmniej kilku sytuacji budzących optymizm na przyszłość. Mamy o czym bowiem myśleć – wszak przed nami w ciągu zaledwie nieco ponad tygodnia spotkania z GKS Katowice, GKS Tychy i… Unią Oświęcim (awansem z uwagi na udział rywala w Lidze Mistrzów).
Re-Plast Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie 4:2 (0:1, 2:1, 2:0)
0:1 Kaleinikovas – Kuru – Ronakinen 07:27, 5/4
0:2 Kiełbicki – Ronkainen 21:08, 5/4
1:2 Holm – Maklund 27:46
2:2 Holm – Vertanen 35:29
3:2 Ahopelto – Uimonen – Karjalainen 48:51
4:2 Holm – Marklund – Olsson Trkulja 52:26
JKH GKS Jastrzębie: Lacković – Żurek, Bagin, Kasperlik, Kiełbicki, Kral – Ronkainen, Blomberg, Kaleinikovas, Kuru, Pulkkinen – Kunst, Hanzel, Urbanowicz, Petras, R. Nalewajka – Onak, Sołtys, Ł. Nalewajka, Zając.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS