Mówiło się o tym już wcześniej, ale dzisiaj głos zabrał sam Uli Hoeness i od razu wypowiedział się wyjątkowo stanowczo. Bayern Monachium nie planuje już żadnych większych transferów. Do tej pory przeprowadził dwa duże ruchy – wyciągając z RB Lipsk Dayota Upamecano oraz podpisując kontrakt z trenerem Julianem Nagelsmannem.
– Nie będzie żadnych dużych transferów, możecie o tym zapomnieć! – stanowczo uciął Uli Hoeness w wywiadzie dla telewizji Sport1, o czym obszernie pisze dzisiaj niemiecki Bild. – To wszystko zostało bardzo dokładnie omówione na ostatnim spotkaniu zarządu z radą nadzorczą.
Ostra reakcja mogła wynikać z plotek, które cały czas krążą po niemieckich mediach. Hoeness zresztą pochylał się nad każdą kolejną. Haaland – nie, bez szans. Wijnaldum? W ogóle nie byliśmy nim zainteresowani.
– Spójrzcie sami, co stało się z niektórymi klubami. Real Madryt, FC Barcelona, Juventus – wyliczał Hoeness, mając na myśli smutne konsekwencje bezustannego życia ponad stan. – Podobnie było z Alabą. Po prostu zażądał pieniędzy, których my nie jesteśmy w stanie i nie chcemy płacić. Tak też będzie z kolejnymi piłkarzami, którzy będą z nami negocjować kontrakty, jeśli kwoty będą zbyt wysokie – nie będzie przedłużenia umowy z Bayernem.
Choć większość z tych grzmotów dotyczyło sprawy Kingsleya Comana, lepiej pamiętać, że wkrótce do stołu z Bayernem będzie musiał usiąść też Pini Zahavi, reprezentujący Roberta Lewandowskiego. Pini Zahavi, którego Hoeness nazywa “piranią”, Pini Zahavi, który reprezentował też Davida Alabę.
Fot.Newspix
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS