W niedzielę w portugalskim Estoril Hubert Hurkacz zainkasował 88 tys. euro przelewem od razu na korcie, zaraz po wygranym finale. Wszystko odbyło się na oczach kibiców, na wielkim ekranie przypominającym smartfon.
To była nagroda za wygranie turnieju rangi ATP 250. Hurkacz był w nim rozstawiony z numerem jeden. – Turniej niewielki, ale każdy tytuł cieszy, a przede wszystkim pamiętajmy, że rok temu Hubert odpadł tam już w pierwszej rundzie, a więc poprawa jest bardzo wyraźna – zauważa w rozmowie ze Sport.pl Marcin Matkowski.
Kibice widzą matkę sukcesu. A ojciec zgłasza się sam
Tak, poprawa jest widoczna i bardzo nas cieszy. W ubiegłym roku po porażce na “dzień dobry” w Estoril z Hiszpanem Zapatą Mirallesem, Hurkacz grał na kortach ziemnych w kratkę. W następnym turnieju na tej nawierzchni – w Monte Carlo – pokonał Serba Djere i Brytyjczyka Drapera, po czym przegrał z Włochem Jannikiem Sinnerem. Następnie w Madrycie wygrał z Francuzem Gasquetem i uległ Chorwatowi Coriciowi, a z rzymskim “tysięcznikiem” pożegnał się od razu po porażce z Amerykaninem Wolfem. To były średnio udane przygotowania do wielkoszlemowego Roland Garros i paryski turniej też wyszedł Hurkaczowi co najwyżej średnio, bo po wygranych pięciosetowych thrillerach z Belgiem Goffinem i Holendrem Griekspoorem nasz reprezentant przegrał kolejny pięciosetowy maraton, z dużo niżej notowanym Peruwiańczykiem Varillasem.
Ubiegłoroczny bilans Hurkacza na ziemi – 5:5 – był rozczarowujący. Zwłaszcza po bilansie 9:4 z 2022 roku – wtedy Polak potrafił dotrzeć do czwartej rundy French Open, co jest jego rekordem na paryskiej mączce.
Teraz odbędą się tam aż dwa bardzo ważne turnieje – pierwszym, jak co roku, będzie Roland Garros. Drugim będzie Roland Garros II, pod flagą olimpijską, w ramach igrzysk Paryż 2024. W tym drugim Hurkacz ma zamiar grać dla Polski i w singlu, i w deblu z Janem Zielińskim, i z mikście z Igą Świątek, co wielu kibiców uważa za największą szansę na medal.
Świątek to numer jeden światowego tenisa, która najlepiej czuje się na kortach ziemnych, a Roland Garros to jej ulubiony turniej. Iga wygrała go już trzy razy. Z 19 tytułów WTA aż siedem zdobyła na mączce. “Aż”, bo przecież na niej gra się małą część sezonu. Hurkacz w niedzielę zdobył swój ósmy tytuł ATP w karierze, ale dopiero pierwszy na cegle.
Mimo to nie brakuje żartobliwych, sympatycznych porównań czy wręcz zrównań Hurkacza ze Świątek. Takich, jak na przykład sumowanie ich tytułów i przedstawianie tak, jakby oboje byli wielkimi specjalistami od gry na mączce.
Hurkacz zyskał też w ostatnich dniach nowy pseudonim – Claykacz to oczywiście połączenie nazwy nawierzchni z końcówką nazwiska Huberta.
Co ciekawe, nie tylko Iga Świątek jest wymieniana w kontekście sukcesu Hurkacza na mączce jako ta, która mogła coś mu podpowiedzieć. Jeśli ona miałaby być matką sukcesu, to na ojca sukcesu zgłasza się Casper Ruud. Norweg w Estoril przegrał niespodziewanie półfinał z Hiszpanem Martinezem, ale przypomniał, że kilka dni temu dawał wskazówki swojemu polskiemu przyjacielowi.
Gdyby Hurkaczowi przyszło zmierzyć się z Ruudem w finale w Estoril, to grałby przeciw komuś, kto aż dziewięć ze swoich 10 tytułów ATP wywalczył na kortach ziemnych. W tym wygrał w Estoril przed rokiem.
Szkoda, że do takiego finału nie doszło, bo w drodze po swój pierwszy ziemny tytuł Hurkacz nie pokonał nikogo z dużym nazwiskiem. Brytyjczyk Choinski, Hiszpan Llamaz Ruiz, Chilijczyk Garin i Hiszpan Martinez to na pewno nie są gwiazdy. – Te nazwiska kibicom niewiele mówią, ale to nie znaczy, że było łatwo. Choć przyznam szczerze: według mnie bardziej niż tym turniejem Hubert udowodnił, że potrafi grać na kortach ziemnych byciem w czwartej rundzie Roland Garros. To już jest najlepsza “16”, to już coś pokazuje – mówi Matkowski. – Ale naprawdę super, że Hubert wygrał ten turniej, bo choć to jest najmniejsza impreza ATP, to wciąż wygranie jej daje więcej punktów niż czwarta runda w szlemie, no a przede wszystkim to jest wygrany tytuł, co daje najwięcej satysfakcji i na pewno dobrze nastawia mentalnie na dalsze granie – dodaje były tenisista.
Fibak mówi: “wiedziałem”, Matkowski mówi: “serwis i forhend”
Co dalej Hurkacz może ugrać na kortach ziemnych? Wojciech Fibak – do niedzieli ostatni Polak, który wygrał turniej ATP na mączce (w sumie w singlu trzy na tej nawierzchni, ostatni w 1981 r. w Gstaad) – od lat powtarza, że Hurkacz na tej nawierzchni może odnosić takie same sukcesy, jak na kortach twardych i trawiastych.
– Hubert wychował się na kortach ziemnych we Wrocławiu, to jest jego naturalna nawierzchnia. Zna ją świetnie i zaręczam, że zawsze potrafił się na niej ślizgać. Oglądałem go w akcji w juniorskich turniejach Roland Garros. Oglądałem większość pojedynków Huberta i pamiętam, jak się dziwiłem, że tak dziwnie stawiający stopy i tak wysoki tenisista tak znakomicie się porusza. Już wtedy zaskoczył mnie doślizgami. Czuł mączkę już będąc juniorem. A gdy grał w dorosłym French Open, to w debiucie w 2018 roku wypadł bardzo dobrze z Marinem Ciliciem. Z czwartym wtedy tenisistą świata przegrał po walce [2:6, 2:6, 7:6, 5:7]. Czułem, że w Hubercie jest duży potencjał na świetnego gracza. Ja już wtedy wiedziałem, że mamy do czynienia z wyjątkowym talentem, z fenomenalnym potencjałem – tak mówił nam Fibak dwa lata temu. Czyli wtedy, gdy Hurkacz rozgrywał swój najlepszy sezon na mączce.
Matkowski patrzy na to trochę inaczej. – Są dwa pytania. Pierwsze: czy Hubert jest na mączce tenisistą słabszym niż na hardzie i trawie. Drugie: czy Hubert potrafi grać na mączce. Na oba pytania odpowiedź jest ta sama: “tak” – mówi.
– Hubert jak najbardziej potrafi grać na kortach ziemnych, ale zawsze będzie osiągał lepsze rezultaty na kortach twardych i trawiastych, bo taki jest jego tenis – wyjaśnia przez lata czołowy deblista cyklu ATP. – Serwis, na którym Hubert bazuje, daje dużo więcej na szybszych kortach. Na kortach ziemnych on odgrywa dużo mniejszą rolę, bo te korty spowalniają piłkę. Poza tym Hubert czasami gra zbyt pasywnie, ale generalnie on polega na szybszym rozwiązywaniu akcji, na agresywnym forhendzie, a nie na wymianach, których na kortach ziemnych jest więcej – analizuje Matkowski. – No i na mączce liczy się forhend z topspinem, dzięki niemu piłka łapie rotację i sprawia rywalowi problemy, a jeżeli grasz płaską piłką, jak Hubert, to ona robi na rywalu dużo mniejsze wrażenie niż na szybszych kortach. Hubert ma takie atuty, że zawsze będzie się lepiej prezentował na szybszych nawierzchniach – podsumowuje.
Hurkacz na dobrej ścieżce. “Już świetnie zaczął”
Teraz Hurkacz będzie próbował jak najlepiej zagrać u siebie, w Monte Carlo, gdzie rezyduje. – Dobrze się składa, że teraz Hubertowi przyjdzie grać tam, gdzie często trenuje. Zna obiekt bardzo dobrze, nie będzie miał problemu, żeby się zaaklimatyzować. Warto, żeby wygrał kilka meczów, żeby potwierdził dobrą formę i dalej się wzmacniał mentalnie – mówi Matkowski.
– Hurkacz już zrobił coś fajnego, bo dzięki wygraniu w Estoril może się pochwalić tytułem zdobytym na każdej nawierzchni. Niewielu jest graczy, którzy wygrywali turnieje i na hardzie, i na trawie, i na mączce, i w warunkach halowych. To już jest coś fajnego dla jego kariery. A z dobrym nastawieniem może jeszcze coś dużego sobie w tym roku na mączce wywalczy. Wiadomo, że wszystkim nam się marzą udane występy Polaków na igrzyskach. Hubert na pewno zrobi wszystko, żeby był dobrze przygotowany na paryskie igrzyska. On te przygotowania już świetnie zaczął – kończy Matkowski.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS