Przemówienie Putina dowodzi, że można opowiadać wszystko. Istotą różnych agresywnych dyktatur jest mówienie, że czarne jest białe, a białe jest czarne. To przemówienie prezydenta Rosji jest tego klasycznym przykładem – mówi Salonowi 24 prof. Antoni Dudek, historyk i politolog, UKSW.
Prezydent Władimir Putin miał wystąpienie, w którym padło wiele spodziewanych tez, ale jedno zdanie mogło zaskoczyć. Nawiązanie do Austro-Węgier i Polski, które miały budować antyrosyjskość na Ukrainie. O co chodzi?
Prof. Antoni Dudek: Ciężko określić, bo jak istniały Austro-Węgry, to nie było Polski, a jak była Polska, to już nie była Austro-Węgier, więc nie do końca to rozumiem. Może być jakiś kontekst zachodniej Ukrainy, która była najpierw pod panowaniem austriackim, później pod panowaniem polskim. Ale to był margines tego bardzo długiego przemówienia Putina.
Komentarze po wystąpieniu Putina. “Dziadek z bunkra” mówi o deprawacji młodzieży
Motywem głównym było tłumaczenie, że to Zachód jest agresywny, a Rosja musiała się bronić. Putin wspomniał, że Ukraina chciała uzyskać broń nuklearną. Jak faktycznie wyglądała historia ukraińskiej broni jądrowej po rozpadzie ZSRR?
Ukraina odziedziczyła część posowieckiej broni jądrowej w ramach podziału majątku Związku Sowieckiego. W 1994 roku zawarto porozumienia budapesztańskie – poza Rosją stronami były jeszcze Stany Zjednoczone i Wielka Brytania. W zamian za rezygnację z tej części posowieckiej broni jądrowej, którą Ukraina odziedziczyła trzy kraje zagwarantowały Ukrainie nienaruszalność terytorialną, czyli także i ukraińskość Krymu.
Lecz jak wiemy Putin to złamał, sprawa jest oczywista. Natomiast przemówienie Putina dowodzi, że można opowiadać wszystko. Istotą różnych agresywnych dyktatur jest mówienie, że czarne jest białe, a białe jest czarne. I to przemówienie jest tego klasycznym przykładem.
Jak historycznie wygląda sprawa Krymu, do której także nawiązywał w przemowie Putin?
Z Krymem było tak, że Rosjanie odbili go w XVIII wieku od Turków, zlikwidowali tatarski Chanat Krymski. No i później było to dla nich bardzo ważne terytorium. Szczególnie w kontekście wojny krymskiej, kiedy Anglia i Francja wspierając Turcję wysłały tam korpus ekspedycyjny, miało miejsce słynne oblężenie Sewastopola. Obrona tego miasta była częścią rosyjskiej tradycji. Później w latach 50-ych XX wieku Nikita Chruszczow odłączył Krym od terytorium Rosyjskiej Republiki Sowieckiej, przyłączył do Ukraińskiej Republiki Sowiecki. Co oczywiście w tamtym czasie nie miało żadnego znaczenia, bo wszystkimi tymi terytoriami zarządzała Komunistyczna Partia Związku Sowieckiego z Chruszczowem na czele.
Sprawa zmieniła kontekst po rozpadzie Związku Sowieckiego, bo Krym został przy Ukrainie i wielu Rosjanom się to nie podobało. Rzeczywiście na Krymie mieszkało poza słynnymi Tatarami Krymskimi, którzy są właśnie taką najbardziej rodowitą ludnością, a których społeczność Stalin przetrzebił, mieszkało rzeczywiście wielu Rosjan. Dlatego że Krym stał się taką trochę rosyjską Florydą, bardzo wielu emerytowanych, zamożniejszych Rosjan po prostu budowało tam domy i mieszkało. Robili tak z uwagi na bardzo korzystny mikroklimat.
Nie zmienia to faktu, że formalnie w świetle prawa międzynarodowego, potwierdzonego przez to porozumienie budapesztańskie, o którym wspomniałem, Krym jest częścią Ukrainy i powinien nią być. Po II wojnie światowej społeczność międzynarodowa przyjęła zasadę, że nie zmieniamy już granic, chyba że oba państwa zainteresowane dokonują jakichś wymian terytorium. Putin wcielając Krym siłą podeptał cały ład po II wojnie światowej.
Na początku udawał, robił pozory, bo przecież były te słynne zielone ludziki, że to niby nie Rosja, że to jakiś oddolny ruch. Były maskarady jak referenda z 2014 roku, a dzisiaj tą maskaradą jest to, że regularna wojna jest przez niego konsekwentnie określana specjalną operacją wojskową, żeby tylko nie użyć słowa wojna.
Dziś Krym jest okupowany przez Rosję, są pogłoski, że i Rosjanie i zrusyfikowani wcześniej Ukraińcy nie są wcale zachwyceni. Ale o ile nie wiemy na pewno jakie są nastroje na Krymie, to mamy świadomość, że ludność Wschodniej Ukrainy, często rosyjskojęzyczna i do niedawna wcale nie identyfikująca się z Kijowem, dziś najbardziej cierpi w wyniku rosyjskich zbrodni. I tę grupę Putin stracił bezpowrotnie. Narodziła się tam ukraińska tożsamość narodowa. I szczera nienawiść do Putina i do jego ludzi. Nie dość, że Moskwa działa zbrodniczo, to jeszcze głupio?
No tak, ale zdaje się, że Putin przed 24 lutego ubiegłego roku miał kompletnie fałszywy obraz sytuacji. Moim zdaniem był faszerowany nieprawdziwymi informacjami przez własne służby specjalne. Uwierzył, że jest potężny prorosyjski ruch na Ukrainie, że jak się da impuls to będą w Odessie i innych miastach prorosyjskie powstania. Więc na pierwszym etapie uległ moim zdaniem propagandzie, a później jak się okazało, że nie ma żadnych powstań, że Ukraińcy się bronią, no to już nie ma wyboru, on musi w to dalej brnąć.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS