Słyszeliście pewnie historię chłopca, który to został wychowany przez stado małp? Wprawdzie Tarzan to postać fikcyjna, ale wcale nie oznacza to, że w rzeczywistości takie przypadki nie miały miejsca. Mieszkająca w Londynie fotograf niemieckiego pochodzenia – Julia Fullerton-Batten – zebrała sporo informacji na ten temat i każdą z takich historii opatrzyła stosownym zdjęciem.
Wilcza dziewczynka z Meksyku, 1845-1852
W 1845 roku mieszkańcy pewnej meksykańskiej mieściny byli świadkami ataku wilczej watahy na stado kóz. Zszokowani farmerzy zobaczyli, że wśród agresorów patroszących ich trzodę znalazła się umorusana dziewczynka biegająca na czworaka. Dziecko ewidentnie było członkiem wilczej zgrai. Nie było to jedyne doniesienie o tym dziecku. Rok później natrafiono na tę samą dziewczynkę, która w towarzystwie kilku wilków pałaszowała kozę. Tym razem udało się ją nawet złapać (dziewczynkę, a nie świętej pamięci kozę, ma się rozumieć). Nie na długo – dzieciak szybko uwolnił się i dał dyla do lasu. Parę lat później doniesiono o ponownym pojawieniu się zdziczałej dziewczyny. Tym razem członkini wilczego stada doczekała się „potomstwa”. Widziano ją bowiem karmiącą własną piersią dwójkę szczeniaków. Na widok ludzi szybko jednak uciekła i ślad po niej zaginął już na zawsze.
Oksana Malaja, Ukraina, 1991
Oksana wychowała się na ukraińskiej wsi w patologicznej rodzinie, gdzie głównym zajęciem rodziców były niekończące się kłótnie. Dziecko było bite i narażane na ciągły stres. Pewnego dnia gehenna się jednak skończyła. Dorośli porzucili swoją córkę, pozostawiając ją na pastwę losu w opuszczonej chacie.
Dwuletnią dziewczynką zaopiekowały się zdziczałe psy, z którymi to przeżyła kolejnych sześć lat. Kiedy ją znaleziono, biegała na czterech kończynach z wywieszonym językiem i szczekała. Na widok ludzi pokazywała zęby i groźnie warczała.
Dzięki intensywnej terapii pod okiem psychologów dziewczyna nauczyła się pewnych socjalnych, ludzkich zachowań. Pomimo 30 lat na karku, Oksana zatrzymała się na poziomie rozwoju sześcioletniego dziecka.
Oryginalne zdjęcie
Shamdeo, Indie, 1972
Shamdeo miał cztery lata, kiedy natrafili na niego ludzie. Chłopiec wałęsał się po lesie w towarzystwie stada wilków. Zastanawiające jest czemu dzieciak posiadał ciemną skórę, zaostrzone zęby i długie, ostre paznokcie. Dodatkowo oprócz tego skóra na dłoniach, stopach, łokciach i kolanach Shamdeo była stwardniała od biegania po leśnym podłożu.
Dziecko polowało na kury i niczym prawdziwy wilk pożerało swe ofiary na surowo. Chłopczyk, mimo że zajęli się nim nauczyciele i psychologowie, nigdy nie nauczył się mówić. Opanował za to bardzo prosty język znaków migowych. W 1978 roku Shamdeo trafił do jednej z placówek Matki Teresy, gdzie dostał nowe imię – Pascal. Żył tam aż do swojej śmierci w 1985 roku.
Oryginalne zdjęcie
Prava, Rosja, 2008
Prava został znaleziony w małym, dwupokojowym mieszkaniu, gdzie mieszkał ze swoja matką. Ta jednak nigdy nie traktowała go jak człowieka, a bardziej jak zwierzątko. Dziecko nie doznało żadnego psychicznego urazu ani nie było bite. Jedynymi towarzyszami Pravy były dziesiątki ptaków, które jego rodzicielka trzymała w mieszkaniu.
Jako że mama chłopca nie nauczyła go mówić, dzieciak sam zaczął „rozmawiać” ze swoimi skrzydlatymi przyjaciółmi. Kiedy Prava trafi pod opiekę dziecięcych psychologów, ćwierkał i machał ramionami niczym kanarek. Do dziś chłopiec jest uczony ludzkich zachowań.
Oryginalne zdjęcie
Marina Chapman, Kolumbia, 1959
W 1954 roku Marina została porwana ze swojego domu na wsi, a następnie z jakiegoś powodu porzucona w dżungli. Dziewczynką zaopiekowały się… małpki kapucynki. Dziecko jadło jagody i banany, które zrzucały jej z drzewa nowi „rodzice”. Wraz z małpami Marina spała w leśnych norach. Szybko też nauczyła się łazić na czterech kończynach. Małpy pokazały też jej, jak wspinać się po drzewach i wybierać bezpieczne dla niej pożywienie.
Kiedy w 1959 roku dziewczynkę znaleźli myśliwi, ta już nie pamiętała języka, którym posługiwała się pięć lat wcześniej. Dziecko trafiło do burdelu, skąd jednak szybko uciekło. Przez jakiś czas Marina wałęsała się po ulicach jednego z kolumbijskich miasteczek. Stamtąd jednak została zabrana przez mafijną rodzinę. Nieoczekiwanie z pomocą dziewczynce przyszedł pewien dobry człowiek, który zorganizował dziecku transport do Bogoty i bezpieczne schronienie w domu swoich krewnych. Ci adoptowali dziewczynkę i wychowali u boku pięciu innych dzieciaków w jej wieku. Marina nauczyła się na powrót języka hiszpańskiego i społecznych zachowań. Z czasem Chapman wzięła nawet ślub i urodziła kilkoro dzieci. Wraz z córką napisała książkę ze swoimi wspomnieniami z czasów dzieciństwa.
Oryginalne zdjęcie
Madina, Rosja, 2013
Matka Madiny była alkoholiczką, która w najwyższym poważaniu miała los swojej córki, natomiast ojciec dziewczynki opuścił rodzinę krótko po przyjściu dzieciaka na świat. Do trzeciego roku życia Madina wychowywana była przez psy.
Podczas gdy wyrodna rodzicielka zapraszała do swojego domu kochanków, dziecko obgryzało kości pod stołem albo wałęsało się po ulicach w towarzystwie swoich psich przyjaciół. Inne dzieciaki bały się Madiny, bo ta nie tylko nie umiała mówić, ale i często prowokowała bójki.
Trzyletnia dziewczynka trafiła pod opiekę pracowników socjalnych, którzy liczą na to, że ta dzięki ich pomocy jeszcze wyrośnie na ludzi.
Chłopiec-leopard, Indie, 1912
Kiedy dzieciak ten miał dwa lata, został porwany przez grupę leopardów. Żył w ich towarzystwie przez kolejne trzy lata, aż do dnia, w którym myśliwi podczas jednej z leśnych eskapad zastrzelili jego przybranych rodziców. Leopardy osierociły trójkę potomstwa, wśród którego znalazł się chłopczyk.
Udało się znaleźć mamę i tatę chłopca. W ciągu trzech lat ich syn zmienił się nie do poznania. Na jego kończynach narosła gruba skóra, a palce zakończone były ostrymi pazurami. Dodatkowo młodzieniec powarkiwał niczym prawdziwy leopard i biegał na czterech kończynach. A robił to szybciej niż niejeden dorosły sprinter. Chłopiec nie pozwalał, aby ktokolwiek się do niego zbliżył – takich intruzów z miejsca atakował i gryzł. A kiedy zgłodniał, urządzał sobie polowania na miejscowy drób, który to – ma się rozumieć – zjadał na surowo. Na szczęście z czasem dziecko nauczyło się mówić, chodzić w pozycji wyprostowanej i okazywać nieco więcej zaufania do ludzi.
Sujit Kumar, Fidżi, 1978
Kiedy rodzice zauważyli, że ich syn Sujit wykazuje pewne nietypowe dla dzieci w swoim wieku zachowania, zamiast posłać go do lekarza, zamknęli go w kurniku. Niedługo potem matka chłopca popełniła samobójstwo, a jego ojciec został zamordowany. Sierotą zaopiekował się dziadek. Trudno to jednak nazwać opieką – Sujit dalej mieszkał w kurniku. Pewnego jednak dnia ośmioletni dzieciak znaleziony został pośrodku ulicy przechadzając się w tę i nazad, gdacząc pod nosem, dłubiąc stopą w ziemi i okazyjnie machając ramionami.
Dzieciaka zabrano do przytułku. Chłopak nie dał się jednak łatwo okiełznać. Był tak bardzo agresywny, że został przywiązany do swojego łóżka. Spędził tak całe 20 lat. Obecnie Sujit znajduje się pod opieką lekarzy.
Oryginalne zdjęcie
Kamala i Amala, Indie, 1920
To jeden z najgłośniejszych przypadków dzieciaków wychowanych przez dzikie zwierzęta. Kamla (8 lat) i Amala (12 lat) żyły w towarzystwie wilków. Kiedy zostały złapane i poddane obserwacji okazało się, że nie tylko ich zachowanie jest typowo wilcze, ale także i wygląd. Ścięgna i stawy kończyn tych poruszających się na czworakach dziewczynek były nienaturalnie krótkie. Dzieciaki te miały też nad wyraz rozwinięte zmysły wzroku i węchu.
W ludzkiej niewoli dziewczynki nie przeżyły zbyt długo. Amala zmarła rok po schwytaniu. Natomiast Kamala nauczyła się chodzić w pozycji wyprostowanej, a nawet i wypowiadać kilka słów. Zmarła w 1929 roku w wieku 17 lat. Przyczyną śmierci była niewydolność nerek.
Oryginalne zdjęcie
Iwan Miszukow, 1998
Iwan miał cztery lata, gdy uciekł od swojej ludzkiej rodziny. Berbeć szlajał się po ulicach Moskwy w towarzystwie zdziczałej watahy psów. Z czworonogami dzielił się jedzeniem i powoli awansował na lidera stada.
Zanim policja złapała chłopca, ten trzy razy zdołał uciec stróżom prawa, tylko i wyłącznie dlatego, że jego psi przyjaciele uniemożliwiali agresorom zbliżenie się do swojego przywódcy. Ostatecznie jednak Iwan został pojmany dzięki pułapce, którą zastawiono na niego oraz jego psy. Jako że Miszukow żył w swojej psiej rodzinie przez jedynie dwa lata, szybko udało się go ucywilizować. Chłopak nauczył się mówić. Dziś chętnie udziela wywiadów w rosyjskiej telewizji. Skończył też studia wojskowe i służył w armii.
Oryginalne zdjęcie
Marie Angelique Memmie Le Blanc, Francja, 1772
Mimo że ta historia miała miejsce przeszło dwa wieki temu, należy do najlepiej udokumentowanych przypadków dzieci żyjących w dziczy. Marie przez 10 lat wałęsała się po francuskich lasach, polując, śpiąc w norach i wspinając się po drzewach. Dziewczyna pałaszowała złapane przez siebie ptaki oraz żaby. Jej palce były zniekształcone – to głównie dlatego, że Marie używała swoich rąk do wykopywania korzeni ukrytych w ziemi. Kiedy została złapana przez ludzi, miała długie skłębione włosy i niemal zupełnie czarną skórę. Nie potrafiła mówić – jej językiem były warknięcia i dziwne gardłowe dźwięki.
Dzika dziewczyna wywołała niemałe zamieszanie na wielu europejskich dworach. Niektórzy możni brali ją nawet na polowania, aby podziwiać, jak szybkonoga Marie gania za królikami. Le Blanc miała całkiem udane życie – dzięki zamożnym sponsorom udało się jej zagwarantować najlepszych nauczycieli, którzy to nauczyli ją posługiwać się językiem francuskim zarówno w mowie, jak i w piśmie. Marie dożyła 63 lat – zmarła po długiej walce z astmą w 1775 roku.
John Ssebunya, Uganda, 1991
Trzyletni John uciekł z domu po tym, jak był świadkiem kłótni swych rodziców zakończonej zamordowaniem jego matki przez rozwścieczonego ojca. Dzieciak ukrył się w dżungli, gdzie szybko znalazł nowych rodziców. Przez lata żył w towarzystwie małp. Kiedy został schwytany przez ludzi, okazało się, że całe jego ciało porośnięte jest rzadkimi włosami.
Dzieciak jadł dokładnie to, co jego człekokształtni towarzysze – od korzeni, przez owoce, aż po larwy wydłubane z kory drzew. Ssebunya z czasem nauczył się mówić. Szybko okazało się też, że John ma piękny głos i niezwykłe wyczucie rytmu. Trafił do chóru zwanego Pearl of Africa, z którym koncertował w wielu miastach świata.
Oryginalne zdjęcie
Victor, Francja, 1797
Historia ta została doskonale udokumentowana dzięki francuskim naukowcom, którzy zajęli się tym chłopcem. Dzieciak od dawna widziany był w lasach. Raz udało się go schwytać, ale młodzieniec szybko uciekł swoim oprawcom. Na dobre trafił do ludzkiej niewoli w roku 1800. Miał wówczas 12 lat, a całe jego ciało pokryte było bliznami.
Jego przypadkiem zainteresowało się wielu europejskich uczonych. Z zachowania i wyglądu chłopca wywnioskowano, że Victor musiał spędzić w dziczy minimum 7 lat. Najbardziej interesującą sprawą była niesamowita wytrzymałość tego dzieciaka na niskie temperatury. Dzieciak biegał nago nawet w największe mrozy i w ogóle nie odczuwał zimna.
Uczeni usiłowali nauczyć sierotę mówienia w języku francuskim. Mimo że prawdopodobnie chłopak wcześniej mógł posługiwać się ludzką mową, próby te spaliły na panewce. Victor został zabrany do przytułku w Paryżu, gdzie dożył 40 lat.
Źródła: 1
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS