A A+ A++

Sprawę opisała Anna Mierzyńska z OKO.press. NASK zapowiadał szumnie tropienie rosyjskiej propagandy w sieci i już po wybuchu wojny dostał na to od rządu 19 mln zł. Tyle że zajmował się głównie śledzeniem Twittera, gdzie toczą się najżywsze dyskusje z udziałem m.in. polityków opozycji i dziennikarzy. I to interesowało analityków z NASK najbardziej.

Według dokumentów, które przeanalizowała Mierzyńska, ów dział “na bieżąco wyłapywał niekorzystne dla PiS przekazy i powiadamiał o nich Centrum Informacyjne Rządu. Albo na zlecenie CIR sprawdzał zasięgi i zaangażowanie dotyczące tematów, które były dla rządu istotne”. Uważnie monitorowano wpisy Donalda Tuska, Krzysztofa Brejzy, Dariusza Jońskiego (wszyscy z KO), Romana Giertycha (dziś poseł KO), ale także dziennikarzy: Bartosza Wielińskiego z “Gazety Wyborczej”, Bianki Mikołajewskiej z Wirtualnej Polski i Grzegorza Rzeczkowskiego z “Newsweeka”. Cytowano też twitterowe konta “przejawiające antypatię wobec obozu władzy”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNarzędzia sprzed 40 tysięcy lat odkrywają tajną broń neandertalczyków
Następny artykułWalka z inflacją i Glapińskim