Duża sypialnia, ogród, komfortowo urządzona strefa rozrywki z telewizorem, konsolą i stołem do ping-ponga – takimi warunkami życia cieszy się wielu średnio zamożnych Hindusów. Ich sekretem jest dzielenie przestrzeni mieszkalnej tak, by podnieść jakość życia poprzez podział kosztów. Dzięki colivingowi mobilni jak żadne z wcześniejszych pokoleń i spragnieni wrażeń millenialsi nie muszą mieć niczego na własność, by móc tego doświadczać.
Zobacz również
„Sama koncepcja jest jednym z przejawów modnej ekonomii współpracy, którą znamy z co-workingu, crowdfundingu, co-designu czy open knowledge. Wspólnym mianownikiem dla colivingu i wszystkich tych inicjatyw jest idea dzielenia się, która powoli wypiera tradycyjne przywiązanie do własności prywatnej. W przeludnionych miastach Indii taki model mieszkania cieszy się szczególną popularnością” – tłumaczy Marta Telenda, prezes zarządu firmy Colivia, która jako pierwsza w Polsce zajmuje się colivingiem.
Ewenement na światową skalę
Położone w Azji Południowej państwo jest najludniejszą demokracją świata. Żyje w nim 440 milionów ludzi, co stanowi jedną piątą populacji globu. Co ważniejsze, kraj ten jest jednym z najmłodszych na świecie (szacuje się, że w 2021 roku średni wiek mieszkańców Indii wyniesie 27,7 lat). Gdy dodamy do tego rosnący segment osób o średnich dochodach, ewoluującą gospodarkę cyfrową, szybko postępującą urbanizację i zmieniający się sposób myślenia młodego pokolenia, mamy gotowy przepis na modelową kolebkę colivingu.
Stanowiący około 34 proc. populacji kraju millenialsi od dawna są przyzwyczajeni do współdzielenia mieszkań. Od pewnego czasu tradycyjny najem jest jednak coraz częściej zastępowany przez lepiej zorganizowany i profesjonalnie zarządzany system. Firmy zajmujące się colivingiem standardowo oferują swoim klientom szereg udogodnień, jednocześnie nie obwarowując umowy szeregiem zasad takich jak zakaz trzymania zwierząt czy brak możliwości pozbycia się niechcianych mebli. Nie tylko oddają do wspólnego użytku wi-fi, Netfliksa, kuchnię, salon i pralnię, lecz także oferują usługi takie jak sprzątanie pokoju czy znalezienie lekarza w obcym mieście. Wszystko w ramach niewygórowanego miesięcznego czynszu.
„Wszystko jest gotowe na czas. Ja i moi współlokatorzy wracamy do czystego mieszkania i świeżego jedzenia, do naszej bezpiecznej przestrzeni. Nie musieliśmy szukać sprzątaczki ani martwić się o podział rachunków, nad tym wszystkim czuwa ktoś inny” – mówi w rozmowie z „The Times of India” Pratyush Khanna, prawnik z Mumbaju, który wynajmuje lokal od firmy OYO Life.
Coliving na każdą kieszeń
Indyjskie firmy zajmujące się colivingiem przyjmują najróżniejsze modele biznesowe. Niektórzy przedsiębiorcy wolą wynajmować cały budynek, inni – kilka pięter w wieżowcu, samodzielne domy lub lokale w budynkach mieszkalnych. Firmy specjalizujące się w zakwaterowaniu studentów współpracują też z uniwersytetami i instytucjami edukacyjnymi. Zjawisko to jest najbardziej widoczne w Delhi i Bengaluru. Zdarza się też, że przedsiębiorcy podpisują umowy z uniwersytetami, które dają im pozwolenie na prowadzenie hosteli na terenie kampusu.
Warunki zakwaterowania są oczywiście dostoswane do zamożności klientów. 80-90 proc. mieszkań w siedmiu największych miastach Indii wynajmują osoby pracujące o przeciętnych dochodach, zwykle specjaliści niższego i średniego szczebla. Lokale, które wynajmują, są z reguły zlokalizowane blisko głównych dzielnic biznesowych. Bardziej ekskluzywne apartamenty przeznacza się dla pracowników o sporych dochodach, najczęściej dla kierownictwa wyższego szczebla. W większości są to mieszkania jednoosobowe z udogodnieniami takimi jak basen i przestronna strefy rozrywki. Menedżerowie za swoje apartamenty płacą o 30-40 proc. więcej niż pozostali pracownicy. Ceny mieszkań studenckich są z kolei nieznacznie niższe.
„Raz lub dwa razy w miesiącu mamy zorganizowane wspólne aktywności, na które zaproszeni są wszyscy lokatorzy z mieszkań należących do OxfordCaps. Na tych imprezach spotykam osoby z różnych uczelni, świetnie się bawimy” – opowiada cytowana przez „The Times of India” Ameesha Michelle studiująca na Uniwersytecie w Delhi.
Sposób na przeludnienie
Rynek colivingowy w Indiach rozwija się w imponującym tempie. Ze zróżnicowanej oferty współdzielonych mieszkań tłumnie korzystają młodzi pracownicy i studenci. Do gry wchodzą kolejne startupy silnie wspierane przez krajowych i międzynarodowych inwestorów instytucjonalnych, którzy widzą w tym szybko rozwijającym się segmencie duży potencjał. Jak wynika z raportu międzynarodowej agencji nieruchomości JLL sporządzonego jeszcze przed wybuchem pandemii, w ciągu 5 lat rynek współdzielonych nieruchomości miał powiększyć się dwukrotnie. To znaczy, że coliving wybrałoby około 6 milionów mieszkańców Indii. Dla porównania w całej Europie z tego rozwiązania korzysta dziś 23150 osób. Podobne prognozy znalazły się w raporcie Cushman & Wakefield India, według którego wartość rynku colivingu w 30 największych indyjskich miastach do 2025 ma urosnąć o ponad połowę – z 6.67 mld dolarów do 13.92 mld dolarów.
Boom na coliving nad rzeką Ganges nie znaczy, że nowy trend omija inne części świata. To, co dziś jest normą w Indiach, zyskuje popularność także na Zachodzie. Jak wynika z raportu Komisji Europejskiej, już dziś 55 proc. globalnej populacji żyje w miastach. Przewiduje się, że do roku 2050 odsetek ten wzrośnie do 68 proc.
Według Marty Telendy, nie jest to jedyny powód, dla którego coraz więcej osób na Starym Kontynencie decyduje się na mieszkanie w zorganizowanej społeczności, lecz patrząc w przyszłość bez wątpienia nie powinno się go bagatelizować. „Ta masowa urbanizacja stwarza wiele wyzwań, a jednym z nich jest na pewno kurcząca się przestrzeń do życia, jaka przypada na przeciętnego zapracowanego i zaniedbującego potrzeby towarzyskie mieszczucha … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS