O tym jak jeździ nowy Nightster 975 dowiecie się z czerwcowego numeru Motocykla, gdzie opublikujemy raport z jazdy nowym motocyklem z logo HD. Tutaj chcemy wam pokazać tylko jak wygląda i co ma na pokładzie kolejny sprzęt z silnikiem Revolution Max.
XL1200N, czyli Nightster pierwszej generacji, został wprowadzony w roku 2007. Miał być specjalną wersją, dedykacją dla legendarnego bobbera Knucklehead z 1947 roku – ulubionego modelu Williego G. Davidsona. Motocykl miał fajny wyróżniający się bobberowy styl, dzięki któremu był dość popularnym modelem. Mimo tego zaginął w odmętach historii do tego stopnia, że wygasły nawet prawa HD do tej nazwy.
W ubiegłym roku gruchnęła wieść, że Milwaukee planuje przywrócić tę nazwę. Po premierze Sportstera S, który był tak bardzo inny od Sportsterów, jak tylko mógł być, wiadomo było, że Nightster także nie będzie po prostu następcą XL1200N. I rzeczywiście – nowy Nightster to już nie bobber, nie ma też śladu po chłodzonej powietrzem V-ce. Zamiast niej na osłonie filtra powietrza pręży się dumna nazwa Revolution Max 975.
Mimo tego można tutaj dostrzec nawiązania do poprzednika. Jest pojedyncza kanapa, jest krótki przedni błotnik, okrągła lampa i łezkowy zbiornik paliwa. Zamiast użebrowanych cylindrów mamy tu jednak plastikowe osłony udające silnik, co wygląda trochę dziwacznie.
Największe zmiany zaszły jednak w samej jednostce napędowej. Zamiast 57-konnego chłodzonego wiatrem pieca o pojemności 1200 cm3 i 87 Nm momentu obrotowego, w nowym Nightsterze mamy chłodzone cieczą 975 cm3, o mocy 89 KM i 95 Nm. W dodatku producent zastosował tutaj zmienne czasy otwarcia zaworów, co sprawia, że moc i moment obrotowy są dosłownie na każde zawołanie.
Silnik uwielbia kręcenie w okolice górnych wartości obrotowych, brzmi wówczas jak wesoły buldog podczas zabawy piłka tenisową. Szczególnie w trybie Sport można poczuć jak duży potencjał drzemie w tym silniku. Oprócz tego trybu użytkownik ma do dyspozycji także tryby Road i Rain, które zmieniają sposób reakcji na ruch manetki gazu.
Nad kontrolą momentu obrotowego, a szczególnie przekazywanie go na asfalt, czuwa system kontroli poślizgu – DSCS. Pomaga on w sytuacji, gdy tylne koło mogłoby zostać zablokowane, np. po odjęciu gazu lub zredukowaniu. Na pokładzie jest też kontrola trakcji TCS, która przydaje się w warunkach ograniczonej przyczepności. Nowy Nightster jest oczywiście wyposażony w układ ABS.
Wszystkie te systemy i układy sprawiają, że nowy Nightster jest motocyklem bardzo przyjemnym w prowadzeniu. Silnik jest niesłychanie żwawy i ochoczo bierze się do pracy, a geometria zachęca do dynamicznej jazdy po zakrętach. Sprzyja temu też niezłe zawieszenie Showa z możliwością regulacji napięcia wstępnego sprężyny z tyłu.
Wszystko to sprawia, że Nightster jest bardzo fajnym, nowoczesnym i ładnym motocyklem. Jest także bardzo przystępny, odnajdzie się na nim chyba każdy motocyklista, włącznie z początkującymi. Wrażenia dotyczące tego motocykla są jednak zupełnie inne od tych, których doświadczamy w przypadku jednośladów Harleya napędzanych silnikami chłodzonymi powietrzem. Tam jest ciągłe zmaganie z maszyną, poczucie władania czymś potężnym. Tu – łatwy w obsłudze, przyjazny motocykl, który niczym cię nie zaskoczy.
Choć Nightster będzie najtańszym Harleyem w europejskiej ofercie producenta, z pewnością nie będzie czymś w rodzaju “modelu wejścia”. Zapowiadana cena tego motocykla przekroczy 70 tys. zł.
Przeczytaj także: Harley-Davidson XL1200N Nightster.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS