A A+ A++

No i wylądował. Kapsuła uderzyła gwałtownie o marsjański grunt. Hamlet zebrał się do kupy, sprawdził szczelność swojego skafandra i nacisnął przycisk otwierający wyjście z kapsuły. Wnętrze zalało pomarańczowe światło.

– Halo, tu Ziemia, czy mnie słyszysz? – rozległ się głos tak jakby w jego głowie.

– Tak, słyszę. Czy to ty, Horacjo?

– Któżby inny?

– Miło cię znowu słyszeć.

– Ciebie też, mój książe.

Hamlet najpierw ostrożnie wyjrzał przez luk wyjściowy, poczym cofnął się, wystawił prawą nogę i oparł się plecami o odrzwia.

– Wszystko w porządku, książe?

– Wychodzę. – powiedziawszy to wystawił drugą nogę na zewnątrz i zsunął się po ścianie kapsuły. Pył marsjański uniósł się na kilkanaście centymetrów spod jego butów co oznaczało, że człowiek odcisnął właśnie pierwszy ślad na powierzchni innej planety.

– Halo, słyszysz mnie, książe?

– Tak, słyszę – odpowiedział Hamlet i począł rozglądać się dokoła.

– Zdaje mi się, że widzę… – wyszeptał.

– Co, mości książe? – dopytywał zniecierpliwiony głos Horacja z głośniczków umieszczonych wewnątrz hełmu, tak że księciu ponownie zdało się, iż rozbrzmiewa on w jego głowie.

– Skały… skały… skały – odparł.

– Nic więcej? – dopytywał Horacjo.

– Piasek – odrzekł duński książe.

Zapadła cisza. Ta co jest milczeniem.

Odkąd na powierzchni Marsa wylądował udanie amerykański łazik Pathfinder stając się tym samym pierwszym obiektem sterowanym z Ziemi poruszającym się po powierzchni innej planety, minęło już ponad dwadzieścia lat. Od tego czasu w stronę Marsa zostało wysłanych kolejnych kilka sond, z których część dotarła na powierzchnię  i się o  nią nawet nie rozbiła (w przeciwieństwie do poprzednich wysyłanych zarówno przez USA jak i Rosję). Kilka z nich jest wciąż działających a przed niespełna kilkoma dniami na Marsie osiadła kolejna sonda Perseverance, co znaczy wytrwałość.

Jednym z jej celów, tak jak zresztą kilku poprzednich, jest poszukiwanie śladów życia na Marsie. Łazik wylądował nieprzypadkowo na dnie krateru Jezero. Krater ten znajduje się na obrzeżach basenu uderzeniowego Isidis, który sformułował się w okresie noachijskim (erze geologicznej Marsa) ok. 4 mld lat temu w czasie tzw. Wielkiego Bombardowania, które nawiedziło planety wewnętrzne Układy Słonecznego, w tym Ziemię. Okres ten odpowiada początkom ziemskiej ery archaiku, która trwała od 4 do 2,5 mld lat temu. W tym czasie na Ziemi zaczęły powstawać pierwsze pierwotne, beztlenowe organizmy jednokomórkowe tzw. archeony (archeobakterie) i bakterie (w tym sinice). Atmosfera Ziemi wówczas pozbawiona była niemal tlenu i składał aię głównie z metanu, wodoru, amoniaku i pary wodnej. Temp. powierzchniowa wynosiła już jednak mniej niż 100 st. C.

Ziemię pokrywał pierwotny ocean, podobnie zresztą jak i Marsa. Ocean ten jednak szybko znikł z powierzchni Marsa przed nastaniem jeszcze okresu hesperyjskiego, kiedy ustało Wielkie Bombardowanie, ale wciąż był to okres wzmorzonego wulkanizmu, obie planety atakowały, choć już nie tak intensywnie, różne ciała niebieskie (meteroidy, planetoidy, komety). Wraz z okresem hesperyjskim (3/2,5 mld lat temu) zakończył się tzw. okres wilgotny na Marsie, który utracił w tym czasie większość atmosfery i znacznie ochłódł, woda jednak wciąż była na nim obecna, również w stanie ciekłym.

W tym czasie do krateru Jezero wpadały dwie rzeki tworząc jezioro o gł. 250 m. Po jego zniknięciu krater ulegał procesom eolicznym (wietrzenia skał), które trwają do dzisiaj. W tym samym czasie na Ziemi pod koniec ery archaiku temp. powierzchniowa się również ochłodziła i zaczęło się rozwijać życie tlenowe głównie dzięki rozwojowi pierwszych organizmów fotosyntetyzujących wszechobecny wówczas w atmosferze ziemskiej dwutlenek węgla. Proces utleniania atmosfery do mniej więcej obecnego składu trwał ponad pół miliarda lat. Jednocześnie zaczęły rozwijać się organizmy wielokomórkowe aż do pierwszych organizmów lądowych. Nie było to wcześniej możliwe ze względu na nieobecność tlenu w atmosferze i wysokie temp. Tlen (w tym ozon) tworzy filtr chroniący nas przed zabójczym promieniowaniem ultrafioletowym.

Badanie Marsa dopiero raczkują, więc nie wiadomo dlaczego na nim nie powtórzyła się historia z Ziemi wbrew tak wielu wczesnym podobieństwom, łącznie z istnieniem atmosfery bogatej w tlen. Zaawansowane badania geologiczne Marsa dopiero przed nami, powierzchniowe badania możliwe dzięki takim sondom jak Perserverance nie sądzę aby mogły dostarczyć jakichś naprawdę przełomowych danych. Jeżeli kiedykolwiek na Marsie w okresach opisanych powyżej zaistniało jakieś życie biologiczne to było to jedynie życie beztlenowe, jak na samym początku na Ziemi, jednokomórkowe, gdyż zwyczajnie na rozwinięcie się innego życia, tlenowego i bardziej złożonego – nie było tam ani warunków ani czasu.

Mars zbyt szybko stracił swoją wilgotność czego główną przyczyną były jego rozmiary. Jest zbyt mały by utrzymać silną magnetosferę. W skutek tego cząsteczki wiatru słonecznego nie opływają Marsa, jak to jest w przypadku Ziemi, lecz zderzają się z cząsteczkami gazów atmosferycznych nadając im dużą energią kinetyczną przez co tracą one więź grawitacyjną z Marsem. Z tego powody atmosfera Marsa jest znacznie cieńsza od ziemskiej (aż sto razy). W jej skład wchodzi teraz głównie dwutlenek węgla (aż 95 proc.), azot i argon, choć wykryto w niej również śladowe ilości tlenu jak i metan, który jest tam wciąż uwalniany, ale nie musi być to skutkiem procesów biologicznych znajdujących się gdzieś głęboko pod powierzchnią metanogennych form życia (archeowców) z jakimi mieliśmy do czynienia niegdyś i na Ziemi. Jest wiele innych niebiologicznych procesów powstawania metanu, np w procesie zwanym serpentynizacją z udziałem wody, dwutlenku węgla i oliwinu, które są obecne na Marsie.

Bez odpowiednich schronów i filtrów człowiek na Marsie niedługo będzie w stanie przetrwać. Niszczyło by go powoli wysokie stężenie promieniowania ultrafioletowego, które skutecznie uniemożliwiało rozwój jakiegokolwiek powierzchniowego życia na tej planecie. Nie ulega jednak wątpliwości, że w sprzyjających warunkach życie może powstać wszędzie, gdziekolwiek tylko takie warunki zaistnieją, również poza Ziemią.

– Co teraz, mości książe? – przerwał milczenie Horacjo.

– Nic. Czego się spodziewałeś?

– Nie wiem. Podoba ci się tam, książe?

– Jak najbardziej.

– To znaczy?

– Wreszcie… nic mnie nie rozprasza.

– Oprócz mnie.

– Ty mnie nigdy nie rozpraszasz, drogi Horacjo.

– Czy to znaczy, że jestem dla ciebie jak… powietrze?

Hamlet się zaśmiał.

– Powietrze jest niezauważalne dopóki nam go nie zaczyna brakować. Tutaj to nabiera… szczególnie silnego znaczenia.

Horacjo już miał coś odpowiedzieć, ale książe mu przerwał.

– Zdaje się… że coś wreszcie zrozumiałem.

– Co takiego, mości książe?

– Jakim cudem jest życie, drogi przyjacielu.

– O tak, mości książe, o tak.

– Reszta jest… zbywalna.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicja Chełm: Zaatakował siekierą 49-latka
Następny artykuł19 posiedzenie Komisji Ochrony Zdrowia i Polityki Społecznej – 15.03.2021 r.