A A+ A++

W sobotę rano warunki na torze Gillesa Villeneuve’a w Montrealu znacząco poprawiły się. Nie można jednak definitywnie odwołać ewentualności powrotu opadów w dalszej części dnia. Trzecia sesja w całości rozegrana została jednak na suchym torze.

Po wczorajszych sesjach zakłóconych opadami deszczu nic dziwnego, że już przed otworzeniem alei serwisowej na jej końcu ustawiła się kolejka chętnych do wyjazdu, aby skorzystać z możliwości sprawdzenia swoich aut na gładkich oponach we właściwych warunkach.

Większość stawki wynurzyła się z boksów wyposażona w średnie opony Pirelli. Reszta kierowców na początku sesji skupiała się na testowaniu twardej opony.

Po wczorajszych mało miarodajnych treningach mało kto chciałby pokusić się o przewidzenie kolejności w stawce. Trzeci trening dał za to dość nieoczekiwane wnioski, w których na czarnego konia tego weekendu wysunął się zespół Mercedesa. Pewne jest, że Red Bull przybywając do Montrealu spodziewał się gorszej formy i taką chyba ma.

O ile tej nie można było dokładnie określić w piątek, już wczoraj pojawiły się pierwsze problemy Maksa Verstappena. Bolid Holendra został unieruchomiony w garażu, a w ruch poszły nawet szlifierki kątowe. Zespół potwierdził później, że miał problemy z układem hybrydowym.

Zespół z Milton Keynes przyznał, że jednostka zostanie dokładnie zbadana dopiero w fabryce, a na sobotę Verstappen powrócił do korzystania ze swojego drugiego silnika.

Mimo suchego toru, bardzo szybko pojawiła się na nim czerwona flaga. Wszystko za sprawą Zhou Guanyu, który w pierwszym zakręcie stracił panowanie nad tyłem swojej maszyny i zaparkował ją na bandzie. Uderzenie nie było mocne, ale wystarczyło do urwania tylnego skrzydła i “zakopania” się kół napędowych. Do usunięcia z toru Saubera ponownie więc potrzebny był ciężki sprzęt.

Po sprawnym wznowieniu sesji tempo na torze zaczął dyktować nie kto inny jak Max Verstappen, który z okrążenia na okrążenie poprawiał czasy na średniej mieszance. Po paru minutach do walki o najlepszy czas włączył się, co warto zaznaczyć, na twardych oponach, Fernando Alonso, którzy przejął pałeczkę lidera.

W międzyczasie kierowcy mocno walczyli z przyczepnością cały czas suchego toru. Alex Albon zmuszony był do ratowania się ścięciem szykany, przy okazji ignorując wytyczne dyrektora wyścigu co do drogi powrotu na tor.

Wynik Alonso na twardych oponach został potwierdzony również przez drugiego kierowcę Astona Martina. Lance Stroll na takim samym ogumieniu wskoczył na trzecie miejsce, a reszta stawki miała spore problemy z ich poprawą na teoretycznie szybszych oponach.

Jeszcze przed półmetkiem sesji kierowcy zaczęli sprawdzać miękkie opony. Na takim ogumieniu na pierwsze miejsce szybko wskoczył Logan Sargeant. Amerykanin długo nie nacieszył się swoją pozycją, gdyż szybszy na czerwonych oponach P Zero okazał się George Russell.

Pierwszy poniżej 1 minuty i 14 sekund zszedł z czasem Alex Albon z Williamsa, ale szybko skontrował go Charles Leclerc, który mimo sporych zastrzeżeń co do prowadzenia się jego Ferrari, poprawił czas Taja o blisko 0,4 sekundy. Chwilę później 0,1 sekundy urwał z jego czasu Lewis Hamilton. Przed Monakijczyka wskoczył też Lando Norris, który był tylko nieco wolniejszy od kierowcy Mercedesa.

Sama końcówka sesji to popis całej stawki w pogoni po najlepszy czas, mający stanowić ostateczny sprawdzian przed czasówką.

Na tym etapie najszybsze na torze były oba Mercedesy, a ściana mistrzów przytuliła w ten weekend swoją pierwsza ofiarę- Alexa Albona, który już wczoraj w tym miejscu kusił los potężnym uślizgiem tylnej osi. Dzisiaj delikatnie otarł się o nią tylnym kołem, ale kontakt ten wystarczył do uszkodzenia tylnego zawieszenia. Zawodnik Williamsa zdołał jednak dotoczyć się do swoich mechaników o własnych siłach. Kilka minut po nim podobne chwile grozy przeżył Max Verstappen. W przypadku Holendra udało się uniknąć uszkodzeń RB20, ale wyraźnie widać, że mistrz świata musi przekraczać bezpieczne granice w pogoni za dobrym wynikiem, a to dobrze nie wróży przed resztą weekendu.

Oba Mercedesy dość pewnie utrzymywały się na prowadzeniu ze sporą przewagą 0,7 sekundy nad rywalami. Max Verstappen zdołał ich przedzielić, ale do najszybszego Hamiltona, specjalisty od toru w Montrealu, tracił aż 0,6 sekundy.

W końcówce czasy w czołówce dość często się zmieniły, ale wynik Hamiltona pozostał nienaruszony i to ze sporą przewagą. 7-krotny mistrz świata na mecie był bowiem szybszy od Verstappena o blisko 0,4 sekundy, co może tłumaczyć jego dobry humor po wczorajszych przejazdach i dość pewne komentarze przedstawicieli Mercedesa co do skuteczności wprowadzonych niedawno poprawek bolidu.

Trzeci czas na koniec sesji przypadł George’owi Russellowi. Nieźle wypadł też czwarty Lance Stroll, który wyprzedził Piastriego, Ricciardo i Norrisa.

Czołową dziesiątkę zamykali: Alonso, Perez oraz Leclerc, a kierowca Ferrari pod koniec sesji stwierdził przez radio: “jesteśmy niewiarygodnie wolni.”

O słabszej dyspozycji Ferrari świadczyć może też 12. pozycja Carlosa Sainza. Pamiętać jednak należy, że wczoraj w mokrych warunkach Scuderia prezentowała lepsze tempo, a pogoda na resztę weekendu wcale nie jest pewna.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWojciech Szczęsny otrzymał bajeczną ofertę. Nawet się nie zastanawiał
Następny artykułNadchodzą nowości w iMessage. iOS 18 przyniesie m.in. zaplanowane wysyłanie wiadomości