Rok 2019 był rokiem S. Moniuszki. Skoro Moniuszko, to i „Halka”. O ile wiemy, kto jest autorem muzyki do tego dzieła, to zwykle nie mamy pojęcia skąd pochodzi użyty w nim tekst. A przynajmniej ja nie wiedziałem, dopóki w programie IIPR nie usłyszałem (przypadkowo) kilku audycji relacjonujących wydarzenia roku moniuszkowskiego. Jeden z twórców podkreślał, że przez lata „Halka” została upupiona – sprowadzona do nieszczęśliwego romansu na tle górskich szczytów; że jej wydźwięk jest niezwykle ostry społecznie; że istnieje pierwsza wersja Halki, skreślona przez ówczesną cenzurę… Skoro tak, to zainteresowałem się osobą autora libretta – Włodzimierza Wolskiego. Efektem tego zainteresowania jest e-book, którego czytelnicy bloga mogą sobie ściągnąć na swoje czytniki:
W e-booku znajdziemy nie tylko ostatnią, czteroaktową wersję opery „Halka”, ale również poemat o tym samym tytule, stanowiącym niejako punkt wyjściowy dla tematu porzuconej góralki. Umieściłem tu również poemat „Ojciec Hilary”, odnoszący się do podobnej tematyki – tym bardziej, że został on dość wysoko oceniony przez ówczesną krytykę. Do wspomnianych utworów, pozwoliłem sobie dołączyć artykuł badacza literatury Emila Kipy, przedstawiający losy pierwszej wersji „Halki”.
Kim był Włodzimierz Wolski? Poetą – przedstawicielem nurtu romantyzmu, ale nie tym najbardziej znanym. Członkiem bohemy artystycznej, ale dotkniętym chłopomanią. Czuły na kwestie chłopskie, ale wyrażający je w typowych dla romantyzmu tematach „ktoś się w kimś nieszczęśliwie zakochał”. Dobrze urodzony – dziś pewnie określono by go mianem kawiorowego lewaka popijającego sojowe latte. Wraz z kolegami literatami Wolski popijał pewnie inne napoje :). Uczestnik powstania styczniowego, zmuszony do emigracji. Znany z libretta do dwóch oper Moniuszki i tekstów do kilku pieśni patriotycznych. Z dzisiejszego punktu widzenia nikt wielki – ktoś, kogo nazwisko wypisuje się na okładkach wydań dzieła Moniuszki.
Główne dzieła poetyckie, jakie zostały po Wolskim, dość specyficznie przedstawiają niesprawiedliwości dotykające chłopów, koncentrując się na związkach miłosnych, ówcześnie niemożliwych z punktu widzenia obyczajowego. Ani chłop nie mógł się zakochać w panieneczce, ani chłopka nie mogła być żoną panicza. Czasami jednak zdarzają się zdania, które nad wyraz celnie trafiają w sedno problemu. Takie są właśnie słowa Jontka: „At, zwyczajnie pański sprzęt!” opisujące rolę Halki w całym zamieszaniu. W „Ojcu Hilarym” mamy więcej gorzkich słów: „Ja chłop, niewolnik z imienia i rodu”, „(…) takich chwatów/ Umiem wstrzymać, jak każę na smaczne śniadanie/ Wypalić nahajkami dwa tysiące batów!”, „Byłem zwierzę, na które panicz strzelał z łuku,/ I jak pies pilnowałem pańskiego ogrodu.”. Warto przeczytać, bo to jedne z niewielu dostępnych utworów poetyckich zaglądających na drugą stronę kulturowej barykady.
Zdobycie tych tekstów w internecie nie było zbyt trudne, ale trochę trzeba było się naszukać. Pozwoliłem sobie na nieliczne poprawki dotyczące ortografii – trochę się jednak różni od XIX-wiecznej. Nie wszędzie jednak i niekonsekwentnie – to jednak amatorska robota. Mimo to zapraszam do czytania.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS