To jeden z najdziwniejszych festiwali na świecie. Choć to, że jest organizowany w Japonii, już mniej zaskakuje. Wszakże mieszkańcy tego kraju lubią zadziwiać świat swoimi pomysłami, zwyczajami i nietypowymi świętami.
Hadaka Matsuri jest prastarym świętem, na temat którego pierwsze zapiski pochodzą aż z 767 r. Jest obchodzone w kilkudziesięciu miastach Kraju Kwitnącej Wiśni. Jednak największą popularnością cieszy się to organizowane w Okayama. Każdego roku przyciąga ok. 10 tys. bardzo skromnie odzianych mężczyzn – posiadających jedynie cienką przepaskę na biodrach (fundoshi).
Na wstępie warto wspomnieć, skąd wywodzi się ta tradycja. Została zapoczątkowana ponad 1250 lat temu, kiedy ten rejon świata nawiedzały klęski żywiołowe, a ludzi dziesiątkowały choroby. Wierzono wtedy, że jeśli ogolony z całego owłosienia uduchowiony mężczyzna – Shin-Otoko – odwiedzi domy mieszkańców, to plagi znikną. Nie wiadomo, na ile to była skuteczna metoda, ale od tamtych czasów Japończycy wierzą, że nagość przynosi szczęście. Jednak dzisiaj Hadaka Matsuri wygląda nieco inaczej niż kilkanaście wieków temu.
Tłum panów gromadzi się w świątyni o nazwie Saidai-ji. To właśnie w niej odbywa się walka o dwa święte kije, rzucone w ich kierunku przez duchownych. Zanim mężczyźni przystąpią do rywalizacji (zazwyczaj ok. północy), muszą paść głośno dwa słowa: “Wasshoi, Wasshoi!”. Po nich wszyscy oblewają się zimną wodą, a następnie szukają przynoszących szczęście kiji. Osobom, którym uda się je znaleźć, a następnie wbić w skrzynię wypełnioną ryżem – będzie sprzyjać passa do końca roku. Stają się też Shin-Otoko, czyli “nabożnymi”, a ich dotknięcie sprawi, że możemy liczyć na przychylność losu.
Czy warto wziąć udział w tym nietypowym festiwalu? Oczywiście, że tak. Jednak trzeba mieć świadomość, że jest organizowany niemal zawsze w trzecią sobotę lutego, kiedy temperatury w Okayama o tej porze roku oscylują w okolicy zera. Ponadto raczej nie można oczekiwać od rozentuzjazmowanego i rozszalałego tłumu, żeby w niezbyt intensywnym świetle uważał, aby nie zrobić nam krzywdy. Co roku pogotowanie musi zabierać nawet kilkanaście poturbowanych osób.
Żeby zrozumieć powagę sytuacji wystarczy wspomnieć, że każdy uczestnik imprezy musi mieć przyczepioną do przepaski karteczkę z danymi kontaktowymi i grupą krwi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS