Mniej więcej od miesiąca przystanki autobusowe na „Gwarku” są wyłączone z obsługi. Ma to związek z trwającą przebudową ulicy Zawadówka. Brak kursów przez osiedle to dla jego mieszkańców duży problem.
– Ta sytuacja jest dla nas dużym utrudnieniem – mówi Czytelniczka z ul. Szarych Szeregów. – Z komunikacji miejskiej korzysta wiele osób z naszego i sąsiednich bloków, ale odkąd zaczął się remont Zawadówki, autobusy omijają osiedle.
Obecnie mieszkańcy chcąc udać się autobusem do miasta czy szpitala zmuszeni są korzystać z przystanków przy ul. Lubelskiej. Dla wielu to uciążliwość, bo by dotrzeć na przystanek muszą pokonać przynajmniej dwa razy dłuższy dystans.
– Dla młodych ludzi to może nie problem, ale dla starszych i schorowanych już tak. Szkoda mi sąsiadek, które wracając z miasta muszą dźwigać zakupy taki kawał drogi czy matek z małymi dziećmi, dla których pokonanie takiej trasy też na pewno jest męczące. Ja sama mam problemy z chodzeniem. Lada dzień zaczynam rehabilitację na Dyrekcji i nie wiem, jak będą na nią dojeżdżać. Najbliższy przystanek mamy teraz pod McDonalds’em, ale najkrótsza droga do niego jest rozkopana, bo na naszym osiedlu też jeszcze trwa przebudowa… – skarży się chełmianka.
Zdaniem naszej rozmówczyni Chełmskie Linie Autobusowe wspólnie z miastem powinny pochylić się nad problemem i spróbować wyznaczyć objazd, np. ul. Zachodnią. Autobusy – jej zdaniem – mogłyby skręcać przy „Biedronce”, zawracać na Szarych Szeregów przy garażach i wracać tą samą trasą na ul. Lubelską.
– Jedna z sąsiadek dzwoniła do CLA z pytaniem, ile jeszcze potrwają utrudnienia. Przekazano jej, że zapewne jeszcze ok. trzech miesięcy. Zaraz zaczną się wakacje, autobusy będą kursować rzadziej, może warto byłoby pomyśleć o jakimś rozwiązaniu, które pozwoli przywrócić kursy na „Gwarek”, zwłaszcza, że korzysta z nich wielu pasażerów – mówi chełmianka.
W CLA tłumaczą, że „wyłączenie” z obsługi osiedla Gwarek ma związek z trwającą przebudową ul. Zawadówka. Kiedy roboty drogowe ruszyły, nie zakładano, że kursów nie będzie, ale już pierwszy dzień prac pokazał, że są one bardzo problematyczne i wręcz niebezpieczne. Na zwężonym z czterech do dwóch pasów odcinku ulicy autobusom trudno było się wymijać. Kierowcy zmuszeni byli zjeżdżać na krawężniki i bardzo uważać, by nie zahaczyć „o siebie” lusterkami. Kursowanie autobusów wiązało się także z koniecznością ustępowania im pierwszeństwa przez kierowców osobówek, bo aby wyjechać z ul. Synów Pułku autobus potrzebował zajęcia dwóch pasów.
– Rozumiemy mieszkańców, ale chodzi o kwestie bezpieczeństwa – mówi Artur Mazurek z CLA. – Trudno nam przewidzieć, ile ta sytuacja jeszcze potrwa, my także życzylibyśmy sobie, aby jak najkrócej, ale trzeba pamiętać, że kiedy skończą się prace na jednej stronie ulicy, rozpoczną się na drugiej i utrudnienia będą nadal.
Zdaniem A. Mazurka, objazd, o którym wspomina nasza Czytelniczka raczej trudno było by wcielić w życie.
– Trzeba pamiętać, że nasze autobusy mają 12 metrów długości, a ich promień skrętu jest znacznie większy niż aut osobowych. Taki objazd byłby dużym wyzwaniem i wiązałby się z utrudnieniami także dla innych uczestników ruchu – wskazuje A. Mazurek. (w, fot. FB Jakuba Banaszka)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS