NOWY TARG. – Pracy jest co nie miara /…/ Korzystając z doświadczenia grupy pracowników, których mam – jestem pewny, że uda się nam pozyskać duże pieniądze z zewnątrz. Dlatego też startuję w tych wyborach – mówi w rozmowie z Podhale24 burmistrz Grzegorz Watycha, który z ramienia KWW Nasze Miasto stara się o wybór na kolejną kadencję.
Grzegorz Watycha – Przede wszystkim udało się pozyskać dużo środków zewnętrznych i zrealizować dzięki temu wiele inwestycji. Natomiast efekt największy i najbardziej widoczny – to modernizacja Miejskiego Ośrodka Kultury, który po przebudowie stał się Miejskim Centrum Kultury i prawdziwym centrum życia kulturalnego nie tylko w powiecie nowotarskim, ale szerzej, po powiat tatrzański. Patrząc na frekwencję, na ludzi którzy przyjeżdżają, ilość rozmaitych przedstawień tych bardziej ambitnych, teatralnych, muzycznych i lżejszych jak kabarety czy stand up’y – one się sprzedają, sala na 500 osób jest pełna.
Dużo się podziało w kwestii drogowej, to są rzeczy bardzo naturalne i szybko ucieka naszej uwadze to, że kiedyś droga była dziurawa, nie było kanalizacji, deszczówki, oświetlenia. Teraz te zmiany traktujemy jako naturalne. Jest wiele elementów, którymi się można pochwalić. Zrobiliśmy tzw. wschodnią obwodnicę, dokończyliśmy ją w czasie dwóch kadencji – od Waksmundzkiej do Szaflarskiej jest nowa droga i ogromne parkingi przy Polanie Szaflarskiej, które uratowały sytuację parkingową dla tego nowego osiedla.
Teraz rusza dużo konkursów dotacyjnych z wielu obszarów. Przygotowujemy się do naborów. Na przykład jest duży program w ramach Podhalańskiego Obszaru Funkcjonalnego, czyli Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Pracujemy nad strategią transportową, czyli rozwiązaniami komunikacyjnymi dla całego obszaru 11 gmin i 2 powiatów. Pracy jest co nie miara, ale w perspektywie są bardzo duże pieniądze na komunikację, wymianę taboru, przystanki, parkingi, ale trzeba umieć po to sięgnąć. Korzystając z doświadczenia grupy pracowników, których mam – jestem pewny, że uda się nam pozyskać duże pieniądze. Dlatego też startuję w tych wyborach.
Problemy, które zostają na kolejną kadencję to m. in. obwodnica i budowa tunelu pod torami kolejowymi.
– To dyskusja dotycząca głównych dróg – krajowej, czyli zakopianki. Ona w tym roku ma być zakończona i dojdzie do Nowego Targu. Zobaczymy jak przeleje się ruch samochodowy na ul. Szaflarską, na rondo i na ul. Ludźmierską, bo znaczna część kierowców będzie tutaj zjeżdżać. Ale co dalej? Postanowieniem wójta Gminy Nowy Targ, po zasięgnięciu stanowiska dyrektora RDOŚ – nałożony został obowiązek na GDDKiA przeanalizowania jeszcze jednego wariantu, który ma obejść Bór na Czerwonem od południa i w ten sposób ochronić tereny rekreacyjne, bardzo intensywnie wykorzystywane przez mieszkańców do wypoczynku. Dopiero kiedy będzie opracowana koncepcja tej obwodnicy – w wariancie od południa – wtedy wróci temat do dyskusji, czy budować obwodnicę tu, czy w innym wariancie, i czy inwestor dalej będzie optował przy swoim wariancie, czyli poprowadzenia drogi w pobliżu Polany Szaflarskiej i dalej na lotnisko oraz czy zbudowana zostanie na nasypie czy na słupach.
Ale to od nas nie zależy. GDDKiA stoi na stanowisku, że ma być tak jak oni chcą i koniec.
– Ale naszą rolą jest się upominać o to, by brali pod uwagę różne warianty i aspekty. Nie może być tak, że przyjęli wariant “jedynie słuszny”. Co do kwestii finansowania, czyli budżetu przeznaczonego na tę inwestycję – to wydaje mi się, że inwestor z ministerstwem muszą uznać, że skoro w trakcie projektowania znalazły się pieniądze na to żeby przedłużyć drogę dwupasmową aż do ronda na tzw. obwodnicy Waksmunda – czego nie był w planach – to pojawiło się w trakcie prac projektowych – nie jest więc powiedziane, że uwzględniając aspekt społeczny, czy środowiskowy – nie można domagać się wyboru wariantu droższego, ale takiego, który uzna racje mieszkańców. Sprawa jest dla mnie cały czas otwarta. Zawsze upominałem się w GDDKiA, by chronić tereny rekreacyjne i ścieżki rowerowe. Wnioskowałem, zwracałem uwagę, że ścieżka rowerowa nie ma przebicia pod drogą na drugą stronę. W Borze kombinackim udało się – dzięki naciskom Nadleśnictwa i naszym – zrobiony został tam duży przepust. Więc dlaczego na przecięciu ścieżki wychodzącej z Polany Szaflarskiej nie da się też takiego przepustu zrobić?
Pan wyłączył się z procedowania, czyni to teraz wójt gminy Nowy Targ. Czy Miasto przekazało mu te sugestie? Wójt wie, o co chodzi protestującym?
– Musiałem się wyłączyć ze względów formalnych. Nasze stanowisko było poparciem stanowiska Rady Miasta, która wystosowała apel, a nawet dwa postulaty – by nie zaniechać projektowania i realizacji obwodnicy, bo mieszkańcy północnej części Nowego Targu – od Bałezowego i po ul Św. Anny, którzy przy każdym obleganym weekendzie borykają się z tym, że nie mogą dojechać, czy wyjechać z domu – bo ulice stoją w korkach. To dlatego, że nawigacja tak prowadzi kierowców. To wymaga kompleksowego rozważenia. Kluczowe było stanowisko RDOŚ, poparte stanowiskiem wójta – i ja się z tym zgadzam – że trzeba to projektowanie rozszerzyć o wariant dodatkowy, nie tylko na odcinku od skarpy do nowego ronda przy obwodnicy Waksmunda, bo na odcinku od ul. Szaflarskiej, czyli węzeł Nowy Targ Południe – do lotniska to praktycznie nie było wyboru opcji: droga na słupach, czy na nasypie. Przyjęty został jeden wariant, który różnił się tylko tym, czy będą zjazdy na Szaflarską, czy ich nie będzie.
W Pana zapowiedziach wciąż pojawia się Centrum Sportów Lodowych. Jest realna szansa na jego budowę?
– Jest. I ten ostatni czas został przepracowany na przygotowanie programu funkcjonalno-użytkowego. W mijającej kadencji zrobiliśmy – po pandemii – analizę zasadności budowy takiej hali widowiskowo – sportowej w Nowym Targu. Ta analiza pokazała, że to ma sens i uzasadnienie. Pandemia wstrzymała prace, ale w tym czasie dokupiliśmy działki pod parkingi i halę i mamy to minimum, jakie jest potrzebne, by tę hale zbudować. W 2023 zleciliśmy program funkcjonalno-użytkowy, który może być wykorzystany albo do kolejnego kroku, czyli zlecania budowy w trybie “zaprojektuj i wybuduj”, albo być podstawą do zlecenia opracowania dokumentacji projektowej i uzyskania pozwolenia na budowę. Jaki wariant będzie brany pod uwagę – to uzależniam wprost od tego, jakie nowe programy dotacyjne będą uruchomione. Myślę, że będzie otwarta ścieżka, by pozyskać pieniądze i jak najszybciej je uruchomić, bo będzie się liczyć czas. Do KPO wystartują ci, którzy będą przygotowani. Z końcem lutego, bo taki jest termin na opracowanie programu funkcjonalno-użytkowego – my będziemy przygotowani, wtedy dyskusja “co robić, jak robić” – zostanie przeprowadzona, bo projektant zaprezentuje owoc swojej pracy. My uczestniczymy w tym procesie i wygląda to naprawdę bardzo dobrze i przekonująco. Konsultujemy to ze środowiskom hokejowym, z użytkownikami, zarządzającymi takimi obiektami w Polsce. Wiemy, że to ma sens w tym kształcie i tych rozmiarach, ale o tym się przekonamy na przełomie lutego i marca.
Pana zdaniem Nowy Targ się rozwija, degraduje, mamy status quo?
– Uważam, że Nowy Targ się rozwija. Utwierdzają mnie w tym ludzie, którzy tu przyjeżdżają po dłuższej przerwie, albo wracają. Oni zauważają te zmiany, bardziej, niż my, żyjący tu na co dzień. Wiele inwestycji akceptujemy, przechodzimy nad nimi do porządku dziennego i zapominamy jak wyglądały drogi, czy dany teren – wcześniej. Pod względem atrakcyjności Nowy Targ dużo zyskał – zadbany park, parking na Oleksówkach, pięknie działa schronisko na Łapsowej – nowy punkt na mapie turystycznej. Chcemy to miejsce dalej rozwijać poprzez budowę wieży widokowej. Jest miasteczko komunikacyjne, pump track, czekamy na rozstrzygnięcie konkursu w ramach środków transgranicznych na duży skate park za ponad 3 mln. To będzie duża atrakcja nie tylko dla naszych dzieciaków, ale i amatorów jazdy na hulajnogach, deskorolkach, gdyż oni zwiedzają różne tego typu tory przeszkód, na których się sprawdzają.
Jednak w zewnętrznym rankingu samorządowym Rzeczypospolitej opartym na różnych wskaźnikach – Nowy Targ bardzo spadł.
– Takie zestawienie zależy od tego, jaki rok jest brany pod uwagę i jakie zmienne przyjęto do rankingu. W danym roku w jednym samorządzie jest “górka inwestycyjna” większa, niż u innych – bo inaczej rozkładają się wydatki. Następuje kumulacja wydatków i tutaj należy upatrywać tej zmiany. Za to ścieżki rowerowe zrobiły kapitalną robotę dla rozwoju miasta, dla podniesienia atrakcyjności – i dla mieszkańców, i dla tych którzy tu przyjeżdżają, i są już zauważalnym klientem. Wystarczy wejść na serwisy rezerwujące noclegi i zobaczyć ile jest takich miejsc. Działają różne biznesy, które obsługują cały ruch turystyczny na Podhalu. Funkcja handlowa przestaje być u nas dominująca, bo branża turystyczna i usługowa rośnie. Zauważają to też przedsiębiorcy, którzy patrzą pod tym kątem na inwestycje w Nowym Targu. Także kwestia geotermii inspiruje prywatny biznes, który już – pyta jak można będzie wykorzystać ciepłą wodę, czy na powrocie do ogrzewania, czy do zasilania dużej, nowej atrakcji turystycznej, jakiej w Nowym Targu nie ma, a pojawiły się w okolicy, czyli budowy parku wodnego.
Jak ocenia Pan starania o poprawę jakości powierza.
– Na ile mogliśmy wpływać na decyzje mieszkańców, by wymienili piece – to udało się wielu przekonać i udzielić wsparcia dotacyjnego. Jeszcze trochę ich do wymiany zostało, ale naprawdę bardzo dużo w tym temacie zrobiono. Potwierdzają to wskaźniki – i nie jest to kwestia oceny przez pryzmat jednego, państwowego monitoringu, ale na innych wskaźnikach też to jest widoczne. Gazyfikacja Niwy i Kowańca jest faktem. Wspieraliśmy to i daliśmy szybką ścieżkę w urzędzie na załatwianie formalności dla rozwoju sieci gazowej. Osiedla się gazyfikują, budowana jest kanalizacja i to przynosi efekty. Wielu mieszkańców, którzy w ostatnich latach wymienili swój piec zauważają tego efekty, że wcześniej żyli w zadymionej atmosferze na osiedlu, a dzisiaj wypatrują jednego, czy drugiego sąsiada, który się jeszcze do sieci gazowniczej nie przyłączył i wywierają na nich presję. Nasza wrażliwość jest także na ten problem większa, dzięki akcjom edukacyjnym, że zdecydowanie przyjemniej jest wyjść na zewnątrz i oddychać czystym powietrzem, a nie duszącym i szkodliwym.
Co się znajdzie w Pana programie wyborczym na tę kadencję?
– Przede wszystkim doprowadzenie wody geotermalnej do Miasta. Nie wspomniałem o tym na początku naszej rozmowy jako o osiągnięciu, ale rozbudowa sieci ciepłowniczej poprzez podłączenie ponad 400 domów – to jest spektakularny wynik. Teraz ten apetyt na podłączenie się do MPEC jest tak duży, że musimy doprowadzić ciepło geotermalne, by sprostać zapotrzebowaniu na moc grzewczą. Jesteśmy w przeddzień ogłoszenia przetargu na budowę magistrali na odcinku od Nowego Targu, od kotłowni węglowej przy ul. Szaflarskiej – do Szaflar. Uruchomienie tej magistrali będzie dla nas dużym wyzwaniem. Druga sprawa to wspomniane pozyskanie środków i budowa hali widowiskowo-sportowej z dużą widownią na nieco ponad 4 tys. miejsc, hali treningowej – całorocznego lodowiska z niewielką trybuną. Ten obiekt sprowadzi do Nowego Targu obozy kondycyjne, treningowe. To także napędzi branżę noclegową i gastronomię.
Burmistrz ma dwie grupy wsparcia – radnych i urzędników. Z kim Pan idzie do wyborów? Stawia pan na sprawdzonych radnych, czy na nowe twarze?
– Stawiam na sprawdzonych radnych, czyli tych, którzy uzyskali mandat w poprzednich wyborach. Za wyjątkiem – co nie jest tajemnicą, że ze względu na wiek nie kandyduje pan Jacenty Rajski. Emerytalny wiek osiągnęła też pani Danuta Sokół – oni nie znajdą się na listach. Natomiast ci, którzy są radnymi i tworzą klub Nasze Miasto nadal się ubiegają o mandat. Zespół będzie wzmocniony tymi, którzy byli w przeszłości radnymi, albo się o mandat ubiegali, ale są także zupełnie nowe osoby. W najbliższych dniach planujemy prezentacje kandydatów. Mamy bardzo mocny zespół, bo Rada Miasta i wsparcie dla burmistrza jest bardzo ważne, żeby nie tracić czasu i energii na jałowe dyskusje i potyczki, które niektórzy prowadzą tylko po to, by utrudnić burmistrzowi życie i go zniechęcić do pracy. Czyta się dużo o takich sporach, które do niczego nie prowadzą.
A najbliżsi współpracownicy w Urzędzie Miasta?
– Mam dobry zespół, ale pewne zmiany muszą nastąpić. Przez ostatnie lata zespół się krystalizował, zmieniał w trakcie kadencji i dalej pewnie jakieś zmiany będą. Na razie trzeba iść do wyborów i je wygrać, by mówić jakie zmiany organizacyjne, czy strukturalne w jednostkach – zamierzam wprowadzać.
Zaproponuje Pan stanowiska swoim obecnym zastępcom?
– Ta dyskusja jest jeszcze przed nami.
Był Pan w sytuacji starającego się o fotel burmistrza, teraz drugi raz broni pan stanowiska. Która kampania jest łatwiejsza?
– Pierwsza kampania była inna, bo startowałem z poziomu radnego. Byłem radnym i pracownikiem samorządowym miałem inną możliwość “wejścia w tematy miasta”. Po pierwszej kadencji – a przypomnę, była ona po wieloletniej kadencji poprzedniego burmistrza – przez 4 lata wiele tematów dopiero rozgryzałem. Obecna kadencja to już pełna praca. Trochę nas wybiła z rytmu pandemia, która nas spowolniła i przekierowała uwagę na inne tory. Dzisiaj przystępując do wyborów jestem w tempie i w biegu, bo kampania przypada na czas po zmianie rządu i układu sił w Sejmie. Trzeba zajmować się kampanią, ale i pilnować pracy, by nie przegapić okazji na pozyskanie pieniędzy dla Miasta, po to by uruchomić nowe programy. To, że Nowy Targ się rozwinął zawdzięcza temu, ile się udało pozyskać pieniędzy na remonty i budowę dróg, kanalizacji, zrobienie SAG. To były ogromne nakłady, które nie byłyby możliwe, gdyby się nie walczyło skutecznie o pozyskanie środków zewnętrznych. Poza tym w ciągu tych dwóch kadencji zeszliśmy istotnie z zadłużenia. W ubiegłym roku był to poziom 11 mln zł. Na koniec roku, by sfinansować duże inwestycje z 2023 – wzięliśmy połowę zakładanego kredytu. Z 18 mln potrzebowaliśmy tylko 9 mln. Kończymy rok 2023 z zadłużeniem 20 mln. Patrząc na inflację i porównując rok 2014 – 52 mln i rok 2023 – 20 mln, to rzeczywiście jest to duży spadek i duży wysiłek, by nie powodować zadłużenia Miasta i wydawania dużych środków na obsługę długu.
Na pewno teraz jest inaczej przystępować do kampanii, bo jestem w trakcie wielu działań. Stąd inna optyka patrzenia na te wybory, ale pewne podsumowanie trzeba zrobić i pokazać mieszkańcom – co udało się zrobić i co jest w planach.
Zastanawiałam się czy łatwiej się atakuje, czy broni…
– Na pewno łatwiej się atakuje. Ale jeśli się atakuje i wchodzi zupełnie z zewnątrz do pracy, gdzie jest wiele projektów uruchomionych, to potrzeba pół roku, żeby się tylko trochę rozeznać, a wdrożyć się trzeba w wiele poważnych spraw. Pytanie – czy jest na to czas. Otóż nie ma. Łatwiej będzie moim konkurentom, bo mogą wiele rzeczy obiecywać, a ja wiem – co jest realne, co jest przygotowane. Wiem to także dzięki temu, że często osobiście jestem zaangażowany w wiele projektów. Na przykład w pozyskanie pieniędzy w ramach Podhalańskiego Obszaru Funkcjonalnego. Z racji ograniczonej kadry w Urzędzie Miasta wiele spraw jest przeze mnie załatwianych. To nie jest tak, że mam od wszystkiego ludzi, wiele zadań, przygotowań – wykonuję sam.
Jaka będzie ta kampania?
– Będzie troszeczkę inna od pozostałych, chociażby z racji czasu jaki pozostał do wyborów. To krótki czas i po drodze są jeszcze Święta Wielkanocne, które z racji swojej specyfiki – odciągną uwagę od tego, co kandydaci będą mieli do zaproponowania. Trudno wchodzić z kampanią do domów, jeżeli to są święta rodzinne. Czy będzie to kampania merytoryczna – to będzie zależało od konkurentów, od tego jaki narzucą ton dyskusji. Ja jestem przygotowany na merytoryczną dyskusję, na debaty, na spotkania z mieszkańcami, którzy mogą osobiście mnie pytać o wiele rzeczy. Wyjdziemy do mieszkańców ze spotkaniami i możliwością bezpośredniego kontaktu. Do młodszych wyborców chcę dotrzeć poprzez spotkania online i aktywność w mediach społecznościowych.
Rozmawiała Sabina Palka
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS