Aktywiści z Grupy Granica oskarżają rząd Donald Tuska o łamanie prawa humanitarnego. – Kiedy w czerwcu zginął jeden z żołnierzy, funkcjonariusze zaostrzyli stosunek wobec uchodźców na granicy polsko-białoruskiej – twierdzą działacze. Prawnicy nie zostawiają z kolei suchej nitki na prawie zezwalającym na dowolne używanie broni przez wojskowych.
Mubarack pochodzi z Sudanu i próbował cztery razy przekroczyć polsko-białoruską granicę. Trzy razy został wypchnięty za mur stojący na pograniczu. – Za każdym razem prosiłem funkcjonariuszy o ochronę międzynarodową. Zabrano mnie na posterunek, funkcjonariusze zmusili mnie do podpisania dokumentów, z których wynikało, że nie chcę ubiegać się o ochronę międzynarodową. I zaraz po tym przerzucano mnie przez płot – opowiada mężczyzna.
W trakcie ostatniej próby przekroczenia granicy Mubarack znalazł się w grupie 13 uchodźców. – W nocy zatrzymała nas straż graniczna. Zostałem dotkliwie pobity, błagałem fukcjonariuszy, żeby tego nie robili. W końcu udało mi się uciec, choć straciłem wzrok w prawym oku. Pobiegłem z dwoma kolegami do lasu, tam się ukryłem. Rano wyruszyliśmy w stronę zabudowy, udało nam się skontaktować z wolontariuszami z Grupy Granica i w ich obecności poprosiliśmy o ochronę międzynarodową – mówi mężczyzna. Najpierw został skierowany do zamkniętego ośrodka dla uchodźców, potem do otwartego, teraz mieszka w Warszawie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS