Usunięcie nielegalnego składowiska toksycznych odpadów w niewielkiej wsi Szołajdy wyceniono na 8 mln zł. Tyle że roczny budżet gminy to 12 mln zł. Rząd PiS nie chce pomóc, wójt szykuje się na najgorsze.
Mieszkańcy niewielkiej wsi Szołajdy (na granicy Wielkopolski i woj. łódzkiego) od soboty, 22 lipca, oglądają obrazy z Zielonej Góry: gęste kłęby czarnego dymu unosiły się nad płonącym składowiskiem nielegalnych odpadów. Podobne składowisko mają pod nosem.
Odpady w stodole i pod ziemią
Mauzery i beczki wypełnione nieznanymi chemicznymi substancjami stoją od czterech lat na opuszczonej działce mniej więcej w połowie wsi. Nikt nie wie, ile jest beczek i mauzerów, bo ich nie policzono. Część stoi w stodole, pozostałe zakopano pod ziemią. Mieszkańcy Szołajdów widzieli koparkę i dół, w którym chowano pojemniki o pojemności tysiąca litrów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS