Nie tak miała wyglądać runda wiosenna w wykonaniu Lecha Poznań. Władze klubu zimą zwolniły Johna van den Broma, licząc na to, że jego następca – Mariusz Rumak – włączy się do walki o mistrzostwo Polski. I chociaż na cztery kolejki przed końcem rozgrywek Lech traci do Jagiellonii Białystok cztery punkty, to nikt nie może mówić o zadowoleniu.
Drużyna Rumaka wygrała raptem pięć z jedenastu meczów w rundzie wiosennej. Mimo że Lech potrafił wygrać w Białymstoku (2:1), czy u siebie z Pogonią (1:0), to zaliczał bolesne wpadki m.in. z Rakowem Częstochowa (0:4) czy Puszczą Niepołomice (1:2).
Wiadomo już, że Rumak, który miał szansę pozostać pierwszym trenerem Lecha, nie będzie jego szkoleniowcem w kolejnym sezonie. Poznaniacy rozglądają się za nowym trenerem, kolejny raz zgłosili się nawet do Macieja Skorży. Ten jednak nie był zainteresowany propozycją, a wśród obecnych kandydatów przewija się nazwisko byłego szkoleniowca Pogoni i Legii Warszawa – Kosty Runjaicia.
O tym, co nie działa w Lechu, w rozmowie z portalem przegladsportowy.onet.pl opowiedział były reprezentant Polski Michał Żewłakow. – Lech trenera Mariusza Rumaka punktuje bardzo podobnie jak za kadencji Johna van den Broma. Holender opuścił zespół, gdy ten plasował się na trzecim miejscu, a Lech – obecnie punktując w podobny sposób – wskoczył na pozycję wicelidera. To oznacza, że czołówka ligi nie wykorzystuje w pełni nadarzających się okazji – powiedział.
“Nie poznawałem Lecha”
– Dziś, gdy oglądamy Lecha, obserwujemy trzech piłkarzy, którzy ciągną drużynę. I ośmiu, którzy są przez nich ciągnięci. Gdyby te proporcje były odwrócone i przez cztery mecze z rzędu Kolejorz miał ośmiu naprawdę świetnie dysponowanych piłkarzy, to tych trzech pozostałych łatwiej byłoby za sobą pociągnąć. O Lechu nie można powiedzieć, że nie chce, że się nie stara. Przeciwko Cracovii (0:0) próbował tworzyć sytuacje i kilka z nich stworzył, ale nie potrafi wykorzystać tego, co wypracowuje. Przypominam sobie jedno spotkanie – z Puszczą, gdy nie poznawałem Lecha. To nie była postawa zespołu, który walczy o mistrzostwo Polski – dodał.
– Dziś patrzę na pewne ruchy Lecha i zaczynam się zastanawiać. Przed sezonem był do wzięcia Kajetan Szmyt. Klub zdecydował się jednak na pozyskanie Alego Gholizadeha oraz Dino Hoticia. Mam wrażenie, że biorąc po sąsiedzku młodego Szmyta, wydałby zdecydowanie mniej pieniędzy, a nie wiem, czy 21-latek nie dałby tej drużynie dużo więcej. Kristoffer Velde? To piłkarz o takim potencjale, że po prostu mi żal, że on nie jest taką gwiazdą ligi, jaką mógłby być. Dla mnie w naszej lidze Velde powinien być jak Cristiano Ronaldo z czasów gry dla Manchesteru United – kontynuował.
– Mam wrażenie, że od tego, jak Norweg zagra, zależy kilka elementów. Po pierwsze: jak się będzie czuł po przebudzeniu. Po drugie: czy wszyscy dookoła stworzą aurę, żeby miał ochotę na grę. Ile on właściwie zagrał świetnych meczów w tym sezonie ligowym? Pięć? Sześć? Siedem? Mamy 30 kolejek za sobą. Jeśli on myśli o grze w mocnej lidze i dobrym klubie, to pięć meczów powinien zagrać słabych, a nie dobrych – podsumował Żewłakow.
Po 30 kolejkach ekstraklasy Lech jest wiceliderem z 52 punktami na koncie. Drużyna Rumaka traci cztery punkty do Jagiellonii i ma punkt więcej od Górnika Zabrze i Śląska Wrocław oraz dwa więcej od Legii Warszawa. W piątek poznaniacy zagrają na wyjeździe z Ruchem Chorzów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS