Na treningach skoki Kamila Stocha były solidne, ale swoim lotem w kwalifikacjach zaskoczył wszystkich. Stoch odpalił petardę, jak za najlepszych czasów. 135 metrów, piękny, nienaganny lot i zwycięstwo w kwalifikacjach. W pierwszym konkursie zajął jednak piąte miejsce. Podczas Pucharu Świata w Niżnym Tagile zwycięstwo padło łupem Karla Geigera, który wyprzedził Ryoyu Kobayashiego i Halvora Egnera Graneruda. W niedzielę stało się coś, co trudno było sobie w ogóle wyobrazić. Stoch zawiódł na całej linii. Skoczył zaledwie 112 metrów i choć nie miał najlepszych warunków, to ciężko usprawiedliwiać tak małą odległość i 33. miejsce.
– Co!? Nie wiedziałem o tym. Kamil był jednym z najlepszych zawodników sobotniego finału i wygrał piątkowe kwalifikacje. Nie uważam, by był bez formy – dziwił się Granerud pytany przez dziennikarza skijumping.pl
A co miał do powiedzenia Stoch? – Nie mogę zwalać na wiatr, bo dzisiaj nic nie szło dobrze. Od początku miałem problem z pozycją najazdową i przez to nie było dobrej energii z progu. Nie było wysokości ani prędkości – analizował Polak w rozmowie z Eurosportem. Potem jednak przyznał w rozmowie z TVP, że po analizie z trenerem Doleżalem okazało się, że skok był jednak dobry, ale Polakowi przeszkodził brak dobrych warunków.
Zawody wygrał właśnie Granerud. To 12. triumf Norwega w karierze.
Michal Doleżal już wie, co poszło nie tak. Tajemnica prędkości Żyły rozwiązana
Sztab reprezentacji Polski przeanalizował słaby występ w Niżnym Tagile. Michal Doleżal w rozmowie ze Sport.pl mówi o weekendowych skokach i poniedziałkowym treningu. – Po przeanalizowaniu wiemy, że ta energia na progu była, tylko wychodziła nie w tym kierunku, co powinna. Wywiad Piotra Majchrzaka, dziennikarza Sport.pl, znajdziecie TUTAJ.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS