A A+ A++

GP Rosji pojawiło się w kalendarzu F1 w 2014 roku niespełna osiem miesięcy po tym, jak Krym został zajęty przez tamtejsze państwo. Mimo licznych sankcji rundę na torze w Soczi udało się przeprowadzić. Wiele jednak wskazuje na to, że napięta sytuacja między tym krajem a Ukrainą będzie miała teraz poważniejsze konsekwencje, które być może dotkną nawet królowej motorsportu.

Działania Rosjan z ostatnich dni poskutkowały tym, że USA, Wielka Brytania i Unia Europejska nałożyły na nich różne kary. Niektóre z nich będą związane z kwestiami sportowymi. Brytyjski premier, Boris Johnson, domaga się już m.in. odebrania Petersburgowi finału piłkarskiej Ligi Mistrzów.

Jak się okazuje, pod znakiem zapytania stanęła również organizacja tegorocznego GP Rosji. Według RaceFans, F1 – pod naciskiem ze strony innych państw – może zostać zmuszona do odwołania tamtejszych zawodów.

O komentarz do tej sprawy postanowił odnieść się kierowca pochodzący z Moskwy, Nikita Mazepin. Zawodnik Haasa nie spodziewa się żadnych radykalnych ruchów ze strony mistrzowskiej serii:

“Ze względu na współpracę, jaką mieliśmy z F1 wyścig się odbędzie. Na pewno będziecie mniej tam oglądać”, przekazał 22-latek Sky Sports.

Warto zaznaczyć, że tegoroczne GP Rosji ma być ostatnim, które rozegra się na torze w Soczi. Od sezonu 2023 najlepszych kierowców świata będzie gościł obiekt Igora Drive.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAlexander Zverev przeprasza za skandal w Acapulco. “Jestem sobą zawiedziony”
Następny artykułAmbasador RP na Ukrainie: Nie ma planu wyjazdu z placówki w Kijowie