Gdybyśmy chcieli sporządzić bilans 16-letnich rządów Angeli Merkel (od roku 2005 do 2021) i wskazać, jakie trwałe dziedzictwo pozostawiła po sobie „die Mutter der Nation”, musielibyśmy wskazać zwłaszcza na cztery elementy.
Nord Stream – 2
Właściwie cała budowa Gazociągu Północnego dokonała się za rządów Angeli Merkel. Umowę o rozpoczęciu inwestycji podpisano w 2005 roku, zaś w momencie, kiedy „żelazna kanclerz” opuszcza swój urząd, Nord Stream -2 znajduje się już na ukończeniu.
Rosyjsko-niemiecki rurociąg ma nie tylko znaczenie ekonomiczne, lecz przede wszystkim polityczne jako narzędzie presji i szantażu Moskwy wobec Polski, a przede wszystkim wobec Ukrainy, wziętej w energetyczne kleszcze. Godząc się na stworzenie takiego instrumentu nacisku, Berlin de facto pozostawił Kijów na łaskę Moskwy. W ten sposób praktycznie pogodził się z pozostawieniem Ukrainy w rosyjskiej strefie wpływów.
Nord Stream – 2 utrudnia też uzyskanie przez Europę Środkową niezależności energetycznej od Rosji. W ten sposób Niemcy pod rządami Angeli Merkel pokazały, jak w praktyce wygląda „europejska solidarność”. Nie mówiąc już o tym, że dzięki rurociągowi Berlin „karmi bestię” (jak wyraził się Donald Trump), czyli zapewnia stały dopływ do rosyjskiego budżetu strumieni pieniędzy, które później wykorzystywane są do prowadzenia agresywnej polityki Moskwy wobec sąsiadów.
Energiewende
Rząd Angeli Merkel zainicjował nową politykę energetyczną, której znakiem firmowym jest rezygnacja z elektrowni jądrowych oraz postawienie na odnawialne źródła energii (OZE), głównie panele słoneczne i farmy wiatraków. Problem z tymi ostatnimi polega na tym, że człowiek nie jest w stanie kierować pracą słońca i wiatru. Pierwszym namacalnym efektem „Energiewende” jest wzrost uzależnienia Niemiec, a wraz z nimi Zachodu, od rosyjskiego gazu.
Niemcy jako faktyczny hegemon we współczesnej Europie, za pomocą mechanizmów unijnych, narzucają swe rozwiązania pozostałym krajom naszego kontynentu. Tak jest m.in. z forsowaną przez Berlin zieloną transformacją energetyczną, która sprawia, iż pojawia się niespotykane do tej pory w Europie zjawisko: widmo ubóstwa energetycznego, grożące dziś dziesiątkom milionów mieszkańców.
Nowy Zielony Ład w wersji proponowanej przez Komisję Europejską na czele z Ursulą van der Leyen (przyjaciółką i protegowaną Angeli Merkel) grozi zwłaszcza krajom Europy Środkowej utratą konkurencyjności gospodarczej, bankructwami, bezrobociem i zubożeniem społeczeństw.
Wilkommenpolitik
W 2015 roku Angela Merkel podjęła jednoosobowo decyzję o niekontrolowanym wpuszczeniu na nasz kontynent około miliona nielegalnych imigrantów. Tym krokiem pogwałciła obowiązujące traktaty unijne z Schengen i Dublina. Pokazała tym samym w praktyce, że przywódca Niemiec stoi ponad prawem UE i nie muszą obowiązywać go istniejące przepisy. Korzystając z dominującej pozycji Berlina i działając metodą faktów dokonanych, zdołała narzucić swe rozwiązania większości krajów w Europie.
Państwa środkowoeuropejskie, które nie podporządkowały się nowej polityce imigracyjnej Angeli Merkel, stojąc na gruncie unijnego prawa, stały się przez to obiektem nieustannej presji i nagonki ze strony unijnych kręgów politycznych oraz opiniotwórczych środowisk na Zachodzie. To wówczas na wielką skalę rozwinął się mechanizm stygmatyzowania rządów, niegodzących się na wprowadzanie w życie projektów wypracowanych w Berlinie. Ten sposób dyscyplinowania całych narodów przez stosowanie przemocy prawnej, medialnej i ekonomicznej stanowić będzie trwałe dziedzictwo rządów „żelaznej kanclerz”.
CDU ohne C
W latach 2000-2018 Angela Merkel była przewodniczącą Chrześcijańsko-Demokratycznej Unii (CDU). Pod jej rządami ta chadecka niegdyś partia stała się de facto ugrupowaniem centrolewicowym, przejmując wiele elementów programu socjaldemokratów i Zielonych. To właśnie postawa pani kanclerz doprowadziła w 2017 roku do prawnego zrównania w Niemczech związków jednopłciowych z małżeństwami. Ostatnim etapem owego dryfu na lewo było zeszłoroczne głosowanie w parlamencie europejskim, podczas którego wszyscy eurodeputowani z CDU opowiedzieli się za legalnością aborcji na życzenie.
Poprzednik Angeli Merkel, Helmut Kohl, w odróżnieniu od swej następczyni był rzeczywiście politykiem konserwatywnym, dla którego wartości chrześcijańskie naprawdę coś znaczyły. Tę różnicę między nimi wychwycił m.in. Viktor Orbán, który w tekście podsumowującym dorobek „żelaznej kanclerz” napisał, iż obrała ona w polityce – inaczej niż Kohl – „drogę postchrześcijańską i postnarodową”. Jest to także droga całego dzisiejszego mainstreamu Unii Europejskiej.
Podsumujmy: wzmocnienie Rosji, osłabienie Ukrainy, groźba ubóstwa energetycznego na kontynencie, gwałcenie unijnych traktatów, stosowanie podwójnych standardów w Unii Europejskiej, niekontrolowany napływ nielegalnych imigrantów, presja wywierana na Europę Środkową, dechrystianizacja chrześcijańskiej demokracji. To dziedzictwo Angeli Merkel pozostanie z nami jeszcze na długo.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS