Prokuratura zajmuje się sprawą dwóch wypadków, do których doszło na drodze ekspresowej S5 w Cotoniu niedaleko Gniezna. Prokuratorzy badają, czy nie doszło do nich z powodu złego oznakowania drogi.
S5 na wysokości Cotonia nie jest jeszcze ukończona i na razie kierowcy jeżdżą jednym pasem nowej drogi w dwóch kierunkach. I właśnie na tym odcinku doszło do dwóch czołowych zderzeń 3 i 11 listopada. Rodzina jednej z ofiar uważa – jak podaje Radio Poznań – że stało się tak z powodu złego oznakowania drogi. Kierowcy nie wiedzieli, że do użytku oddany jest tylko jeden pas, którym kierowcy jadą w obie strony i sądzili, że mają oba pasy do dyspozycji. Przy obecnej organizacji ruchu jechali więc pod prąd i niestety, skończyło się to czołowym zderzeniem. Oba wypadki były śmiertelne.
W internecie można też obejrzeć sporo filmów, które pokazują dezorientację kierowców na tym odcinku – wielu z nich zaczyna jechać pod prąd i dopiero dosłownie w ostatniej chwili skręca na właściwy pas. Teraz GDDKiA zmieniła oznakowanie – ale zrobiła to dopiero po wypadku, do którego doszło 11 listopada.
Sprawą teraz zajmą się biegli i oni ocenią, czy oznakowanie drogi było wystarczające i prawidłowe oraz czy rodzaj oznakowania mógł mieć wpływ na to, że doszło do wypadku.
Radio Poznań, el
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS