„Mamy wszystko dopięte. Nie mamy braków kadrowych wśród nauczycieli, choć zdarzają się pojedyncze braki, związane z przejściami nauczycieli z przedszkoli do szkół” – mówiła o nadchodzącym roku szkolnym w rozmowie z portalem NysaInfo.pl Beata Szymczakowska, dyrektor Gminnego Zarządu Oświaty.
NysaInfo.pl: Pani dyrektor, jesteśmy u progu nowego roku szkolnego. Czy wszystko jest dopięte na ostatni guzik?
Beata Szymczakowska, dyrektor Gminnego Zarządu Oświaty: Oczywiście. Szkoły i placówki prowadzone przez gminę Nysa są w pełni przygotowane do rozpoczęcia roku szkolnego. Wakacje były bardzo intensywnym okresem dla dyrektorów – przeprowadzono wiele prac, remontów i modernizacji. Mogę śmiało powiedzieć, że wszystkie placówki są gotowe na przyjęcie uczniów.
Ostatnie lata przyniosły kilka spektakularnych remontów, jak nowe elewacje czy budowa stołówek. Co wydarzyło się w te wakacje?
W te wakacje kontynuowaliśmy prace remontowe. Na przykład Przedszkole nr 12 oraz Szkoła Podstawowa nr 5 otrzymały nowe dachy. W Szkole Podstawowej nr 1 przeprowadziliśmy remont i naprawę gzymsów. Z kolei w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Niwnicy przystosowaliśmy jedną z sal na szkolną jadalnię.
Czy mamy problem z demografią?
Nie, nie mamy. Wszystkie placówki są pełne, nawet z uwzględnieniem napływu dzieci ukraińskich. Mamy również miejsce dla tych dzieci w naszych grupach. Na ten moment nie mam informacji, abyśmy mieli problem z demografią.
W ogólnopolskich mediach można było przeczytać, że w tym roku szkolnym polski system edukacji może zasilić od 60 000 do 80 000 dzieci z Ukrainy. Nasuwa się więc pytanie, czy dla wszystkich wystarczy miejsca.
Jak wspomniałam wcześniej, mamy miejsce. W naszej gminie nie ma aż tylu ukraińskich dzieci, jak to przewidywały ogólnopolskie media. Wydaje mi się, że przybyło nam około 20-25 nowych uczniów, oczywiście oprócz tych, którzy już u nas są. Ogólnie mamy około 150 ukraińskich dzieci w szkołach i przedszkolach na terenie naszej gminy. Jednak cały czas otrzymuję sygnały, że codziennie ktoś dzwoni i szuka miejsca.
W ostatnich latach to nauczyciele szukali pracy, ale rynek się zmienił. Wiele osób odeszło, a młodzi nie zawsze chcą składać dokumenty do szkół. Czy w Nysie mamy komplet nauczycieli?
Mamy wszystko dopięte. Nie mamy braków kadrowych wśród nauczycieli, choć zdarzają się pojedyncze braki, związane z przejściami nauczycieli z przedszkoli do szkół. W takich przypadkach przedszkola szukają nowych nauczycieli. Mamy też kilka osób, które są zatrudnione już na czwartym i piątym roku studiów i będą pracować w przedszkolach. W szkołach dyrektorzy poradzili sobie znakomicie, choć to trudne zadanie, szczególnie że część nauczycieli odchodzi na emeryturę. W tym roku byliśmy pozytywnie zaskoczeni, bo do egzaminu na nauczyciela mianowanego przystąpiło aż 25 osób. Pani wicedyrektor (Renata Papuga – przyp. red.), która przewodniczyła egzaminom, mówiła, że jest pełna nadziei że tym ludziom się chce, że mają tyle zapału, pomysłów, projektów i innowacji . Otrzymanie stopnia nauczyciela mianowanego daje nauczycielowi poczucie bezpieczeństwa bo jest to już umowa przez mianowanie. Jesteśmy bardzo dumni. Warto także wspomnieć o naszej uczelni (Państwowa Akademia Nauk Stosowanych w Nysie – przyp. red.), która otworzyła kierunek pedagogika przedszkolna i wczesnoszkolna. Liczymy na to, że za kilka lat wyjdą nam z uczelni osoby, które będą pracowały w naszych jednostkach.
Przeglądając oferty pracy czy obserwując media społecznościowe, szkoły mają chyba mniejszy problem ze znalezieniem kogoś do pracy, między innymi ze względu na Kartę Nauczyciela, niż przedszkola.
Zgadza się. Przedszkola też obowiązuje Karta Nauczyciela, ale tam pensum wynosi 25 godzin tygodniowo, a dodatkowo placówki te są nieferyjne. W szkołach nauczyciele mają ferie i wakacje, co może być atrakcyjne dla młodych osób z małymi dziećmi. Teraz wszyscy nauczyciele kończą po kilka kierunków i cały czas się doskonalą. Może się jednak pojawić problem z kadrą w przedszkolach i wśród nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej, gdyż wiele osób przechodzi na emeryturę. Od 1 września nauczyciele mogą przechodzić na emeryturę bez osiągania wieku emerytalnego. Nie obserwujemy jednak masowych odejść.
Za chwilę uczniowie wrócą do szkół. Starsze roczniki mają już pewne doświadczenie, ale dla pierwszoklasistów i ich rodziców to może być stresujący moment. Trzeba pamiętać, że szkoła w ciągu ostatnich 15 czy 20 lat zasadniczo się zmieniła.
Zmiany są naprawdę duże. W placówkach prowadzonych przez gminę Nysa coraz częściej organizujemy spotkania dla pierwszoklasistów i ich rodziców, które cieszą się dużym zainteresowaniem. Obawy przed szkołą są w ten sposób niwelowane. Współczesna szkoła jest całkiem inna – myślę, że jeśli rozmawiamy o placówkach właśnie tutaj, w gminie Nysa, to śmiało możemy powiedzieć, że szkoła jest dla ucznia. Zmiany są bardzo duże, a nauczyciele wychodzą naprzeciw, stale się doskonaląc. Teraz jeszcze mamy sytuację, że dzieci z orzeczeniami o kształceniu specjalnym jest coraz więcej. Kiedyś było tak, że takie dzieci szły do szkoły specjalnej, a w tej chwili chyba nie ma placówki, w której nie byłoby takich dzieci.
Ilu uczniów rozpocznie w tym roku naukę?
W pierwszych klasach będzie to około 630 osób. Jest to porównywalne do tego, co było rok temu i dwa lata temu, więc na razie nie widzimy jeszcze niżu demograficznego. W szkołach liczba uczniów się zwiększa, ponieważ ósme klasy kończy rocznik przejściowy, kiedy to część 6-latków poszła do szkoły wcześniej, a część została w przedszkolu. Dla nas i dla szkół jest to ważne. To rok przełomowy.
Co powiedziałaby pani nauczycielom na początek nowego roku szkolnego?
Chciałabym życzyć nauczycielom i dyrektorom wytrwałości, siły oraz nieustannej pasji, aby weszli w ten rok z optymizmem. Niech wierzą w dzieciaki i rozwijają im skrzydła. Zawsze powtarzam, że dzieci rodzą się ze skrzydłami, a nauczyciele pomagają je rozwijać.
Dziękuję za rozmowę.
Również dziękuję.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS